Przed wojną w Ukrainie od dawna uważani byli za bliskiego sojusznika Kremla. Po wojnie ten obraz zaczął pękać, przynajmniej w zagranicznym odbiorze. "Putin traci sojusznika", "Kazachstan coraz mocniej zwraca się w stronę Europy" – tak reagowano na kolejne poczynania kazachskich władz. Ostatnio w Kazachstanie odwołano nawet paradę z okazji Dnia Zwycięstwa, czym narazili się niektórym w Moskwie. Po której stoją dziś stronie?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
- Rosja chciała, żeby Kazachstan stanął po jej stronie, ale my szanujemy integralność terytorialną Ukrainy – tak zareagowały władze Kazachstanu na inwazję Rosji w Ukrainie.
Z Kazachstanu płynęły też zapewnienia, że nie będzie narzędziem do obchodzenia sankcji nałożonych na Rosję przez USA i UE.
– Kazachstan jest w tej wojnie neutralny – podkreśla w rozmowie z naTemat przedstawicielka Kazachów w Polsce. Opowiada o nastrojach w społeczeństwie i o tym, że ok. 200 tys. Rosjan uciekło właśnie tu.
Gdy Kazachstan nagle odwołał paradę z okazji 9 maja, mąż naczelnej propagandzistki Kremla zaczął rzucać groźby, że może go spotkać to samo, co Ukrainę. – Co z waszą niewdzięcznością? Popatrzcie na Ukrainę, pomyślcie poważnie – odgrażał się ze śmiechem na YouTubeTigran Keosajan. Jego żona, Margarita Simonian, nazywana rosyjską carycą Putina, stoi na czele stacji telewizyjne RT, największej tuby propagandowej Kremla.
Kazachstan nie przemilczał gróźb. Zareagowało MSZ, które uznało słowa Keosajana za obelgę. "Mogą one odzwierciedlać punkt widzenia rosyjskiego społeczeństwa i politycznego establishmentu, jednak nie odpowiadają duchowi i treści współpracy między naszymi krajami oraz obecnym porozumieniom na szczeblu przywódców obu krajów" – oświadczył rzecznik MSZ Aibek Smadiyarov.
Dodał jeszcze, że takie twierdzenia zatruwają atmosferę dobrosąsiedzkich relacji i że Rosjanin może zostać wpisany na listę osób niepożądanych w Kazachstanie.
Można powiedzieć, incydent. Ale trochę ostatnio było różnych "incydentów" i wypowiedzi, które za granicą nasunęły wnioski i odczucia, że w Kazachstanie coś w związku z Rosją zaczęło pękać. Choćby nagranie, które właśnie obiegło media społecznościowe, na którym Kazach krzyczy w sklepie do osoby mówiącej po rosyjsku: "Wynoś się z Kazachstanu. Jesteście nazistami. Zabijacie dzieci w Ukrainie".
Balli Marzec, prezeska Stowarzyszenia "Wspólnota Kazachska", która pochodzi z Kazachstanu, ale od wielu lat mieszka w Polsce, mówi, że w tym nagraniu chodziło o to, że sprzedawczyni w sklepie nie mówiła po kazachsku. A nastroje w społeczeństwie nie są jednoznaczne – część jest przeciwko Rosji, a część nie. Zaznacza, że podziały są jak w innych krajach.
Ale tu, przyznaje, nastroje przeciwko Rosjanom dodatkowo może potęgować fakt, w czasie wojny w Ukrainie przybyło ich do Kazachstanu bardzo dużo.
– Parę dni temu była mowa o 168 tys. Rosjan, ale nie zdziwiłabym się, gdyby dziś było ich 200 tys. Oni uciekli z Rosji, boją się, że zostaną wezwani do wojska. A w Kazachstanie nie mają sankcji, żadnego embarga. Kazachstan utrzymuje normalne stosunki z całym światem, i polityczne, i ekonomiczne. Teraz dla wielu Rosjan Kazachstan wygląda jak raj. Dlatego tu przyjeżdżają – mówi.
Opowiada, że przebywają głównie w dużych miastach: – To czuć w sklepach, na ulicy. Jest ich bardzo dużo. Na razie nie ma żadnych konfliktów, zdarzają się pojedyncze incydenty.
I różne reakcje w mediach społecznościowych.
Ale Kazachstan przyjął też uchodźców z Ukrainy. – Kazachstan przyjmuje wszystkich, bo zawsze przyjmował. Kazachowie robili zbiórki, była pomoc i od państwa, i od zwykłych obywateli. Ludzie pomagali tak jak w Polsce – mówi Balli Marzec.
Dlaczego władze zrezygnowały z parady? Nasza rozmówczyni odpowiada, że tłumaczyły się pandemią, żeby nie było skupisk ludzi, a po drugie jest wojna i żeby nie było napięć.
Dlaczego nie będzie parady w Kazachstanie
Ministerstwo obrony Rosji tak naprawdę nie podało, dlaczego parada w Nur-Sułtanie się nie odbędzie. W całym kraju ma się odbyć za to ok. 50 innych imprez. Ale wiadomo, że zaraz po Kazachstanie taką samą decyzję podjął Uzbekistan.
I fala spekulacji ruszyła, zwłaszcza, że Władimir Putin swoją paradę w Moskwie organizuje – co prawda bez udziału zagranicznych gości, ale i tak wiadomo, jak ma w tym propagandowy cel.
Przypomnijmy, co było wcześniej. Wbrew oczekiwaniom Rosji, Kazachstan nie wsparł jej działań wojennych w Ukrainie, nie chciał wysłać tam swoich wojsk. Oświadczył też, że nie uznaje utworzonych przez Rosję republik separatystycznych w Donbasie.
- Rosja chciała, żeby Kazachstan stanął po jej stronie, ale my szanujemy integralność terytorialną Ukrainy - powiedział kilka tygodniu temu wiceszef kancelarii prezydenta Kazachstanu Timur Sulejmenow. Wspomniał, że Kazachstan zamierza rozszerzyć współpracę z UE i dodał, że nie będzie narzędziem do obchodzenia sankcji nałożonych na Rosję przez USA i UE.
A jeszcze w styczniu tego roku rosyjskie siły pomagały władzom Kazachstanu w tłumieniu protestów, które wybuchły w tym kraju przeciwko podwyżce cen gazu i paliw i przekształciły się w protesty polityczne. Doszło do starć, wojsko strzelało do ludzi.
Prezydent Kasym-Żomart Tokajew zdymisjonował wtedy rząd i odsunął Nursułtana Nazarbajewa od przewodnictwa Rady Bezpieczeństwa.
Kazachstan pozostaje neutralny
Czy Kazachstan zmienił front i jakie panują w nim nastroje? Mimo różnych wypowiedzi, kraj jest w rozkroku. Niedawno okazało się na przykład, że na początku kwietnia Tokajew rozmawiał z Putinem. Przekazano, że obaj wyrazili "wspólne zrozumienie dla wyjątkowego znaczenia osiągnięcia porozumienia w sprawie neutralnego, nieblokującego i niejądrowego statusu Ukrainy".
Balli Marzec mówi, że przede wszystkim dobrze, że dziś nie ma Nazarbajewa, a oni dają kredyt zaufania Tokajewowi. Ale mocno podkreśla, że jej kraj jest neutralny.
– Bardzo współczujemy ukraińskiemu narodowi, życzymy mu wytrwałości. Ale Kazachstan jest w tej wojnie neutralny. Nie popiera ani Putina, ani Zełenskiego i dla Kazachstanu to dobre wyjście. Nie mamy aż tylu sił i możliwości ekonomicznych. Naród, po 30 latach rządów Nazarbajewa, żyje naprawdę biednie. Nie może być bardziej biedny, uczestnicząc w tej wojnie. Uważam, że pozycja neutralna jest w tym momencie wskazana, uwarunkowana tym, co dzieje się w Kazachstanie i jak żyje naród – mówi naTemat Balli Marzec.
Podkreśla, że Kazachstan zawsze chciał się zwrócić w stronę Europy, USA i cywilizowanego świata. – Zawsze tak było. Duszą i sercem chcielibyśmy żyć jak w Europie, chcielibyśmy tę europejskość wprowadzić do Kazachstanu, mieć te wartości u siebie, młodzi ludzie bardzo tego chcą. Ale twarde fakty są takie, że Kazachstan znajduje się między Chinami i Rosją. Chcielibyśmy do Europy, ale takich mamy sąsiadów. To są dwie potęgi i trzeba sobie jakoś radzić – mówi.
Nie bez wyczuwanej goryczy w głosie dodaje też, że Zachód ich nie chciał: – Chcielibyśmy być jak demokratyczne kraje, ale cywilizowany świat nie interesował się Kazachstanem. 30 lat żyliśmy w bagnie Nazarbajewa. Czy ktoś nam pomógł? Nazarbajew przyjmowany był z honorami i w USA, i w Europie. Apelowaliśmy: nie dawajcie mu kredytów, bo potem ich nie spłacimy. Nikt nas nie słuchał.