Cichopek
Cichopek przerwała milczenie w sprawie taśm. Fot. VIPHOTO/East News
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Chodzi o nagrania z podsłuchu, o których jakiś czas temu pisał "Super Express". Anonimowy nadawca miał rozesłać do mediów materiał z prywatnej rozmowy Cichopek i Kurzejewskiego. Z ustaleń tabloidu wynika, że była to rozmowa telefoniczna, która też miała trafić do ich pracodawców.
Przypomnijmy, że prezenterzy prowadzą razem program "Pytanie na śniadanie" od 2020 r. O Cichopek dużo się ostatnio mówi w kontekście jej rozstania z mężem Marcinem Hakielem. Tancerz dwa tygodnie temu wystąpił w programie "Miasto kobiet", gdzie powiedział wymownie, że wolność, o którą prosiła go żona "ma imię".
Jakiś czas temu tygodnik "Na żywo" doniósł, że za kulisami krążą pogłoski o domniemanej bliskiej relacji prowadzących śniadaniówkę na antenie TVP. – Maciek jest pod urokiem Cichopek, podziwia ją za wielką pracowitość i klasę. (…) Za kulisami śniadaniówki już mówi się, że Kasię i Maćka łączy coś więcej niż praca – zdradził informator gazety.

Cichopek przerwała milczenie w sprawie afery podsłuchowej. Wydała oświadczenie

Celebrytka w najnowszym poście na swoim Instagramie postanowiła przerwać milczenie w sprawie "afery podsłuchowej". Opublikowała oficjalne pismo.
"Na prośbę mojej klientki Katarzyny Marii Cichopek-Hakiel, w związku z pojawiającymi się w mediach artykułami dotyczącymi nagrywania prywatnych rozmów Mocodawczyni i ich udostępniania wskazuje, że nagrania te zostały zdobyte w sposób sprzeczny z prawem, a więc bez wiedzy i zgody mojej Mocodawczyni, jak i osób prowadzących z nią rozmowy" – czytamy.
Z dokumentu wynika, że Katarzyna Cichopek nigdy nie wyraziła zgody na nagrywanie rozmów, ani nie została uprzedzona, że będą one nagrywane. Sprawa została skierowana na policję.
"Moja Mocodawczyni nigdy nie wyrażała zgody na nagrywanie prowadzonych przez nią rozmów i nigdy też nie została uprzedzona, że prowadzone przez nią rozmowy prywatne będą nagrywane, a ich zapisy mogą być wykorzystane w związku z czym, moja Mandantka złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 267 Kodeksu karnego w Komendzie Stołecznej Policji z siedzibą w Warszawie, której to sprawie została nadana sygnatura. Odpowiednie organy zabezpieczyły lub zabezpieczają dowody i rozpoczęły dalsze czynności, zmierzające do ustalenia sprawy ww. czynu zabronionego, co zapewne niebawem nastąpi" – brzmi treść pisma.
Gwiazda serialu "M jak miłość" nie zgadza się również na rozsyłanie i publikowanie rozmów prywatnych, a także artykułów na temat nagrań i udostępniania ich treści. "Moja mocodawczyni wskazuje, za pośrednictwem niniejszego pisma, iż każdorazowo będzie składała zawiadomienie o popełnieniu w/w przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie w rozumieniu art. 267§ 5 kk." – dodano.
"Takie zachowanie nie tylko wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, ale również stanowi naruszenie dóbr osobistych mojej Klientki w tym między innymi jej dobrego imienia, wizerunku, czci, reputacji czy tajemnicy korespondencji i nie może pozostać bezkarne. O dalszym rozwoju sprawy będziemy informować w kolejnych komunikatach" – podano na koniec.
Czytaj także: