
Macron zaprzysiężony na prezydenta
Sobotnia ceremonia zaprzysiężenia Emmanuela Macrona została poprzedzona oficjalnym potwierdzeniem wyników wyborów prezydenckich, które odczytał prezes Rady Konstytucyjnej Laurent Fabius.
Przypomnijmy, że urzędujący prezydent Francji uzyskał w drugiej turze wyborów 58,55 proc. głosów. Natomiast jego główna rywalka - kandydatka Zgromadzenia Narodowego, Marine Le Pen, osiągnęła 41,45 proc. głosów.
Uroczystość miała miejsce w Pałacu Elizejskim, gdzie zgromadziło się 450 gości. Emmanuel Macron wygłosił krótką przemowę, w której powiedział m.in., że "będzie to czas przełomowy dla Francji i Europy".
Przyznał, że jego celem jest to, "byśmy byli narodem bardziej niezależnym, żebyśmy mogli lepiej żyć i prezentować naszą europejską i francuską odpowiedź na współczesne wyzwania".
Prezydent odwołał się również do wojny w Ukrainie. Podkreślał, że trzeba "działać, żeby uniknąć wszelkich eskalacji po agresji rosyjskiej na Ukrainę". Jego zdaniem należy skupić się na budowaniu nowego pokoju europejskiego, a także działaniu, by Francja była "wielkim ekonomicznym mocarstwem".
"Musimy zbudować nowy kontrakt społeczny"
– Musimy wszyscy razem wymyślić nową metodę (...), która pozwoli nam zbudować nowy kontrakt społeczny, produkcyjny i ekologiczny – apelował Macron. – Łączy nas odpowiedzialność, wspólna praca i rząd, administracja, parlament, partnerzy społeczni, stowarzyszenia muszą w tym uczestniczyć, w całym kraju wszystkie siły ekonomiczne, polityczne, kulturalne muszą razem działać – dodał polityk. Jego zdaniem "Francja nadal będzie inspirować świat".
Czytaj także: "Gdybym wtedy usłyszał, że Macron zostanie prezydentem, tobym nie uwierzył" [SYLWETKA] Jak informowaliśmy w naTemat, Macron zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll wskazywał, że "następne pięć lat będzie inne". – To nie będzie kontynuacja mojego dotychczasowego mandatu – zapowiedział.
Lewica łączy siły by pokonać Macrona
To, jak będzie wyglądać druga prezydentura Emmanuela Macrona, będzie zależeć od tego, jakie wyniki przyniosą zbliżające się wybory parlamentarne. Główne lewicowe partie, w tym skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) Jean-Luca Mélenchona, Partia Socjalistyczna, Partia Komunistyczna i Partia Zielonych, postanowiły połączyć siły, by zwiększyć swoje szansę na wygraną.
Działają one pod szyldem "Nowej Ludowej Unii Ekologiczno-Społecznej", a ich celem jest pozbawienie partii Macrona Naprzód Republiko! większości w parlamencie, aby nie mógł zrealizować obietnic wyborczych.
– Możemy pokonać Emmanuela Macrona i zrobimy to, dysponując większością, która pozwoli nam rządzić zgodnie z radykalnym programem – mówił polityk LFI Adrien Quatennens w rozmowie z radiem Franceinfo.