
Izabella Łukomska-Pyżalska kiedyś do zdjęć pozowała skąpo ubrana. Dziś - jako elegancka pani prezes, najczęściej z szalikiem Warty Poznań. - Zastała klub drewniany, a już teraz jest murowany - mówi jej współpracownik, Hubert Niedzielski. Pyżalska nie jest jednak zadowolona z wyników. Coraz częściej sugeruje, że drewniani są jej piłkarze. I że Warta nie jest warta takiego finansowania. Kim jest najpiękniejsza twarz polskiej piłki nożnej?
„Najlepsze ciało w Polsce. Ostra jazda z Izą. Zrób z nią brum brum”. Tak pięć lat temu reklamował okładkową, rozbieraną sesję zdjęciową męski magazyn „CKM”. Była tam naga Iza z zabawkowym samochodzikiem Formuły 1. Z dossier sesji zdjęciowej: wymiary: 88/60/89, wzrost: 173 cm, oczy: niebieskozielone, książka: „Władca Pierścieni”, idealny związek: miłość, akceptacja i pełne konto, seks: jak najczęściej, jak najdłużej. CZYTAJ WIĘCEJ
Oni nas uratowali
Dzwonię do fundacji. Rozmawiam z pracującą tam Joanną Kubisą, która przedstawia się z humorem: - Od Kubicy różni mnie tylko "s" i prędkość za kółkiem.
Szczera, nie owija w bawełnę
Dla niej pierwsze spotkanie z Pyżalską było zaskoczeniem, podobnie jak dla piłkarzy Warty. Tomasz Magdziarz, kapitan klubu: - Na początku byliśmy zaskoczenie. Kobieta prezesem klubu? Była modelka? Każdy się zastanawiał, co to będzie. A było dobrze już od samego początku. Szatnia nie tylko zaakceptowała panią prezes, ale nawet ją polubiła.
Magdziarz, gdy pytam o to, jak odbiera oświadczenie Pyżalskiej, od razu zaznacza, że to jego opinia, a nie całej drużyny. Potem mówi: - Nieudolna drużyna? Warta ma naprawdę duży potencjał. Gram już trochę lat w piłkę i potrafię odróżnić, kiedy jakaś drużyna kopie się w czoło, a kiedy po prostu ma pecha. I w ostatnim czasie od wielu fachowców słyszałem: "Tomek, gracie super piłkę, tylko macie niefart".
Niedawno pani prezes była rozgoryczona z innego powodu. Chciała się dostać do nowego zarządu PZPN. Ale nie wyszło. Beton jej tam nie wpuścił. Pewnie poczuł się urażony szczerymi wpisami, jakie Pyżalska zamieszcza od dłuższego czasu na swoim Twitterze. Po meczu Pucharu Polski z Wisłą Kraków nie wytrzymała. "Myślałam, że czasy drukowania meczów już dawno się skończyły. Wajda nakręcił dzisiaj piękny film dla Wisły. Taka postawa sędziego to skandal" - napisała. I chwilę później kolejny jej tweet: "Szkoda moich pieniędzy, jak i tak nie można wygrać na boisku. A jednak piłkarski poker trwa". Niedawno, zła na decyzję związku, umieściła kolejny wpis: "Niby nowy PZPN, a jednak jeszcze stary… a zwłaszcza Najwyższa Komisja Odwoławcza".
Są wpisy szczere, ale są też humorystyczne. Jak chociażby ten, z powodu którego z Pyżalskiej śmiali się internauci (pisownia oryginalna): "Guardian donosi, że Papież dołączy do grona twittujących - nigdy nie spodziewałam się, że ojciec święty zrobi mi konkurencję…:)". Współpracownik Pyżalskiej mówi naTemat: - Pani prezes nie zamierza kryć się ze swoimi poglądami. Twitter to jej prywatne narzędzie. Nikt za nią nie pisze tych notek.
Pytam w Fundacji Smolenia, czy nie przeszkadzała im przeszłość Pyżalskiego i wątpliwe interesy, które leżą u podstaw stworzenia Family House. - Szczerze? Jestem z Krakowa. Nie wiedziałam, co mówi się o nim w Poznaniu - mówi Kubisa, a potem kontynuuje - Dowiedziałam się o tym od jednego z naszych wolontariuszy. Coś tam mi podesłał, jakiś link. Historie z przeszłości, z których wynikało, że coś wtedy było z nim nie tak. Postanowiłam popytać kogoś, kto znał ich wtedy bliżej. "Kim są ci Pyżalscy?" - pytam. I wie pan, co usłyszałam? "Spokojnie, bez obaw. To normalni ludzie, normalna, dbająca o innych rodzina".
Zmiany na lepsze? Padłaby mi bateria
Pyżalskiej, która kiedyś pojęcie o piłce miała znikome. W serwisie Weszło.com zarzucono jej, że ocenia grę piłkarzy i pracę trenerów, podczas gdy na te kwestie nie ma żadnego wpływu. Jest tylko maszynką marketingową. W klubie temu nie zaprzeczają. Jeden rozmówca: - Pani prezes pozatrudniała w klubie specjalistów i korzysta z ich fachowych opinii. Ale ma też własne, futbolowe opinie i przemyślenia.
Nie akceptuję przeciętniactwa - napisała pani prezes, która zbudowała drużynę złożoną z samych przeciętniaków. Skład z ostatniego meczu: Lis - Bartczak, Bartkowiak (65 Mysiak), Wichtowski, Kosznik, Magdziarz, Marciniak, Ciach (46 Pogonowski), Trochim, Bartoszak, Pawłowski (61 Jakóbowski). Przepraszamy bardzo, ale czego niby można się spodziewać po drużynie w takim składzie? Potencjał na 10. miejsce w tabeli - i dziesiąte miejsce jest. Przecież nie pierwsze. Nie akceptować przeciętniactwa i zebrać skład z samych przeciętniaków, to jakaś przedziwna filozofia. To jak być uczulonym na czekoladę i zatrudnić się w Wedlu. Nie nadążamy. CZYTAJ WIĘCEJ
W klubie ciężko znaleźć kogoś, kto powie o niej coś złego. Hubert Niedzielski, rzecznik prasowy i zarazem bliski współpracownik Pyżalskiej, w Warcie pracował już wcześniej. Gdy proszę go o porównanie tych dwóch realiów, odpowiada: - To niebo a ziemia. Gdybym miał mówić o wszystkich zmianach na lepsze, padłaby mi w końcu bateria w telefonie, a panu pewnie skończyłyby się minuty na dyktafonie. Powiem, może tak - gdy przyszła pani prezes, Warta była drewniana. Teraz jest murowana i głęboko wierzę w to, że będzie murowana nadal.
