Coraz bliżej decydujących rozstrzygnięć w piłkarskiej PKO Ekstraklasie. W sobotę poznaliśmy mistrza Polski, którym został Lech Poznań. Nadal trwała jednak walka o utrzymanie w krajowej elicie. Jednym z zespołów grających o byt był Śląsk Wrocław, który został mocno skrytykowany przez ministra sportu.
Kamil Bortniczuk to aktywny uczestnik życia w mediach społecznościowych. Minister sportupełni swoją funkcję od jesieni 2021 roku. Warto przypomnieć, że w przeszłości minister z partii Republikanów był zapalonym piłkarzem w swoich rodzinnych Głuchołazach.
Występował w GKS Głuchołazy, gdzie można było również odnotować występy jego brata Marka, który pełnił funkcję bramkarza. W przypadku ministra Bortniczuka dużo bliżej było do roli ofensywnych (tj. napastnika), udało się nawet pomóc przy awansie GKS do IV ligi.
Ciąg na bramkę polityk potwierdził w niedzielę po ostatnim gwizdku meczu Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław. W przedostatniej kolejce PKO Ekstraklasy oba zespoły musiały martwić się o utrzymanie w krajowej elicie. Gospodarze z Mielca dzięki remisowi (1:1), uratowanemu niemal w ostatniej akcji meczu, mogą już czuć się bezpieczni.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w stolicy Dolnego Śląska. Po golu w 95 minucie spotkania autorstwa Mateusza Matrasa wrocławianie, wydawało się, do ostatniej kolejki będą musieli drżeć o utrzymanie. Co ciekawe, klub z Wrocławia kilka dni temu obchodził dziesięciolecie od czasów zdobycia ostatniego mistrzostwa Polski (2012).
Śląsk może dziękować nieudolności Wisły Kraków, która przegrywając z Radomiakiem Radom (2:4) po 26 latach pożegnała się z krajową elitą piłkarska.
We Wrocławiu wyniki drużyny są jednak (niezależnie od utrzymania) zdecydowanie poniżej oczekiwań wszystkich, od kibiców, poprzez sztab szkoleniowy, kończąc na zarządzających - a Śląsk jest własnością miasta Wrocław. Wrocławskiemu magistratowi tak słaba postawa nieźle opłacanego klubu z miejskiej kasy - lekko mówiąc - również nie za bardzo się podoba.
Głos w sprawie dyspozycji wrocławian postanowił zabrać minister Bortniczuk.
- Przykre to, ale Śląsk Wrocław (choć pewnie nie spadnie) zasłużył w tym sezonie na spadek. Drużyna frajerów. Głupie kartki. Głupie bramki. Mecze do wygrania - przegrywa. Mecze na 3:0 - remisuje. Drużyna w tym składzie bez przyszłości. Gratulacje dla Stali Mielec - wypalił na Twitterze polityk w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
Wpis wywołał wiele komentarzy ze strony kibiców. Sporo osób dziwi się aż tak skrajnemu pojdeściu do jakiejkolwiek drużyny sportowej ze strony ministra. Są też tacy, którzy przyklaskują ostrej opinii Bortniczuka.
Trzeba przyznać, że tego typu "standardy" nie są codziennością w przypadku komentowania sytuacji sportowych, niezależnie od ligi oraz dyscypliny. Ciekawe, czy wrocławski klub będzie odnosił się do słów ze strony ministra.
Dodajmy, że "szefostwo" Śląska - czyli władze miejskie - politycznie stoją w opozycji do obecnie rządzących. Fakt jest jednak taki, że prezydent Wrocławia Jacek Sutryk kilka tygodni temu sygnalizował, że nie jest pocieszony z formy sportowej prezentowanej przez klub.
Śląsk utrzymał się dzięki jeszcze słabszej Wiśle (rozstrzygnięcia już po publikacji tweeta ministra Bortniczuka), ale to tak naprawdę żadne sportowe pocieszenie.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.