Kilka dni temu do mediów trafił mail, z którego wynika, że w 2019 roku próbowano zwolnić Wojciecha Manna z Trójki. Jedną z osób, która miała odradzić rządzącym ten krok był Robert Mazurek. Dziennikarz opowiedział o kulisach tej sprawy w najnowszym filmie na Kanale Sportowym.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Z nowej korespondencji ujawnionej w ramach tzw. afery e-mailowej wynika, że w 2019 roku chciano zwolnić Wojciecha Manna z radiowej Trójki
Jarosław Gajewski w korespondencji do Morawieckiego i Dworczyka radził, aby nie dopuszczono do usunięcia dziennikarza. Jak argumentował, to będzie "strzał w stopę". Miał konsultować się w tej kwestii z Robertem Mazurkiem i Michałem Majewskim
Teraz Mazurek w nowym filmie na Kanale Sportowym wyjaśnia, jak to wyglądało z jego perspektywy
Mail Gajewskiego do premiera ws. zwolnienia Manna
Przypomnijmy, że Wojciech Mann z pracy w Programie Trzecim Polskiego Radia odszedł w marcu 2020 roku. – Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie – komentował wówczas dziennikarz.
Jak informowaliśmy w naTemat, to zwolnienie Anny Gacek - antenowej partnerki Manna w audycji "W tonacji Trójki" - miało być bezpośrednią przyczyną złożenia rezygnacji przez prezentera. Choć powodów oczywiście było znacznie więcej.
Wiadomość jest datowana na 4 czerwca 2019 roku. Jej nadawcą jest Jarosław Gajewski, a adresatami m.in. Mateusz Morawiecki i Michał Dworczyk. Z treści tego maila dowiadujemy się, że już wtedy szykowało się wielkie zwolnienie dziennikarza.
"Szykuje się zwolnienie Wojciecha Manna z radiowej Trójki. Wszystko wzięło się od tego, że Mann puszczając utwór pt. 'Neandertalczyk" okrasił go w swoim stylu komentarzem, że 'niektórym tytuł ten może kojarzyć się z premierem, który nie podał ręki pani prezydent Gdańska'" – miał napisać do premiera Gajewski.
Nadawca miał też wyjaśnić, że już następnego dnia Mann ma zostać zawieszony przez Wiktora Świetlika, a następnie szybko ma się zebrać Komisja Etyki, która wyda wyrok. "I po nim Czabański z prezesem Polskiego Radia chcą wywalić Manna z Trójki i radia w ogóle" – miał dodać.
Następnie Gajewski podzielił się swoją opinią na temat tych planów. "Wywalenie Manna będzie kontrskuteczne. Będzie walnięciem w Ciebie. Będzie wodą na młyn dla opozycji. Nie trudno sobie wyobrazić protesty i stawianie pomników medialnych Mannowi" – miał pisać do Mateusza Morawieckiego.
"Nie trudno też wyobrazić sobie spotkanie Manna z Tuskiem, Timmermansem i materiały w zagranicznych mediach: 'patrzcie, tam w tej Polsce jest faktycznie reżim!'" – czytamy (pisownia oryginalna) w dalszej części maila.
Jarosław Gajewski miał wskazać, że sprawę przegadał ze swoimi przyjaciółmi – z dziennikarzem RMF FM Robertem Mazurkiem i byłym dziennikarzem "Wprost" Michałem Majewskim. "Oni uważają, że to będzie strzał w stopę" – czytamy w domniemanym mailu Gajewskiego.
Robert Mazurek o doradzaniu ws. zwolnienia Wojciecha Manna
Treść tej wiadomości wywołała niemałe oburzenie w sieci. Sam zainteresowany - Wojciech Mann na swoim profilu na Facebooku, udostępniając wspomnianego maila, krótko skomentował: "kraina uśmiechu".
Pojawiło się też wiele głosów oburzenia tym, że Mazurek miał sobie pozwolić na pewnego rodzaju współpracę z władzą. "Czyli ze słynnym redaktorem z RMF ustala się jakiego dziennikarza opłaci się zwolnić, a jakiego nie?" – skomentował na Twitterze, znany z liberalnych poglądów, ks. Grzegorz Kramer.
W niedzielę na Kanale Sportowym pojawił się nowy odcinek z cyklu "Mazurek & Stanowski". Tam prowadzący zdradził kulisy rozmowy z Gajewskim o zwolnieniu Manna.
– W gruncie rzeczy historia jest cudowna, bo dzwoni do ciebie kumpel (Jarosław Gajewski - przyp. red.), z którym co jakiś czas utrzymujesz kontakt. (...) Mówi: słyszałeś, że Manna chcą wypier***ć z Trójki? Na co ja mówię, jak znam siebie: chyba ich poje***ło. (...) On to przetłumaczył, że to będzie strzał w kolano. Okazuje się, że mój kolega, który nie pracuje w rządzie, tylko w PFR i robi tam jakieś szkolenia, okazuje się, że on doradza również panu premierowi i robi to jak widać skutecznie, bo Manna wtedy nie wyrzucili – mówił.
– Powołuje się na Ciebie kumpel, no Chryste Panie – wyraził swoje oburzenie Mazurek. – Pomyślałem sobie - gdyby tak każdy z kim ja gadam przez telefon i mówię mu - ten jest głupi, ten jest kretynem, (...) pisał maile do premiera... – rzucił prześmiewczo dziennikarz.