By Finlandia i Szwecja stały się członkami NATO, potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Tak było z Polską, tak było z każdym z 30 obecnych członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. W przypadku obecnie aspirujących pojawił się jednak jeden głos, który powszechnie odebrano jako sprzeciw. O co chodzi Turcji? I czy faktycznie może zablokować drogę Finów i Szwedów i NATO?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Turcja nie może poprzeć planów Szwecji i Finlandii dotyczących przystąpienia do NATO – ogłosił w piątek prezydent Turcji
Turcja nie zamyka im drzwi przed wejściem do Sojuszu, ale chce rozmawiać o stłumieniu działalności terrorystycznej w tych krajach – przekazał potem jego rzecznik
Finlandia i Szwecja nie zgodziły się na wydanie 33 osób, które Ankara oskarża o związki z ugrupowaniami terrorystycznymi.
Finlandia i Szwecja są na ustach wszystkich i wydawałoby się, że wszyscy przeciwnicy wojny Putina w Ukrainie poprą historyczną decyzję obu krajów i ich ewentualne członkostwo w NATO. Ale jak wiemy, tak się nie stało.
Od kilku dni słyszymy uwagi i zastrzeżenia Turcji, która stawia im warunki. Najpierw ogłaszając głosem prezydenta, że nie może poprzeć planów Szwecji i Finlandii dotyczących przystąpienia do NATO. Potem, że jednak nie zamyka im drzwi przed wejściem do Sojuszu, ale chce rozmawiać o stłumieniu działalności terrorystycznej w tych krajach i wydaniu terrorystów.
Wiadomo, że Szwecja i Finlandia nie zgodziły się na te warunki. W komentarzach i w mediach wrze: "Turcja blokuje Szwecję", "Nie chce nowych państw w NATO", "Stara się ugrać coś dla siebie".
Dlaczego to ważne dla Turcji
Na ile te groźby są realne? I czy Turcja faktycznie może zablokować starania Szwedów i Finów?
– Jak najbardziej może. Turcja jest wieloletnim członkiem NATO. A członkowie mają prawo zawetować przyjęcie nowego państwa – reaguje w rozmowie z naTemat dr hab. Danuta Chmielowska, turkolog i politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Przypomina, że podobnie było z Polską. – Jak Polska miała wchodzić do NATO, to Turcy również mieli uwagi. Potem, po negocjacjach, zrezygnowali z nich. Dyplomacja ma swoje narzędzia, które również w przypadku Szwecji i Finlandii pozwolą z Turcją rozmawiać i ją przekonać. Ale jest faktem, że w Szwecji znalazło miejsce bardzo dużo działaczy partii PKK, którą Turcja uznaje za terrorystyczną. To jest prawda. A dla Turcji jest to bardzo ważna kwestia, ponieważ od lat zmagają się z tym problemem – podkreśla turkolog.
PKK, czyli Partia Parcujących Kurdystanu, to organizacja tureckich Kurdów, którą w 1978 roku założył Kurd Abdullah Öcalan, a która na 30 lat zdominowała politykę wewnętrzną Turcji.
Kurdowie stanowią około 20 proc. mieszkańców Turcji, ale niemal przez cały XX wiek nie byli uznani za mniejszość narodową. Od początku doświadczali dyskryminacji i prześladowań. A celem PKK było założenie niepodległego, kurdyjskiego państwa.
Przed laty było o PKK bardzo głośno – gdy w latach 80. ubiegłego wieku przeprowadzała w Turcji "kurdyjską intifadę", gdy w latach 90. jej bojownicy zajmowali kolejne tereny, tworzyli swoje struktury, przeprowadzali zamachy, a tureckie władze odpowiadały aresztowaniami, torturami, wysiedleniami. Sam Abdullah Öcalan od ponad 20 lat odbywa karę więzienia na wyspie na Morzu Marmara, jego aresztowanie wywołało protesty Kurdów na całym świecie.
Ostatnio o PKK zdecydowanie mniej było słychać, choć w 2004 roku wznowili działalność zbrojną, potem angażowali się w walki z Państwem Islamskim.
Aż do teraz, gdy znów trafili na czołówki w najmniej oczekiwanym momencie i kontekście.
– Kraje skandynawskie są domem dla wielu organizacji terrorystycznych. Niektóre z nich zasiadają nawet w parlamentach. Nie możemy tego popierać – oświadczył prezydent Turcji w reakcji na chęć przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO.
Turcja jest członkiem NATO od 1952 roku.
Recep Tayyip Erdoğan powiedział wprost, kogo ma na myśli. – Szwecja stała się domem dla Partii Pracujących Kudystanu i innych grup terrorystycznych. Nie patrzymy pozytywnie na ich członkostwo w NATO – oświadczył.
W poniedziałek jego rzecznik nieco łagodził ton, mówił, że chodzi o bezpieczeństwo wewnętrzne Turcji i że chcą prowadzić na ten temat rozmowy.
– Turcja nie zamyka drzwi przed przystąpieniem Szwecji i Finlandii do NATO, ale chce rozmów z krajami nordyckimi i stłumienia działalności terrorystycznej w tych krajach - powiedział Ibrahim Kalin. Dodał, że ma na myśli Partię Pracujących Kurdystanu, która pozyskuje fundusze i rekrutuje w Europie i której obecność ma być "silna, otwarta i rozpoznawalna", zwłaszcza w Szwecji.
- To, co należy zrobić, jest jasne: te kraje muszą przestać umożliwiać PKK działalność na ich terytorium - oświadczył.
W wypowiedziach tureckich polityków pojawiła się także kurdyjska milicja YPG, czyli Powszechne Jednostki Obrony działające na terenie Syrii.
– Problem w tym, że te dwa kraje otwarcie wspierają PKK i milicję kurdyjską YPG, i współpracują z nimi. To organizacje terrorystyczne, które codziennie atakują nasze jednostki – oświadczył szef tureckiego MSZ.
Turcja zażądała wydania 33 osób, które według niej mają związki z ugrupowaniami terrorystycznymi i kurdyjskimi bojownikami. Szwecja i Finlandia nie zgodziły się na to i póki co żadnego porozumienia w tej sprawie nie ma.
Sprawa komentowana jest bardzo różnie. "Turcja może szantażować NATO, aby uniemożliwić Finlandii i Szwecji przystąpienie do organizacji, potencjalnie osłabiając sojusz w kluczowym momencie inwazji Rosji na Ukrainę" – taką tezę wysnuł np. analityk Seth Frantzman na łamach "Jerusalem Post". Cytują go również tureckie media.
Jego zdaniem Turcja zawsze chętnie wykorzystuje członkostwo w NATO, by wymóc różne ustępstwa ze strony USA, UE, czy NATO. Wiadomo, że sama ma problemy z demokracją, praworządnością, wolnością słowa.
"Tureckie władze chcą wykorzystać fakt, że Szwecja potrzebuje zgody Turcji na przystąpienie do NATO, do wpłynięcia na Sztokholm, aby przestał wspierać mniejszość kurdyjską i nie angażował się w ochronę praw człowieka w Turcji" – komentował z kolei szwedzki dziennik "Dagens Nyheter".
Jednak szef NATO na razie wydaje się dobrej myśli. Media cytują jego słowa, że choć Turcja zgłosiła obiekcje wobec wejścia Szwecji i Finlandii do NATO, to dała do zrozumienia, że nie zamierza blokować tego procesu.
Na doniesienia z Turcji zareagowała też Polska. Jak poinformował szef BBN Paweł Soloch, Polska jest gotowa w tej sprawie negocjować z Turcją, z rządem której od dawna ma bardzo dobre relacje.