Proces Amber Heard i Johnny'ego Depp wciąż trwa. Aktorka złożyła kolejne zeznania w sądzie. Z jej relacji wynika, że gwiazdor "Piratów z Karaibów" miał skłonności do samookaleczania, ale też bił i ranił ją. Opowiedziała sytuację, w której miał zgasić papierosa na swojej twarzy.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Johnny Depp i Amber Heard od 11 kwietnia toczą kolejną sądową batalię. Aktor pozwał swoją byłą żonę o zniesławienie. Domaga się 50 mln dolarów (ona 100 mln w kontr-pozwie)
Poznaliśmy już wersję wydarzeń Deppa. Od kilku dni swoje zeznania przedstawia Heard
W poniedziałek (16 maja) Amber mówiła o przemocy, które doświadczała od byłego męża. Przytoczyła sytuację, po której miała wstrząs mózgu i blizny na rękach. Mówiła, że Depp sam też się okaleczał
Najnowsze zeznanie Amber Heard
Przed ławą przysięgłych Amber Heard wróciła do sytuacji z marca 2015 roku. Według jej zeznań Johnny Depp miał ją podduszać i pociąć ramiona. Jako dowód w sądzie pokazano zdjęcia Amber z czerwonego dywanu, gdzie można zobaczyć czerwone kreski na jej przedramionach. W wyniku tej sytuacji Amber miała dostać wstrząsu mózgu.
– Uderzył mnie w twarz. Walnął w szczękę. W którymś momencie popchnął i wpadłam na meble. Pierwszy raz w życiu miałam wstrząs mózgu – mówiła.
Heard zeznała, że Depp również sam często się ranił. Miał się ciąć szkłem i gasić na swojej twarzy papierosy.
– Często podczas bójek kaleczył sobie ręce albo trzymał nóż przy klatce piersiowej. Gasił też papierosy na sobie. Czasem też rzucał nimi we mnie i raz czy dwa próbował zgasić jednego na mnie. Kiedyś krzyczał na mnie i gasił papierosa na swojej twarzy – wyznała aktorka.
Z najnowszych zeznań Heard dowiadujemy się też wiele o problemach aktora z alkoholem i narkotykami, które miały go doprowadzić do halucynacji. Na sali rozprawa Amber przytoczyła incydent, gdy Depp miał słyszeć różne głosy, widzieć osoby, których nie było w pomieszczeniu. To wywołało kolejne szokujące sceny.
– Zniszczył ścianę obok mnie i do dziś nie wiem czy był wściekły na mnie, czy sądził, że w pomieszczeniu razem z nami jest mężczyzna, na którego był wściekły i to jego chciał w tamtej chwili trafić – powiedziała celebrytka.
Podczas ostatnich zeznań Amber na sali sądowej poruszono też kwestię "incydentu kałowego". Jest ona bowiem podejrzewana o wypróżnienie się na łóżku po stronie, gdzie sypiał Johnny.
Gwiazda została zapytana wprost, czy to ona zostawiła "fekalną niespodziankę". Heard zaprzeczyła jednocześnie zaznaczając, że zostawiła w sypialni dwa psy, Pistola i Boo, które mogą być sprawcami całego zamieszania.
– Przede wszystkim uważam, że to nie jest zabawne. Nie byłam w nastroju do żartów. Moje życie się rozpadało. Zostałam zaatakowana w moje 30. urodziny... to naprawdę nie był radosny czas i nie sądzę, żeby to było zabawne, kropka. To obrzydliwe – stwierdziła.