Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Jak donosi Ukrinform, we wtorek na antenie ukraińskiej telewizji doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Rostisław Smirnow opowiadał o dynamicznej sytuacji w wojnie. Wskazał, że Ukraińcy mają bardziej zaangażowanych i subordynowanych żołnierzy oraz lepszy sprzęt (m.in. dzięki pomocy Zachodu) od armii Władimira Putina.
Dlatego teraz muszą skupić się na zadawaniu jak największych strat najeźdźcy, jako na najważniejszym celu strategicznym.
Czytaj także: Ukraińcy przechwycili kolejne rozmowy rosyjskich żołnierzy. Boją się polskich czołgów
– Trzeba wziąć pod uwagę, że mamy rezerwy ludzkie, otrzymujemy uzbrojenie, badamy też inny sprzęt, a tego w Rosji nie mają. Jeżeli będziemy postępować zgodnie z tą strategią, niebawem zaczniemy wyraźnie dominować, ponieważ my się wzmacniamy, a oni nie – tłumaczył.
Doradca szefa MSW ocenił przy tym, że "chociaż na poziomie strategicznym Ukraina już odniosła zwycięstwo, to jednak nie jest to równoznaczne z tym, że wojna zakończy się jutro".
Smirnow uważa też, że – biorąc pod uwagę wcześniej wspomniane aspekty dotyczące m.in. stanu armii i zadawania strat wrogim wojskom – ukraińskie siły na przełomie czerwca i lipca przeprowadzą kontratak na wszystkich frontach wojny, a Rosjanie "wyraźnie odczują jego siłę". – Musimy zrozumieć, że w niedalekiej przyszłości przejdziemy do kontrataku na wszystkich frontach – oznajmił doradca szefa ukraińskiego MSW.
Rosja już teraz odniosła w czasie wojny duże straty: nie tylko w sprzęcie, ale też w ludziach. Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku inwazji wróg stracił 27,9 tys. swoich żołnierzy.
Pojawiało się wiele doniesień mówiących o tym, że Putin może zdecydować się na ogłoszenie ogólnej mobilizacji, by próbować uzupełniać braki w swojej armii. Jednak według Smirnowa szanse na to są znikome.
Czytaj także: Scholz ostrzega przed Rosją. "Musimy się obawiać, że dojdzie do eskalacji"
– Badania socjologiczne pokazują, że po 'operacji specjalnej', którą Rosjanie popierali, teraz są przeciwko wojnie z Ukrainą. Dodatkowo ponad 80 proc. z nich jest przeciwko mobilizacji, ponieważ mobilizacja dotyczy wojny. I trzeci czynnik: myślę, że w związku z wielką mobilizacją Putin miał 9 maja jedyne okno, by ją ogłosić. Nie zrobił tego i jestem przekonany, że nie zrobi tego w przyszłości – przyznał.
Jednocześnie doradca szefa MSZ Ukrainy zaznaczył, że Putin nie musi oficjalnie wprowadzać mobilizacji i zawsze może przeprowadzić tajną mobilizację. Wcześniej na taką ewentualność wskazywało także wiele innych ekspertów.
Czytaj także: https://natemat.pl/413617,rosjanie-obawiaja-sie-dostaw-broni-z-polski