– ZUS się sam prosi, żeby strajkować – powiedziała dla naTemat Ilona Garczyńska, szefowa Związkowej Alternatywy w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Przed instytucją ponownie pojawiło się widmo paraliżu. To wyjątkowo niepokojące, bowiem jeśli pracownicy odejdą od biurek, pod znakiem zapytania stanie kwestia wypłat świadczeń socjalnych takich jak 500 plus.
Kierownictwo ZUS chce zwolnić szefową tamtejszego związku zawodowego Ilonę Garczyńską. Powód? Urzędniczka walczy o wyższe wypłaty dla pracowników
Wypowiedzenie umowy Garczyńskiej to prosta droga do sparaliżowania instytucji. Co za tym idzie, może dojść do zamrożenia wypłat świadczeń socjalnych takich jak 500 plus
– Co najmniej 50 proc. pracowników ZUS ma już serdecznie dość – powiedziała w rozmowie z naTemat przedstawicielka Związkowej Alternatywy
To ona może zablokować wypłaty 500 plus. ZUS chce zwolnić Ilonę Garczyńską
– Najbliżej do referendum strajkowego są "Niezależni", a później jesteśmy my z OPZZ. Jeśli oni do strajku nie doprowadzą, to do strajku doprowadzę ja – powiedziała dla naTemat Ilona Garczyńska.
W ZUS trwają trzy spory zbiorowe. W konflikt z prezeską Gertrudą Uścińską weszła Związkowa Alternatywa, OPZZ oraz "Niezależni" wraz z pięcioma innymi organizacjami. Ilona Garczyńska jest jedną z osób, które stoją na pierwszej linii frontu walki o prawa pracownicze.
O co walczy Garczyńska? O podwyżki, powrót do "stażowego" oraz do systemu nagród. – Zarabiamy beznadziejne pieniądze. O naszych obowiązkach dowiadujemy się z gazet. Tych obowiązków jest też coraz więcej. Dochodzi do mobbingu. Ostatnio rzucono w pracownika nożyczkami. Jesteśmy zmuszani do darmowych nadgodzin – wymieniła.
Przypomnijmy, że to między innymi za sprawą Garczyńskiej w ubiegłym roku omal nie doszło do paraliżu w ZUS. Obie strony usiadły jednak do stołu negocjacyjnego, który przez postępowanie Zakładu może zostać wywrócony.
Gdy burza wokół instytucji ucichła, a temat zszedł z czołówek tytułów prasowych, urzędnicy otwarcie zapowiedzieli zwolnienie Garczyńskiej. Wyjaśnijmy, że związkowcy są szczególnie chronieni przed zwolnieniami. Bez zgody organizacji pracownik nie ma prawa stracić stanowiska.
– Chcą mnie zwolnić, bo powiedziałam, że jeśli nie znajdą się środki na godne wynagrodzenia dla pracowników, to zorganizuję strajk – powiedziała. Warto podkreślić, że nie jest to interpretacja Garczyńskiej, a oficjalne uzasadnienie ZUS.
W przekazanym do naTemat wniosku o zwolnienie urzędniczki widzimy 12 stron zapełnionych jej wypowiedziami dla prasy. Mają one stanowić poważne naruszenie dobrego imienia instytucji. Autorzy dokumentu nawet nie kryją, że chodzi o działalność związkową.
"Ja do tego strajku nas doprowadzę na pewno". Przez ZUS przejdzie kolejna burza
Bezprawne zwolnienie Garczyńskiej jest równoznaczne z otwartą wojną. – Teraz rozmawiamy z prawnikami. Zwolnienie osoby prowadzącej negocjacje z pracodawcą zdecydowanie upraszcza drogę do strajku – wyjaśniła.
"Niezależni" mają już powołany komitet strajkowy. Pracownicy "liczą się" między innymi ubierając się na czarno. – Ja do tego strajku nas doprowadzę na pewno, bez względu na to, czy ZUS mnie zwolni, czy nie – zapowiedziała.
Ile osób może zdecydować się na odejście od biurek? – Spokojnie, co najmniej 50 proc. pracowników ZUS ma już serdecznie dość – oszacowała – Część osób już po prostu odchodzi z pracy. Śmiało możemy szacować, że referendum strajkowe doprowadzi do zatwierdzenia strajku – dodała.
Wstrzymanie się od wykonywania pracy będzie fatalne w skutkach, nawet jeśli zdecyduje się na to tylko część urzędników. Garczyńska zauważyła, że w ZUS wolnych jest około 3 tys. etatów w skali całego kraju.
Związkowcy zamrożą wypłaty 500 plus? "Bez pracowników przy biurkach nic im nie pomoże"
Związkowcy mogą doprowadzić nawet do zamrożenia wypłat świadczeń socjalnych. Jak? Odpowiedź jest bardzo prosta. – Jeżeli osoby z wydziałów odpowiedzialnych za wypłaty świadczeń podejdą do strajku, to nie będzie tych wypłat – zaznaczyła.
Rządzący próbowali ubezpieczyć się na tę ewentualność, prowadząc proces automatyzacji Zakładu. – Zaklinanie rzeczywistości przez panią Gertrudę Uścińską nic nie da. W ZUS nie ma odpowiedniej automatyzacji. Dzięki automatyzacji można obsłużyć około 10 proc. czynności. Bez pracowników przy biurkach nic im nie pomoże – stwierdziła.
Teraz piłeczka leży po stronie kierownictwa instytucji. Jeśli zdecydują się na podwyżki i odstąpią od zwolnienia Garczyńskiej, zabezpieczą się przed paraliżem. Według liderki Związkowej Alternatywy "pracodawca robi wszystko, żeby pracownicy zaczęli strajkować".
Co dzieje się w ZUS? "Sytuacja wygląda tragicznie"
Jak zauważyła Garczyńska, kierownictwo Zakładu deklaruje, że średnie wynagrodzenie wynosi około 6,9 tys. zł. Odsuwając zarobki na stanowiskach kierowniczych, średnia wypłata dla urzędników na niższych szczeblach wynosi 4,3 tys. zł... oczywiście brutto.
– I to jest taki max. Większość pracowników otrzymuje w okolicach płacy minimalnej, czyli około 3,1-3,5 tys. zł brutto – wyjaśnia – ZUS proponuje dołożenie 300 zł brutto na etat. Na spotkaniu powiedziałam, że to żenujące pieniądze, a pracownicy czują się, jakby splunięto im w twarz – przytoczyła.
Zarząd postawił na organizację "spotkań informacyjnych", podczas których pracownicy są informowani o tym, co dzieje się w miejscu pracy. – Równie dobrze, jakby włączył pan sobie "Wiadomości" TVP, to miałby pan to samo, co na spotkaniach z pracodawcą – skwitowała Garczyńska.
– Na każdym spotkaniu pokazują wykresy, jak to świetnie za rządów PiS wynagrodzenia poszły w górę, a Fundusz Wynagrodzeń został zasilony gigantycznymi środkami – dodała.
Urzędniczka w ostrych słowach podsumowała działania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – Prowadzą taką tępą propagandę, według której wysłanie tysiąca maili, że jest dobrze, sprawi, że będzie dobrze – oceniła.
ZUS zapewnia, że wypłaty 500 plus nie są zagrożone
Do sytuacji w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych odniósł się przedstawiciel instytucji Paweł Żebrowski. "Wypłaty 500 plus i innych świadczeń nie są zagrożone. Nadal trwają rozmowy Zarządu ze związkami zawodowymi. Cyklicznie odbywają się spotkania z przedstawicielami strony społecznej" – czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji naTemat.
Żebrowski zapewnił, że kontynuowany jest dialog społeczny między stroną związkową, a pracodawcą. Jak ocenił, Ilona Garczyńska swoimi wypowiedziami "rozpowszechnia nieprawdziwe informacje".
"Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznaje za niedopuszczalne wypowiedzi związkowca, jako pracownika ZUS, szkalujące dobre imię Zakładu, jego kierownictwa, związków zawodowych i pozostałych pracowników" – dodał.
Według Żebrowskiego, członkini związku zawodowego swoimi wypowiedziami może "zastraszać pracowników" i "wywoływać niepokój". "Na obecnym etapie sporu zbiorowego, tj. etapie rokowań, nawołuje do prowadzenia nielegalnych akcji protestacyjnych i wzywa wszystkich pracowników do udziału w strajku. Tym samym łamie prawo" – stwierdził.
Jak przekonywał, ZUS jest otwarty na współpracę ze wszystkimi pracownikami. "Jesteśmy przekonani, że troską przedstawicieli związków zawodowych - podobnie jak zarządu - powinno być sprawne i efektywne funkcjonowanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, co w efekcie daje wymierne korzyści dla pracowników" – czytamy w oświadczeniu.