"Thor: Miłość i Grom" to już czwarty film Marvela poświęcony nordyckiemu bogu burzy i piorunów, który już niebawem zadebiutuje na ekranach kin. Właśnie pokazano nowy zwiastun, ujawniający, jak wygląda pewien znany aktor w roli nemezis Thora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Thor: Miłość i Grom" to nowy film Marvela Taiki Waititiego, który wyreżyserował też poprzednią produkcję o nordyckim bogu.
W sieci właśnie pojawił się nowy zwiastun, w którym widzimy znanego aktora w roli nemezis Thora.
Premiera filmu zapowiedziana jest na 8 lipca.
Kto pojawia się w nowym zwiastunie filmu "Thor: Miłość i Grom"?
Hitem poprzedniego zwiastunu nowego widowiska Marvela "Thor: Miłość i Grom" z pewnością była Natalie Portman. Filigranowa aktorka do roli Potężnej Thor nabrała niesamowitej masy mięśniowej, którą goni nawet wcielającego się w głównego bohatera Chrisa Hemswortha.
W nowym zwiastunie, który pokazano w przerwie meczu NBA pomiędzy Boston Celtics a Miami Heat, zobaczyliśmy wreszcie nemezis Thora, czyli Gorra Bogobójcę. W antagonistę wciela się Christian Bale, jednak aktora pod grubą warstwą charakteryzacji ledwo da się rozpoznać.
To będzie pierwsza duża rola Bale'a od czasu wypuszczonego w 2019 roku dramatu sportowego "Le Mans '66". Niektórzy w sieci nabijają się, że postać grana przez aktora przypomina zjawę znaną z horroru "Zakonnica".
Bale znany jest ze swoich metamorfoz. Często tył, drastycznie chudł czy nabierał masy mięśniowej m.in. do ról w takich filmach, jak "Mechanik", trylogia "Batmana" Christophera Nolana czy "Vice".
O czym opowie "Thor: Miłość i Grom"?
Sam nowy film Waititiego ma być oparty na motywach komiksu "Potężna Thor", w którym niepozorna Jane Foster (Portman) zostaje obdarzona mocą nordyckiego boga. Sam Thor będzie poszukiwał swojej tożsamości oraz stoczy walkę ze wspomnianym Gorrą Bogobójcą. Premiera filmu zapowiedziana jest na 8 lipca.
"Thor: Miłość i grom" to kolejny – po "Czarnej Wdowie", "Shang-Chi i legendzie dziesięciu pierścieni", "Eternals" i "Spider-Manie: Bez drogi do domu" – film z czwartej fazy MCU. Reżyser Taika Waititi jest również autorem scenariusza, który napisał wraz z Jennifer Kaytin Robinson. Film Marvel Studios, który w ubiegłym roku był kręcony w Sydney oraz jest opóźniony z powodu pandemii COVID-19, produkują Kevin Feige i Brad Winderbaum.
Wcześniej na ekranach polskich kin zagościł również "Doktor Strange w multiwersum obłędu" w reżyserii Sama Raimiego ("Martwe zło"), który dla naTemat recenzowała Zuzanna Tomaszewicz.
"Doktor Strange wciąż porusza się po psychodelicznych odmętach wszechświata, ale tym razem multiwersum, zamiast być kolorowe, przybiera barwy mroku. Nowe przygody sarkastycznego czarnoksiężnika najlepiej zrozumieją fani, którzy są na bieżąco ze wszystkimi produkcjami Marvela. Zwykłego widza film 'Doktor Strange w multiwersum obłędu' przyprawi o zawrót głowy" – czytamy w recenzji.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.