"Niekończąca się saga niepowodzeń niemieckich dostaw broni na Ukrainę coraz bardziej sprawia, że Niemcy stają się pośmiewiskiem polityki międzynarodowej" – tak decyzje podejmowane przez Olafa Scholza podsumowuje dziennik "Die Welt". Według niemieckiej prasy znajdujemy się dziś w momencie, w którym decyduje się przyszłość Europy, a Niemcy zawodzą w swoim spotkaniu z historią.
"Zbyt późno, zbyt mało, zbyt niezdecydowanie" - między innymi takie zarzuty stawia swojemu rządowi niemiecki dziennik "Die Welt" w kontekście wojny w Ukrainie
W opinii redakcji "Die Welt" Niemcy stają się obecnie "pośmiewiskiem polityki międzynarodowej"
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz podczas jednego ze swoich ostatnich przemówień zadeklarował, że jego kraj będzie nadal pomagał Ukrainie, nie tylko finansowo, ale także militarnie. Zaapelował również bezpośrednio do Władimira Putina, aby ten wycofał swoje wojska.
– Będziemy nadal wspierać Ukrainę - pieniędzmi, pomocą humanitarną, ale też będziemy ją wspierać, aby mogła się sama bronić, dostarczając broń, tak jak to robi wiele innych krajów w Europie – mówił.
Z drugiej strony z kolei niemiecki gigant zbrojeniowy Rheinmetall pod koniec kwietnia zwrócił się do niemieckiego rządu z prośbą o dostarczenie Ukrainie 100 czołgów Marder, jednak do tej pory niemiecki rząd nie podjął w tej sprawie żadnej decyzji.
W kontekście procedur związanych z wysyłką broni na Ukrainę dziennik "Die Welt" postanowił więc odpowiedzieć na pytanie, na ile poważnie rząd niemiecki podchodzi do kwestii pomocy Ukrainie w walce z Rosją.
"Berlinowi pozostaje jak na razie tylko kreatywność w ciągłym przedstawianiu nowych wyjaśnień, dlaczego dostawy broni postępują tak wolno" – czytamy na łamach niemieckiego dziennika.
Autor komentarza podkreślił, że wojna to bardzo dynamiczna sytuacja, a sytuacja na polu bitwy może zmieniać się codziennie. Jak wskazali, Ukraińcy mają żołnierzy, wyszkolenie i odwagę, by zatrzymać rosyjskie natarcie i odeprzeć armię Putina. Jednak ich sukces w dłuższej perspektywie zależy od pozyskania z Zachodu wystarczającej ilości broni ciężkiej, aby zrównoważyć przewagę Rosjan w uzbrojeniu.
"Niemcy zachowują się przy tym tak, jakby miały cały czas świata, żeby najpierw odbyć niemieckie maratony nastrojów i przejść przez niemieckie procedury biurokratyczne, zanim cokolwiek się wydarzy. Zbyt późno, zbyt mało, zbyt niezdecydowanie – to motyw przewodni niemieckiej polityki wobec Ukrainy" – wymownie podsumował dziennikarz Clemens Wergin.
W opinii autora tekstu "podobnie jak w czasie II wojny światowej świat anglosaski, na czele z USA, znów działa najszybciej, najbardziej zdecydowanie i wszechstronnie w obronie wolności w Europie".
"Najpotężniejszy i najsilniejszy gospodarczo kraj UE, plasują się poniżej. Znajdujemy się w momencie, w którym decyduje się przyszłość Europy – a Niemcy zawodzą w swoim spotkaniu z historią" – czytamy na łamach "Die Welt".
Dodajmy, że z najnowszych sondaży wynika, iż gdyby Niemcy w najbliższym czasie mieli okazję pójść na wybory, zakończyłaby się przygoda Olafa Scholza z urzędem kanclerskim. Władzę odzyskaliby chadecy, na czele z nowym liderem Friedrichem Merzem, a więc zadeklarowanym zwolennikiem "niemieckiego przywództwa" ws. wojny w Ukrainie.