Polecą głowy w Bayernie Monachium? Odejście Lewandowskiego bardzo zaboli mistrzów
Krzysztof Gaweł
26 maja 2022, 23:21·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 maja 2022, 23:21
Mistrzowie Niemiec kwestie nowej umowy, a później odejścia Roberta Lewandowskiego, rozegrali najgorzej, jak to było możliwe. I wciąż brną w kłamstwa i mało znaczące deklaracje, które szybko okazują się nieprawdą. Bayern Monachium za chwilę może stracić legendę, bo taki status ma nasz snajper, a wzmocnień na jego pozycji nie widać. Klub latem może zostać na lodzie, a wtedy polecą głowy. Jako pierwszy swoją straci Hasan Salihamidzić, od lat krytykowany za te same błędy.
Mistrzowie Niemiec nie potrafili się dogadać z Robertem Lewandowskim i wszystko wskazuje na to, że już wkrótce kapitan reprezentacji Polski zmieni klub. W Bayernie Monachium wciąż nie wszyscy wierzą w to, że polski snajper odejdzie. A jeśli tak się stanie, klub będzie potrzebował następcy, który choć trochę zrekompensuje utratę najlepszego napastnika na świecie. I jeżeli nie uda się go znaleźć, polecą głowy we władzach.
Pierwszy w kolejce jest "Brazzo". Tak nazywają fani Hasana Salihamidzicia, bośniackiego dyrektora sportowego Die Roten, który ma duży wkład w zamieszanie panujące w ekipie mistrzów Niemiec. Piłkarze nie przepadają za nim, aRobert Lewandowskizaczął się zastanawiać nad odejściem z klubu właśnie po wywiadzie, jakiego Bośniak udzielił przed rokiem, zachwycając się Erlingiem Haalandem. Norweg zagra w Manchesterze City, a "Lewy" odejdzie z Bawarii.
Klub szuka więc na gwałt następcy, a na rynku transferowym dominują trzy nazwiska: Sadio Mane, Sasa Kalajdzić oraz Sebastien Haller. Ten pierwszy w weekend gra finał Ligi Mistrzów z Liverpool FC i media na Wyspach są przekonane, że jest jedną nogą poza klubem. Nie podpisał umowy z The Reds, nie może się dogadać z klubem, a jego agenci mieli już rozmawiać z przedstawicielami Bayernu Monachium. To byłby hit, jeżeli w ogóle dojdzie do skutku. A znając sprawność giganta na rynku transferowym, może być ciężko.
Sasa Kalajdzić zachwycał w barwach VfB Stuttgart, ale nie wiadomo czy Austriak zdecyduje się na transfer do Bawarii. Chce go Borussia Dortmund, gdzie będzie miał pewne miejsce w składzie, a jeżeli jednak Robert Lewandowski zostanie w ekipie Die Roten (nie można tego wciąż wykluczyć), będzie siedział na ławce. Taka opcja nie wchodzi w grę, więc może nie dojść do transferu. Podobnie sprawy mają się z Sebastienem Hallerem, obajwieniem Ligi Mistrzów w Ajaksie Amsterdam. Też chce go BVB i też nie zamierza siedzieć na ławce.
Media w Hiszpanii wieszczą jeszcze jedną opcję. Bayern Monachium może puścić Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona, ale w zamian zażąda transferu w drugą stronę jednej z gwiazd Barcy. Na celowniku są Ousmane Dembele, Frenkie de Jong, Memphis Depay oraz Gavi. Ten ostatni raczej zostanie na Camp Nou, status Francuza nie jest jasny i być może okaże się niezbędny w klubie. Holendrzy raczej odejdą, pytanie czy do Bawarii czy do Manchesteru United.
Jeszcze latem może się okazać, że Robert Lewandowski opuści Bawarię, a mistrzowie Niemiec zostaną bez klasowego napastnika. Na rynku szaleć nie będą, bo "to nie jest w stylu Bayernu" - tak mówi dziennikarzom Hasan Salihamidzić. W jego słowa nie wierzy już nawet Uli Hoeness, który namaścił go na stanowisko dyrektora sportowego przed laty, a dziś ostro krytykuje. Zastępcy Lewandowskiego nie widać, a bez klasowego napastnika Die Roten mogą zostać zdetronizowani przez zbrojącą się w szybkim tempie Borussię Dortmund.