Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
Praktycznie od początku inwazji na Ukrainę wojska Władimira Putina "słyną" nie tylko z ogromnej brutalności, ale także z niesubordynacji i ogromnego tupetu, przy jednoczesnym braku rozwagi. Teraz pojawił się kolejny dowód na to: przy okazji tak często praktykowanych przez Rosjan grabieży.
"Rosjanin, który ukradł konsolę PlayStation 4 z domu mężczyzny w Mariupolu, pisze do niego e-maila, żądając hasła do konta, aby mógł uzyskać dostęp do gier" – podała na Twitterze ukraińska dziennikarka Melania Podoliak.
Screeny z rozmowy szybko obiegły sieć:
Na skrzynkę e-mailową Ukraińca, który wcześniej z powodu rosyjskich ataków opuścił Mariupol, przyszła 27 maja dziwna wiadomość. Szybko okazało się, że pochodziła ona od rosyjskiego żołnierza, który podczas nieobecności mężczyzny ukradł z jego domu konsolę.
Rosjanin nie był w stanie zagrać w żadną z gier, dlatego... napisał do właściciela sprzętu, żeby ten udostępnił mu kod do płatnej usługi PlayStation Network. Cywil odpisał krótko: "Nie".
Czytaj także: Rosyjscy żołnierze kradną, co popadnie. Szokujące nagranie z rosyjskiego czołgu
Jednak okupant dalej nalegał. Napisał (z błędami ortograficznymi), że "chce jedynie uzyskać dostęp do zablokowanych gier" i "nie będzie zaglądał do poczty mężczyzny, bo jej nie potrzebuje". Gdy nie otrzymał od Ukraińca wiadomości zwrotnej, zaczął dopytywać: "Odpiszesz czy już nie żyjesz?".
Na tym zakończyła się ta zaskakująca rozmowa. Teraz właścicielowi skradzionego PS4 zależy na dojściu do tego, gdzie obecnie przebywa rosyjski żołnierz.
Cywil zakłada, że wojskowy nie opuścił jeszcze Ukrainy, bo od marca Sony w ramach sankcji postanowiło wstrzymać na terenie Rosji sprzedaż swoich produktów i usług, a także zawiesiło działalność tamtejszego sklepu PlayStation Store i serwisów PS.
Czytaj także: https://natemat.pl/415969,96-dzien-wojny-w-ukrainie-relacja-na-zywo