Mariusz Wach chwalony za dzielną postawę w walce z Władimirem Kliczką wpadł w poważne kłopoty. Niemiecki Instytut Biochemii oznajmił, że w organizmie Polaka są środki dopingowe. – Nie chce mi się wierzyć, by Mariusz Wach był tak bezmyślny i świadomie zastosował niedozwoloną substancję – mówi naTemat pięściarz Albert Sosnowski.
Pięściarz Mariusz Wach jeszcze niedawno spotykał się aprobatą Polaków. Mimo, że nie wygrał ostatniej walki, to z podniesioną głową wytrzymał 12 rund z z samym Władymirem Kliczką, który ma zwyczaj posyłać większość swoich przeciwników na deski. Ukraiński mistrz przyznał, że bardzo ciężko było znokautować Polaka. Mimo, że Kliczko robił co mógł, jego przeciwnik utrzymał się na nogach. Teraz w kierunku Mariusza Wacha skierowano ostrze krytyki. Został oskarżony o stosowanie dopingu. Niemiecki dziennik "Bild" podał, że w organizmie polskiego pięściarza wykryto sterydy anaboliczne.
Tabloid powołuje się na Instytut Biochemii w Kolonii, który po zbadaniu próbki A wykrył obecność sterydu. Informację potwierdził Thomas Putz z Niemieckiej Federacji Boksu. Do zbadania pozostała jeszcze próbka B, którą trzeba przebadać. Jeśli doniesienia się potwierdzą, Mariusz Wach wpadnie w kłopoty, a roczna dyskwalifikacja na terenie będzie najmniejszym z nich.
Lekarz ringowy, dr Stephen Bock stwierdził, że zarówno Mariusz Wach jak i Władimir Kliczko zapewnili przed walką, że nie przyjmowali zakazanych substancji. Jednak Polak przyznał, że brał leki, które jednak działają krótko i nijak się mają do jego sprawności.
Lekarz potwierdził, że wymienione przez Wacha leki nie uniemożliwiały rozpoczęcie pojedynku.
Mariusz Wach zaprzeczył doniesieniom. Na antenie Polsat News stwierdził, że nigdy nie brał sterydów. – To, że wytrzymałem całą walkę nie jest zasługą sterydów. Teraz szuka się dziury w całym. Są przecież wyczerpujące walki, które trwają 12 rund i trzeba rozstrzygnąć je na punkty – opowiadał Wach. Dodał, że musi zapoznać się z procedurą postępowania w przypadku takich oskarżeń, bo nie wie, jak teraz postąpić. Zapowiedział, że wnioskowanie o możliwość przebadania próbki B to najrozsądniejsze wyjście z tej sytuacji.
Pięściarz dodał, że fizycznie doszedł już do siebie po walce z Kliczką. Gorzej jest pozbierać się psychicznie. – Ta walka jeszcze długo będzie rozgrywała się w mojej głowie. Mam sobie do zarzucenia parę rzeczy. Gdyby miała się odbyć jeszcze raz, wyglądałaby zupełnie inaczej – zapewniał Mariusz Wach. Stwierdził też, że nie zamierza się żegnać z ringiem, mimo, że atmosfera wcale do tego nie zachęca. – Była nagonka przed walką, następnie po walce. Teraz zarzuty o doping. Zawodnikowi się odechciewa czegokolwiek. Nie wiem ile jeszcze czasu zajmie mi pozbieranie się po walce, lecz na pewno nie zostawię boksu i wrócę – obiecywał Wach. Stanowczo broni go żona, Marta Zielińska, która na Facebooku napisała: "LUDZIE NIEE WYDZWANIAJCIE TAK! ŻADNEGO DOPINGU NIE BYŁO! DAJCIE ŻYĆ!".
Pięściarz wagi ciężkiej Albert Sosnowski w rozmowie z naTemat przyznaje, że zaskoczyły go doniesienia o stosowaniu dopingu przez Mariusza Wacha. Tłumaczył, że stosowanie tego typu środków to wielkie ryzyko. – Bardzo trudno jest to ukryć. Zawsze organizowane są kontrole, które wyłapują takie substancje. Pięściarze, którzy przyjmują sterydy zapewne myślą, że nie wpadną, że unikną kary – mówi.
Pięściarz tłumaczy, że sportowcom zdarza się przyjmować śladowe ilości sterydów w ramach przygotowań. – Są leki, które zawierają w sobie dawki sterydowe. Stosuje się je np. w przypadku kontuzji, by przyspieszyć powrót do zdrowia – mówi. Dodaje, że nie są to zabiegi nielegalne i nie trzeba schodzić z tym do podziemia. – Być może podczas przygotowań Mariusza Wacha przytrafiła mu się jakaś kontuzja, o której nie poinformowano szerszej publiczności – spekuluje Albert Sosnowski. – Nie chce mi się wierzyć, by Mariusz Wach był tak bezmyślny i świadomie zastosował niedozwoloną substancję. To świadczyłoby tylko o jego głupocie – przekonuje polski pięściarz.
– Mam nadzieję, że medialne doniesienia okażą się nieprawdą. Jednak rzadko się zdarza, by badanie próbki B zaprzeczyło wynikom uzyskanym z próbki A – mówi Albert Sosnowski. Tłumaczy też, że sterydy mają przeróżne zastosowania. Najpopularniejsze z nich wspomagają przyrost masy ciała i siłę. – Trzeba jednak zaznaczyć, że siła nie jest
najistotniejsza w boksie. Tu liczy się wiele innych czynników – dodaje Albert Sosnowski.
Dodaje też, że sterydy nie wspomagają tylko fizycznych atrybutów. Sprawiają, że pięściarz czuje się niepokonany, rośnie jego samoocena i pewność siebie. Tłumaczy też, że można tylko spekulować, bo nie wiadomo, o czym myślał Mariusz Wach. Poddaje też w wątpliwość zarzuty, jakoby Wach dopingował się, by zgarnąć pieniądze za walkę i żyć dostatnio. – Nawet jeśli doniesienia okażą się prawdą, Wach będzie mógł wrócić na ring. Jednak na tej sytuacji ucierpi jego wizerunek. Chwalono go za granicą, zauważono go dzięki dzielnej postawie. Teraz może to stracić. Zresztą zapewne zostaną na niego nałożone kary pieniężne, więc niewykluczone, że z tych pieniędzy niewiele mu zostanie – opowiada Albert Sosnowski. Zaznacza, że w środowisku pięściarskim, w którym on się obraca sterydy, nie cieszą się popularnością. – Nie rozmawiamy o tym między sobą – tłumaczy.
Była nagonka przed walką, następnie po walce. Teraz zarzuty o doping. Zawodnikowi się odechciewa czegokolwiek. Nie wiem ile jeszcze czasu zajmie mi pozbieranie się po walce, lecz na pewno nie zostawię boksu i wrócę.
Albert Sosnowski
pięściarz wagi ciężkiej.
Nie chce mi się wierzyć, by Mariusz Wach był tak bezmyślny i świadomie zastosował niedozwoloną substancję. To świadczyłoby tylko o jego głupocie.