logo
Białorusini minują granicę. Fot. AFP/EAST NEWS
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Władze w Mińsku zdecydowały się zaminować granicę z Ukrainą i Polską
  • Dotyczy to także obszarów leśnych, w tym oczywiście dróg
  • Ukraińskie media donoszą, że Ukraiński Sztab Generalny podał, że Białoruś zaczyna zaminowywać granicę z Ukrainą. Po części dotyczy to też granicy z Polską.

    Białorusini minują granicę z Ukrainą

    Jak podano, Białorusini minują drogi leśne, objazdy i mosty na terenach przygranicznych. Granica białorusko-ukraińska ciągnie się na długości aż 1084 km.

    – Siły zbrojne Białorusi prowadzą wywiad i prace inżynieryjne na pozycjach, a także szkolenie bojowe. Poza tym układają miny na drogach i mostach w przygranicznej strefie z Ukrainą i Polską w obwodzie brzeskim – powiedział mediom Ołeksij Hromow, czyli zastępca szefa głównego zarządu operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych.

    Przypomnijmy, że to niejedyny ruch ze strony Mińska względem tej granicy. W połowie maja brytyjski wywiad donosił, że Białoruś rozmieszcza dodatkowych żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą, Polską i Litwą.

    "Obecność sił białoruskich w pobliżu granicy z Ukrainą prawdopodobnie spowoduje konieczność utrzymywania tam sił Kijowa, które nie będą mogły wspierać działań w Donbasie przeciw wojskom rosyjskim" – zauważali wówczas analitycy z Londynu.

    Z terenu Białorusi były ataki wobec Ukrainy

    Brytyjski wywiad był zdania, że Alaksandr Łukaszenka stara się uniknąć bezpośredniego udziału w wojnie w Ukrainie. "Pomimo wcześniejszych spekulacji, siły białoruskie nie są dotychczas bezpośrednio zaangażowane w wojnę rosyjsko-ukraińską" - przypomniano.

    Analitycy z Wielkiej Brytanii przypomnieli też, że terytorium Białorusi było wykorzystywane jako punkt wyjścia do natarcia Rosjan na Kijów i Czernihów na początku wojny. Rosja przeprowadzała też z Białorusi ataki lotnicze i rakietowe na Ukrainę.

    "Prezydent Białorusi prawdopodobnie będzie balansował między poparciem rosyjskiej inwazji a chęcią uniknięcia bezpośredniego zaangażowania wojskowego ze względu na ryzyko zachodnich sankcji, zemsty Ukraińców i możliwego niezadowolenia wśród białoruskich żołnierzy" – napisano w raporcie.

    Warto też zaznaczyć, że Łukaszenka ostrzegł również niedawno, że białoruska armia jest gotowa do walki i może wyrządzić "niedopuszczalne szkody" państwom NATO. Dodał, że jego kraj musi się bronić, ponieważ obawia się ataku ze strony wojsk Sojuszu.

    – To są oczywiście bzdury. Białoruś – nawet gdyby rzeczywiście NATO chciało ją zaatakować, a już samo myślenie o tym jest absurdem – nie obroniłaby się, ponieważ armia białoruska jest po prostu słaba – komentował te słowa w rozmowie z naTemat Alaksiej Dzikawicki, wicedyrektor Biełsat TV.

    Czytaj także: