nt_logo

Kompromitacja rywali Biało-Czerwonych w Lidze Narodów. Wielki mecz Holendrów

Maciej Piasecki

03 czerwca 2022, 22:51 · 3 minuty czytania
Holandia od mocnego uderzenia rozpoczęła rywalizację w Lidze Narodów. W pierwszym spotkaniu Oranje w "polskiej grupie" zwyciężyli Belgię aż 4:1 (1:0). Bohaterem spotkania można okrzyknąć Memphisa Depaya, autora dwóch trafień dla gości. Belgowie zaliczyli sporą wpadkę, którą będą chcieli zmazać w meczu z Polską.


Kompromitacja rywali Biało-Czerwonych w Lidze Narodów. Wielki mecz Holendrów

Maciej Piasecki
03 czerwca 2022, 22:51 • 1 minuta czytania
Holandia od mocnego uderzenia rozpoczęła rywalizację w Lidze Narodów. W pierwszym spotkaniu Oranje w "polskiej grupie" zwyciężyli Belgię aż 4:1 (1:0). Bohaterem spotkania można okrzyknąć Memphisa Depaya, autora dwóch trafień dla gości. Belgowie zaliczyli sporą wpadkę, którą będą chcieli zmazać w meczu z Polską.
Memphis Depay był jednym z kluczowych piłkarzy Holandii podczas efektownego zwycięstwa nad Belgią. Fot. JOHN THYS/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Już w środę w pierwszym spotkaniu grupy 4 w dywizji A Biało-Czerwoni zapewnili sobie komplet punktów w meczu na Tarczyński Arena Wrocław. Polska pokonała Walię 2:1 (0:0), a gole dla polskiej kadry zdobyli zmiennicy - Jakub Kamiński oraz Karol Świderski. Ten drugi zdobył decydujące trafienie na kilka minut przed końcem spotkania.


Polacy zainkasowali cenny komplet oczek w środę, a w piątek na boisku w Brukseli pojawili się faworyci "polskiej grupy". Belgia jako drugi zespół w rankingu FIFA z pewnością chciał potwierdzić swoje aspiracje do osiągnięcia solidnego wyniku podczas mundialu w Katarze. Po gospodarzach bardziej niż motywację do dobrego występu w piątek widać było jednak przemęczenie sezonem wymieszane ze słabościami zespołu trenera Roberto Martineza.

Mało kto mógłby się bowiem spodziewać, że Holendrzy w wyjazdowym starciu z mającą wiele gwiazd w swojej drużynie Belgią, wygrają aż tak pokaźnie - tj. 4:0. Drużyna prowadzona przez powracającego na ławkę szkoleniowca Oranje Louisa van Gaala dała lekcję skutecznego futbolu swoim przeciwnikom.

Czytaj również: Komentarze Biało-Czerwonych po zwycięstwie z Walią. "Lepiej dobrze stać, niż głupio biegać"

Katastrofa Belgii rozpoczęła się tak naprawdę już w 27 minucie spotkania. Wówczas kontuzji doznał Romelu Lukaku, który musiał przedwcześnie opuścić boisko. Porównując do kadry Biało-Czerwonych, Belgowie bez rosłego napastnika Chelsea Londyn są jak polska reprezentacja bez Roberta Lewandowskiego. W przypadku Belgów nie można jednak zapominać, że poza Lukaku są też takie gwiazdy jak Kevin De Bruyne, Eden Hazard czy Dries Mertens. I choć każdy z wymienionych dostał swój czas, skończyło się kompromitacją.

Wynik przed przerwą otworzył Steven Bergwijn. Napastnik, który w ostatnim sezonie występował w drużynie Tottenhamu ładnie uderzył zza pola karnego, nie dając większych szans bramkorzowi Belgów. Między słupkami stał Simon Mignolet, zastępujący nieobecnego ze względu na kwestie zdrowotne Thibaut Courtois.

Bohater finału Ligi Mistrzów musiał łapać się za głowę spoglądając na poczynania swoich kolegów. Gwiazdor Realu Madryt mógł czuć tym większy niesmak, że dublet dla Holendrów ustrzelił piłkarz FC Barcelony. Dwukrotnie po przerwie do siatki piłkę wpakował bowiem Memphis Depay.

Zawodnik Dumy Katalonii nie po raz pierwszy udowodnił, że w barwach reprezentacji jest zupełnie innym zawodnikiem aniżeli w przypadku ligi hiszpańskiej. Przede wszystkim - bardziej skutecznym i regularnym - jeśli mowa o kluczowe momenty meczów.

Dzieła zniszczenia dokonał po stronie holenderskiej Denzel Dumfries, czyli świeżo upieczony wicemistrz Italii. Na otarcie łez gola honorowego dla Belgów zdobył Michy Batshuayi. Snajper na co dzień grający w lidze tureckiej nawet specjalnie nie cieszył się z bramki zdobytej w trzeciej minucie doliczonego czasu. Belgowie zebrali bowiem surową lekcję od Holendrów.

Warto dodać, że gospodarze zdobyli jeszcze jednego gola. W 78 minucie Timothy Castagne trafił do siatki, ale arbiter uznał, że w tej sytuacji piłkarz Belgii był na pozycji spalonej. I faktycznie, tak właśnie było, co pokazały telewizyjne powrótki.

W następnej kolejce, już najbliższą środę (tj. 8 czerwca) Belgowie zagrają w Brukseli z reprezentacją Czesława Michniewicza. Holendrzy pojadą za to do Cardfii, gdzie postarają się utrzymać status niepokonanych - w rywalizacji z Walią.

Belgia - Holandia 1:4 (0:1) Bramki: Michy Batshuayi (90+3) - Steven Bergwijn (40), Memphis Depay (51, 66), Denzel Dumfries (62)

Czytaj także: https://natemat.pl/416902,hiszpanie-na-remis-z-portugalia-triumf-czechow-w-lidze-narodow