
Nie lubi wywiadów i dziennikarskiego gadania, ceni ubrania które zachwycają jakością, nawet jeśli sporo kosztują. Gdyby miał wybierać najchętniej zaprojektowałby coś dla księcia Harry'ego lub Baracka Obamy. Prowokator, projektant, biznesmen - Tom Ford.
"Mama była prawdziwą damą i często mówiła mi, że strój świadczy o szacunku do drugiego człowieka" - wyznał projektant w jednym z telewizyjnych wywiadów.
Nic zatem dziwnego, że młody Tom bardzo szybko postanowił poszukać swojej artystycznej drogi. Wyjechał na studia do Nowego Jorku i bez najmniejszego problemu wkroczył w nowojorskie życie artystów. Studiował historię sztuki, i non stop szukał inspiracji i rozrywki. To właśnie wtedy po raz pierwszy spotkał Andy'ego Warhola i zaczął bywać w kultowym klubie Studio 54. Trudno powiedzieć, czy od początku marzył o projektowaniu. Nie lubi odpowiadać dziennikarzom na takie pytania. Interesował się modelingiem, filmem, sztuką i architekturą wnętrz. Eksperymentował i ryzykował...Taki sposób na życie wpoiła mu matka.
A może jednak moda?
"To artysta, który jest świadomy swojego zawodu, wie jak zarządzać marką i jakiej jakości produkty wypuszczać na rynek, żeby dobrze się sprzedawały" - powiedziała kiedyś Gwyneth Paltrow.
Swoje pierwsze kroki Tom Ford stawiał u amerykańskiej projektantki Cathy Hardwick, to dało mu szansę zdobycia posady szefa stylistów marki Perry Ellis. Kiedy w 1990 roku trafił do Domu Mody Gucci, przypomniały mu się jego pierwsze buty od mamy i markowe torebki, które często zalegały na kanapach w salonie. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i na serio zająć się modą. Rezultaty tej determinacji można było zobaczyć bardzo szybko. Po dwóch latach pracy jako projektant damskich kolekcji, Ford awansował na szefa działu projektowania, a niedługo po tym objął stanowisko dyrektora kreatywnego całego Gucci Group. Dopiero wtedy naprawdę rozwinął skrzydła...
Kiedy projektuję muszę mieć pewność, że dzięki mojej kreacji kobieta ma idealną talię, długie nogi, seksowną figurę". - powiedział w jednym z wywiadów Tom.
"Czasami docierasz na sam szczyt drabiny tylko po to, żeby zdać sobie sprawę że drabina była przystawiona do niewłaściwej ściany. Prawdopodobnie właśnie to mi się przydarzyło kilka lat temu - mam na myśli moje odejście z Gucci".