Od początku czerwca cała Polska mówi o zbieraniu chrustu. Opozycja kpi z zachęt rządu, śmieje się z nich część internetu, ale leśnicy podobno odbierają bardzo dużo telefonów w tej sprawie – tak bardzo wśród Polaków miało ostatnio wzrosnąć zainteresowanie kupnem drewna. Teraz głos zabrał Uniwersytet Jagielloński, który spojrzał na "zbieranie chrustu" z zupełnie innej strony. To może być przestroga.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rząd przypomniał, że Polacy za zgodą leśniczego mogą zbierać gałęzie na opał w lasach. Pierwszeństwo mają przedstawiciele lokalnej społeczności.
W Polsce wybuchła burza. Internauci szybko okrzyknęli to programem "Chrust Plus"
Cafe Nauka, naukowy fanpage UJ na FB, spojrzał na to z naukowej strony. Pokazując, jaki wpływ zbieranie chrustu może mieć na las i ekosystem.
"Oj, rozgrzały się internety ostatnimi czasy w związku z niedawnymi pomysłami sugerującymi, żeby w obliczu rosnących cen surowców opałowych pozbierać sobie z lasu chrustu i dogrzać się nim w zimnych miesiącach. No to może warto w takim razie zerknąć co na ten temat myśli nauka?" – zagaił zaczepnie naukowy fanpage Uniwersytetu Jagiellońskiego na FB, Cafe Nauka.
"Chrust Plus" i zainteresowanie Polaków
W całym kraju sprawa chrustu mocno emocjonuje Polaków. Zachęta wiceministra klimatu i środowiska Edwarda Siarki, który przypomniał Polakom borykającym się z wysokimi cenami energii i materiałów opałowych, że "cały czas obowiązuje możliwość zbierania gałęzi na opał", wywołała lawinę reakcji, która nie milknie. Internauci szybko okrzyknęli to programem "Chrust plus", ale zainteresowanie taką możliwością podobno tylko rośnie.
Przypomnijmy, co tłumaczyli nam leśnicy – chodzi o pozostałości po cięciach w postaci dosyć grubych konarów i gałęzi, które sami, za opłatą, możemy zgromadzić po zgłoszeniu się do leśnika, na wyznaczonym przez niego terenie w lesie.
– Raczej nie ma takiej obawy, że przyjdzie Bóg wie ile ludzi i będą chcieli "wykupić" las i wyzbierać gałęzie do ostatniego liścia. Tego raczej się nie obawiamy. Ale może się zwiększyć zapotrzebowanie w związku z cenami węgla i gazu oraz galopującej inflacji – mówił nam jeden z nich.
Tymczasem Uniwersytet Jagielloński spojrzał na tę burzę z naukowej strony. Pokazując, jaki wpływ zbieranie chrustu może mieć na las.
UJ o chruście, lesie i nauce
Chrust, jak czytamy, z pozoru nie wygląda jak coś, co temu lasowi byłoby jakoś wyjątkowo potrzebne. "Ot, takie obumarłe strupy, które poodpadały i teraz poniewierają się między konarami i paprociami. Cóż więc złego w tym, że za jakiś czas dziesiątki, czy tam setki (albo tysiące) ludzi miałoby je sobie wyzbierać? I las oczyścić? Otóż, wbrew temu pierwszemu wrażeniu, złego jest tu bardzo, bardzo wiele" – pisze Cafe Nauka.
Dalej jest o zatarciu życia i śmierci w lesie, o prawidłowym funkcjonowaniu leśnego ekosystemu, i o tym, że śmierć drzewa lub jego części "jest ogromną szansą dla całej zgrai różnorodnych żyjątek".
Że gdy "kawałek drewna już sobie chwilę poleży, staje się domem i pokarmem dla wielu organizmów". Że "martwe drewno, dzięki procesom swojego rozkładu stanowi niezwykły i ogromnie ważny magazyn życia, energii oraz substancji chemicznych, tak bardzo istotny dla ekosystemów leśnych".
A także, że to "właśnie od tego niepozornego chrustu uzależnionych jest tysiące gatunków".
Naukowcy zwracają uwagę, że już teraz brakuje tych mikrosiedlisk. "Ich deficyt widoczny jest zwłaszcza w lasach gospodarczych, w których drzewa bardzo często nie mają szansy na to, by dożyć odpowiedniego wieku i odpowiednich rozmiarów" – czytamy.
Na koniec Cafe Nauka uczula:
"Bardzo Wam dziękuję za ten niezwykle potrzebny wpis", "Ważne, by o tym mówić wzdłuż i wszerz!" – skomentowało kilku internautów.
"I tak, skoczogonki, wije, dżdżownice, wazonkowce, roztocze, bakterie, grzyby, nicienie, pierścienice, pajęczaki, owady, pierwotniaki, mszaki, kręgowce, bezkręgowce i wiele, wiele innych żyjątek każdego dnia pędzi swój żywot w pełni zależny od kawałka martwego drewna. Naprawdę trudno dogłębnie pojąć swoją wyobraźnią to, jak wielkie bogactwo w nim się kryje. I jak wielkiego bogactwa się pozbywamy, usuwając je z lasu".
Cafe Nauka
UJ, fragment wpisu na FB
"Musimy sobie wreszcie zdać sprawę z tego, że nasze życie zależy od tych wszystkich małych niepozornych nicieni i wijów, dla których zwykły chrust jest gwarantem dalszego istnienia. Takie beztroskie pozbywanie się gatunków, nawet tych nie za dobrze widocznych gołym okiem, prędzej czy później sprawi, że cały ekosystem, którego częścią jesteśmy także i my, rozpadnie się jak domek z kart".