Natalia Siwiec po raz kolejny nagrywa córkę w intymnym momencie. "Nie chcę Cię!"
redakcja naTemat
08 czerwca 2022, 21:27·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 czerwca 2022, 21:27
Natalia Siwiec długo ukrywała przed światem twarz swojej córki Mii. Z czasem zaczęła jednak regularnie publikować zdjęcia i filmiki z dziewczynką na Instagramie. Internauci mają wiele zastrzeżeń co do tego, jakie momenty z córką zdarza się upubliczniać celebrytce. W ostatnich miesiącach można było powiem zobaczyć, jak dziewczynka płacze, boi się, a teraz - jak złości się na mamę i babcię.
Reklama.
Reklama.
Natalia Siwiec zyskała popularność w 2012 roku, gdy podczas meczy rozgrywanych w ramach odbywającego się w Polsce turnieju Euro 2012 jej zdjęcia z trybun obiegły świat
28-letnia wówczas Siwiec została okrzyknięta "Miss Euro" i szybko weszła do polskiego świata celebrytów
Po dekadzie od Euro 2012 Natalia Siwiec jest stateczną żoną Mariusza Raduszewskiego i matką 4-letniej Mii Raduszewskiej
Natalia Siwiec coraz rzadziej pracuje jako fotomodelka. 38-latka zarabia dziś głównie na swoim koncie na Instagramie, gdzie obserwuje ją bagatela 1 mln 300 tys. użytkowników, a więc więcej niż większość topowych polskich gwiazd (przykładowo Magdę Gessler obserwuje o 100 tys. osób mniej).
Mimo wzmożonej aktywności w mediach społecznościowych, Natalia długo starała się dbać o prywatność swojej córki Mii i nie pokazywała dziewczynki na Instagramie. Z czasem zmieniła zdanie, bo - jak przyznała w jednym z wywiadów - przy takim trybie życia, pilnowanie, żeby twarz Mii nie znalazła się na żadnym zdjęciu czy nagraniu, było na dłuższą metę męczące.
Mia Raduszewska odziedziczyła urodę po mamie i szybko stała się ulubienicą internautów. Tyle że szybko okazało się, iż Natalia Siwiec nie do końca potrafi wyłapać momenty, w których raczej nie powinna pokazywać córki ponad milionowej publiczności.
Trudne emocje córki Natalii Siwiec na Instastories
Choć nie da się ukryć, że Mia jest dziewczyną wesołą i rezolutną, jak wszystkie dzieci czasem boi się, złości lub płacze. A i takie momenty lądowały już wielokrotnie na Instagramie jej mamy.
Filmiki, na których Mia płacze, bo mama nie pozwoliła jej założyć rajstop podczas upałów, można jeszcze w ostateczności uznać za do pewnego stopnia "dopuszczalne" - o ile pominiemy fakt, że 4-latka nie ma raczej świadomości, jak wiele obcych osób ogląda jej łzy i z czym się to wiąże, lub będzie wiązało. To w końcu nie filmik dla przyjaciół i rodziny, ale dla milionowej publiczności.
Natalii zdarzało się jednak upubliczniać i bardziej niepokojące sceny. Celebrytka wraz z mężem Mariuszem Raduszewskim ma dom w Meksyku - konkretnie w Tulum na półwyspie Jukatan - gdzie spędzają znaczną część roku.
Podczas jednej z rodzinnych wypraw, Natalia z mężem i córką wybrali się na nurkowanie w podziemnej jaskini, a także na drewnianą wieżę z której można było podziwiać dżunglę ponad koronami drzew.
Mia nie chciała skorzystać z obu z tych atrakcji. Nagrania, na których ojciec zapewnia ją, że jest "najdzielniejszym dzieckiem świata", a mała kilkaset metrów nad ziemią płacze, że się boi, są więcej niż niepokojące.
Jasne, że takie sytuacje przytrafiają się rodzicom, którzy muszą zadecydować, czy przekonać dziecko do jakiejś aktywności czy odpuścić. Ale upubliczniania strachu córki to już inna para kaloszy.
Chociaż wydawać by się mogło, że Natalia Siwiec wyciągnęła już z krytyki internautów lekcję dla siebie - nic bardziej mylnego.
Mia Raduszewska do Natalii Siwiec: "Nie chcę! Cię!"
Ostatnio na jej koncie na Instagramie pojawiło się kolejne tego typu nagranie, na którym córka wręcz nie chce, żeby mama ją filmowała, co wcześniej się nie zdarzało.
4-letnia Mia krzyczała do kamery telefonu "Nie chcę! Cię!", co celebrytka skomentowała słowami "Jezu, jaka mina", żeby po chwili zreflektować się i zainteresować, dlaczego jej dziecko się złości. Nie przerwała jednak nagrywania.
Wkrótce na "scenie" pojawiła się i trzecia postać - babcia dziewczynki, która na powtarzane raz po raz zdanie "Nie chcę Cię", odpowiada z off-u m.in. "ja Ciebie też", po czym dodaje, że niebawem wyjeżdża i ironizuje, że może małej trzeba wynająć mieszkanie.
Czyli w skrócie znów ta sama historia - trudne emocje dziecka, z którymi opiekunowie radzą sobie raz lepiej, raz gorzej. Tyle że w domu Natalii Siwiec tego typu sytuacje nie rozgrywają się wyłącznie w czterech ścianach, ale na ekranach miliona komórek.