Prezydent Wrocławia słynie z dużej aktywności w mediach społecznościowych. Na ostatnim live-ie Jacka Sutryka poniosły emocje. W chwili wzburzenia włodarz powiedział, że może odejść ze stanowiska nawet jutro.
Nic nie zapowiadało, że live w mediach społecznościowych, które tak chętnie publikuje Jacek Sutryk, skończy się takimi emocjami. Prezydent Wrocławia relacjonował, co się dzieje z inwestycjami na północy miasta.
Najpierw spokojnie opowiedział o tym, że pojawiła się nowa infrastruktura sportowa na Psim Polu, opowiedział o boiskach piłkarskich, trybunach, z których korzysta m.in. klub Ślęza Wrocław, a także pokazał, że w pobliżu stadionu trwa już budowa hali lekkoatletycznej. Sutryk opowiedział o też, że chce, aby na północy miasta powstał aquapark, ale zapowiedział, że to może się wydarzyć dopiero w kolejnej kadencji.
"Kładki - sratki, wszystko będzie!"
W okolicach siódmej minuty, Sutrykowi, w jego stylu, skoczyło ciśnienie. Prawdopodobnie w trakcie trwania live'a, ktoś zadał pytanie o to, czy powstanie na północy nowa kładka.
Prezydent Wrocławia powiedział, że już jedna została oddana, natomiast ewidentnie rozemocjonowała go niecierpliwość. Zażądał, żeby mieszkańcy "przestali eskalować potrzeby, bo nie da się, żeby Sutryk zrobił miasto kompletne w 2-3 lata". Kazał oczekującym ciągłego rozwoju mieszkańcom dać sobie na wstrzymanie i skomentował to słowami: "kładki sratki-wszystko będzie! Ale nie w ciągu trzech lat, nie da się wszystkiego zrobić".
"Jutro odchodzę - bye, bye!"
Później było już tylko gorzej. Samorządowiec rzucił, że może jest ktoś taki, kto potrafi działać szybciej niż on:
- Chyba, że ktoś ma taki genialny umysł i genialne możliwości i umie zrobić wszystko natychmiast. Zapraszam, ja chętnie ustąpię ze stanowiska. Jutro! Jeżeli ktoś przyjdzie do mnie i powie - panie prezydencie, mam lekarstwo na całe zło i na wszystkie potrzeby, niech pan tylko ustąpi, da mi władzę i ja to wszystko zrobię. Jutro odchodzę! Bye bye! Będę robił inne fajne rzeczy. Kochani, mam co robić - powiedział Jacek Sutryk.
Na koniec dodał zdanie: "Ale muszę mieć gwarancję, że ten ktoś to wszystko zrobi" co dało furtkę dla tej emocjonalnej deklaracji.
Nie trzeba było długo czekać. Chętny, który czuje, że ma lekarstwo na całe zło i na wszystkie potrzeby znalazł się od razu. To radny miejski z PiS- Andrzej Kiljanek. W pierwszych słowach listu napisał, że ma wszystko, czego Sutryk oczekuje od potencjalnego następcy. W dalszej części pisma czytamy:
- Zgłasza Pan publiczne pretensje do mieszkańców, gdy zabiegają o swoje interesy, bo o ile w mediach społecznościowych można konto zablokować, o tyle przy bezpośrednim kontakcie nie jest to możliwe. (...) Gwarantuję, że gdy przejmę władzę, skończę ze złem, które wprowadził Pan ze sobą do ratusza".
Insta-prezydent
O tym, że Jacek Sutryk ma celebryckie aspiracje już pisaliśmy tutaj:
Wielokrotnie podnoszono także to, że prezydent na swoim oficjalnym koncie na Facebooku także blokuje użytkowników. Na antenie Radia Wrocław Sutryk potwierdził, że blokowania dokonuje osobiście.
Działalność prezydenta-celebryty była wielokrotnie krytykowana, między innymi za publikowanie bardzo osobistych zdjęć na Instagramie, w tym z wakacji czy... sauny.