Dziennikarz zagiął Szumowskiego. Były minister pogubił się w kwestii majątku przepisanego na żonę
Michał Koprowski
11 czerwca 2022, 13:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 czerwca 2022, 13:36
Łukasz Szumowski usiłował przekonywać podczas wywiadu, że przepisanie majątku na żonę, w żaden sposób nie było powiązane z polityką i nie chodziło o ukrycie go w oświadczeniu majątkowym. – Przepisanie domu, a nie żadnej willi, miało miejsce na długo przed wejściem do polityki i nie miało z nią nic wspólnego. Nic a nic, bo to wydarzenie z 2008 roku, gdy byłem zainteresowany kredytem walutowym, na milion franków szwajcarskich – podkreślił były minister zdrowia.
Łukasz Szumowski jest kardiologiem i elektrofizjologiem. W okresie od 2018 do 2020 r. pełnił funkcję ministra zdrowia
Z resortu odszedł w atmosferze kontrowersji wokół zakupów ministerstwa
Były minister usiłował przekonywać podczas rozmowy z dziennikarzem Wirtualnej Polski, że przepisanie majątku na żonę nie było związane z polityką
W 2008 r. Szumowski przekazał nieruchomości, które... zostały zakupione później
Mateusz Ratajczak, prowadząc wywiad z Łukaszem Szumowskim,stwierdził, że jest rzecz, którą były minister zdrowia zrobił "jak rasowy polityk", czyli przepisał swój majątek na żonę.
Choć Szumowski utrzymywał, że doszło do tego "na długo przed wejściem do polityki", szybko okazało się, że nie jest to do końca zgodne z prawdą. Przedstawiony został zapis, według którego w 2016 r. "między małżonkami zostaje zawarta umowa darowizny: Anna dostaje od Łukasza willę w Aninie oraz posiadłość na Suwalszczyźnie".
– (...) To wydarzenie z 2008 roku, gdy byłem zainteresowany kredytem walutowym, na milion franków szwajcarskich. Mam kredyt, żona śpi spokojniej. Żadne cwaniactwo. I jeżeli już tak weryfikujemy księgi wieczyste tych nieruchomości, to i obciążenie kredytem w nich znajdziemy – tłumaczył.
Natomiast według dziennikarza przekazanie kilku nieruchomości nie było możliwe w 2008 r., ponieważ zostały zakupione później. Szumowski odparł, że żadna z decyzji ws. kupna działek na Suwalszczyźnie "nie miała nic wspólnego z polityką". – I nie jestem zwolennikiem takiej formuły informowania o majątku, jaką pan by proponował – podkreślił.
"Żona nie dała się przekonać do ujawnienia majątku"
Następnie były minister zdrowia oznajmił, że oświadczenia majątkowe powinny być analizowane jedynie przez służby specjalne, ponieważ "część z tych informacji w dzisiejszych czasach może stanowić zagrożenie dla samych informujących".
Zapytany o swoje deklaracje ws. namawiania żony do ujawnienia majątku przyznał, że... się nie udało. – Namawiałem, nie dała się przekonać. Rozmawiałem, byłem przekonany, że to utnie i wyjaśni temat. Ona miała inne zdanie i to zdanie musiałem uszanować – powiedział.
Dziennikarz zasugerował, że "koledzy z polityki" byli najwyraźniej niewystarczająco życzliwi, skoro nie udzielili żadnych rad dotyczących rozwiązania problemu. – Jeżeli się panu wydaje, że za wszystkim stoi premier Mateusz Morawiecki lub prezes Jarosław Kaczyński, to jest pan w błędzie. To są jakieś mityczne naciski, mityczne sugestie – podsumował Łukasz Szumowski.