Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rosnąca inflacja na świecie jest nazywana od jego nazwiska. Rosyjski prezydent zarzekał się jednak na spotkaniu z rosyjskimi młodymi przedsiębiorcami, że nie ma nic wspólnego z globalnym wzrostem cen. Wskazał też, gdzie jego zdaniem leży problem.
Władimir Putin skomentował zjawisko tzw. putinflacji
Podkreślał, że ani on, ani Rosja nie mają nic wspólnego z globalnymi podwyżkami cen
Rosyjski przywódca winą za kryzys obarcza wcześniejszą politykę państw Zachodu
Putin komentuje "putinflację"
Inwazja Rosji na Ukrainę negatywnie oddziałuje na sytuację na całym świecie. Chodzi przede wszystkim o niepokoje na rynkach, niekorzystny klimat do inwestycji oraz problemy z eksportem towarów, głównie żywności.
Nic zatem dziwnego, że inflacja jest łączona z Władimirem Putinem i jego wrogimi działaniami wobec Ukrainy. Warto podkreślić, że termin "putinflacja" to nie tylko nasz polski, rządowy wymysł, stworzony na potrzebę usprawiedliwienia ogromnego wzrostu cen. Podobnymi określeniami posługują się zachodnie media.
- Inflacja jest tam nazywana moim imieniem. Nie mamy z nią absolutnie nic wspólnego. To wynik ich błędów, zwłaszcza tych długofalowych - stwierdził rosyjski przywódca cytowany przez agencję TASS.
Jak dodał, rosnąca inflacja to nie tylko problem Rosji, ale też państw, które nałożyły na Moskwę sankcje. Jako przykład podał Stany Zjednoczone. - Twierdzą, że Rosja jest winna wszystkiemu. A my nie mamy z tym nic wspólnego - powtórzył.
Jakiś czas temu polityk "wskazał" dwóch winnych globalnej inflacji. Mają to być Stany Zjednoczone i Komisja Europejska. To właśnie Ursula von der Leyen została oskarżona o "krótkowzroczność". Joe Biden zaś miał doprowadzić do wzrostu cen żywności.
Rosjanie kradną zboże
Przypomnijmy, że Ukraina jest -obok Rosji, Indii i Chin - jednym z głównych eksporterów pszenicy na świecie. Od wielu tygodni jednak nie może tego robić ze względu na zablokowane porty.
Na kryzysie zbożowym zyskuje tylko i wyłącznie Rosja. W maju ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Wysocki poinformował, że Rosjanie wyeksportowali nielegalnie prawie 500 tys. ton zboża z okupowanych przez siebie terenów.
Dodajmy też, że wojska Władimira Putinadokonały grabieży także nowoczesnych maszyn rolniczych wartych 5 mln dolarów.
Rosyjski przywódca w wywiadzie dla państwowego kanału Rossija-1 zapewnił jednak, że Moskwa wcale nie przeszkadza w eksporcie zboża z Ukrainy. Przekonywał, że istnieją alternatywne trasy do eksportu zboża i nie można obwiniać Rosji o światowy kryzys żywnościowy, który rozpoczął się już wcześniej.