Jeśli opozycja wystartuje w wyborach na osobnych listach, PiS będzie miało zapewnioną trzecią kadencję w Sejmie. To jeden z wniosków, jaki płynie z sondażu Kantar dla "Gazety Wyborczej". By tego uniknąć, cztery ugrupowania muszą się zjednoczyć. Przebadano kilka wariantów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kantar na zlecenie "Gazety Wyborczej" przeprowadził badanie, w którym przebadał różne scenariusze wyborcze
Sondaż jasno pokazał, że osobne listy byłyby dla opozycji "polityczną katastrofą"
Wielką koalicję popiera większość ankietowanych
Agencja badawcza Kantar sprawdziła, jak zagłosowaliby Polacy, gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, i jakie decyzje by podjęli w przypadku różnych wariantów list opozycji. Sondaż dla "Gazety Wyborczej" jasno pokazuje, że jeśli ta wystartuje w wyborach na osobnych listach, PiS zapewni sobie trzecią kadencję w Sejmie.
W sondażu przebadano kilka opcji. Pierwszy zakłada, że cztery opozycyjne ugrupowania startują osobno na czterech listach. Drugi, że cała czwórka tworzy jedną listę. Ostatni to dwa warianty bloków. Jeden: gdy KO startuje z Lewicą, a Polska 2050 zPSL, drugi: gdy KO, Polska 2050 i Lewica startują razem, a PSL osobno.
Najnowszy sondaż Kantar
Badanie jednoznacznie pokazało, że osobne listy zupełnie nie są dla opozycji opłacalne. Z prowizorycznych przeliczeń metodą d'Hondta wynika, że w takim układzie PiS ze swoimi partiami satelickimi zdobyłoby 237 mandatów. W przypadku opozycji wyglądałoby to następująco: KO – 137, Polska 2050 – 48, Lewica – 38. W sumie: 223 mandaty. Co więcej, progu wyborczego nie przekroczyliby wtedy ludowcy.
Andrzej Machowski, analityk badań sondażowych, w rozmowie z "GW" ocenia, że nawet gdyby PSL znalazł się w Sejmie, "opozycja razem może mieć szacunkowo 228-231 mandatów".
Inaczej sprawa wygląda przy założeniu, że opozycja stworzy wspólną listę. "Wielka czwórka" mogłaby liczyć na 259 mandatów. Jednak w tym przypadku najtrudniej jest o porozumienie liderów. Jak już informowaliśmy w naTemat, Lewica zapewnia, że jest przygotowana i na samodzielny start w wyborach, i koalicję. Politycy PSL i Polski 2050 uważają z kolei, że lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie dwóch list.
W ostatni weekend liderzy czterech opozycyjnych ugrupowań ponownie mieli rozmawiać o strategii demokratycznej opozycji na kolejne wybory. Ze spotkania Szymona Hołowni, który zaprosił Donalda Tuska, Włodzimierza Czarzastego i Władysława Kosiniaka-Kamysza nic jednak nie wyszło.
Jak tłumaczył lider Polski 2050, nie doszło do porozumienia ws. formuły rozmów. Miał to być tzw. otwarty ring, na którym politycy mieli dyskutować o swoich programach, a następnie ustalić to, co ich łączy. Pozostałe ugrupowania miały jednak wątpliwości.
Dwa optymalne warianty
Który wariant w sondażu Kantar jest zatem optymalny? Do wyboru są jeszcze dwa. Jeden zakłada koalicję KO, Lewicy i Polski 2050 oraz osobny start PSL. W tym układzie ludowcy przekroczyliby próg, a opozycja w sumie uzyskałaby 258 mandatów. PiS miałby ich 178, a Konfederacja 24 (razem 202).
Drugi wariant to wspólne listy KO i Lewicy oraz Polski 2050 i PSL. Te dwa bloki zdobyłyby wówczas w sumie 265 mandatów. Partia obecnie rządząca uzyskałaby ich 175, a Konfederacja 20 (razem 195). Z sondażu wynika, że obu przypadkach opozycja miałaby więc bezpieczną przewagę nad PiS i Konfederacją.
Badanie pokazuje ponadto, że wspólną listę czterech opozycyjnych ugrupowań popiera 90 proc. wyborców KO, 88 proc. wyborców Lewicy, 76 proc. wyborców PSL i 83 proc. wyborców PL2050.