Mariupol.
Mariupol. Fot. STRINGER/AFP/East News
REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Mariupol znajduje się pod rosyjską okupacją, a mieszkańcy są w dramatycznej sytuacji
  • Kilka dni temu pojawiła się informacja, że w mieście rozprzestrzenia się epidemia cholery
  • Teraz rosyjskie władze w Mariupolu zapowiedziały wyburzenie zniszczonych lub częściowo uszkodzonych domów i eksmisję mieszkańców
  • Okupancie chcą wyburzyć uszkodzone budynki do września

    W Mariupolu na zniszczonych lub częściowo uszkodzonych budynkach pojawiły się tabliczki z nakazem eksmisji. Rosjanie do września chcą wyburzyć większość budynków. Informację tę przekazał doradca mera Mariupolu Petro Andriuszczenko. - Decyzją rosyjskich władz okupacyjnych zniszczone budynki mieszkalne w Mariupolu mają być wyburzone do 1 września; zapowiedziano, że do połowy lipca powstaną nowe mieszkania dla 2 tys. osób, a wszyscy pozostali mają sobie radzić, jak umieją - napisał Andriuszczenko w poniedziałek na Telegramie.

    Z przekazanych przez niego informacji wynika również, że z początkiem lipca drastycznie zostaną ograniczone dostawy pomocy humanitarnej. Będzie ona przeznaczona tylko dla określonych grup m.in. samotnych matek, wielodzietnych rodzin, osób niepełnosprawnych, emerytów i dzieci wychowujących się bez rodziców.

    "Wszyscy pozostali - radźcie sobie, jak umiecie" - skomentował Andriuszczenko na Telegramie.

    Mieszkańcy jako "żywe tarcze"

    Doniesienia Petra Andriuszczenki są bardzo niepokojące. Jego zdaniem Rosjanie będą wykorzystywać mieszkańców Mariupola jako "żywe tarcze". Świadczyć ma o tym fakt, że w mieście okupanci budują obiekty mieszkalne, zaraz obok umocnień bojowych. Jak wyjaśnił samorządowiec, takie rozmieszczenie fortyfikacji uniemożliwia ataki artyleryjskie na pozycje okupantów.

    "Żadnych odszkodowań za zrujnowane domy, żadnej odbudowy zniszczonych budynków. Tylko rozbiórka i częściowe wsparcie materiałami budowlanymi. Krok po kroku Rosja i okupacyjne władze zaczynają ogłaszać w Mariupolu swoje rzeczywiste plany. Nikt nie potrzebuje mieszkańców, którym przypisano rolę niewolników i żywych tarcz" - ocenił doradca mera.

    Cholera w Mariupolu

    Mieszkańcy Mariupola, którzy przeżyli bombardowania, borykają się z brakiem dostępu do bieżącej wody, zostali także odcięci od dostaw prądu i gazu. Przez uszkodzenie infrastruktury, w tym rur, ścieki mieszają się z wodą pitną. Petro Andriuszczenko przekazał w zeszłym tygodniu, że odnotowano pierwsze przypadki cholery, a nad miastem wisi widmo epidemii.

    W obecnych warunkach w Mariupolu nie działa system opieki medycznej ani laboratoria. Nie ma też szczepionek ani leków, co może spowodować wiele ofiar śmiertelnych.

    Czytaj także: