Do końca świata zostało 16 dni. Wystarczająco dużo, żeby zjeść potrawę, której zawsze się baliśmy, spróbować egzotycznego smakołyku czy odwiedzić wymarzoną restaurację. Niezależnie jednak od tego, co to będzie, Grzegorz Łapanowski poleca zjeść to w dobrym towarzystwie. Ostatni posiłek bez bliskich, ukochanej osoby czy przyjaciół mija się z celem i smakiem.
Zupa z dzieciństwa
"Ostatni posiłek powinien być pełen wspomnień i smaków z przeszłości. Dla mnie taki jest właśnie barszcz z uszkami, który w moim domu jadło się tylko raz do roku. Jego smak sprawia, że czuje się bezpiecznie. Tuż przed końcem świata warto wrócić do zapomnianych, rodzinnych smaków, które otulą nas swoim aromatem"
Ciepłe ciasto
"To może być drożdżowa bułeczka z konfiturą, babka z rodzynkami czy kawałek rozpływającego się w ustach czekoladowego ciasta. Ważne, żeby było pachnące, ciepłe i słodkie. Cukier wyzwala w nas endorfiny, które na pewno przydadzą się na ostatnie dni życia. Ja najchętniej zjadłbym rodzinne ciasto „Fuga” albo torcik bezowy, który po prostu uwielbiam."
Ryby i owoce morza
"To jedno z moich ulubionych dań. Rybę trzeba koniecznie zjeść nad morzem. W jej smaku ukryte jest wszystko to, co najpiękniejsze. Smak rozgrzanego piasku, chłód wody i błogi, wakacyjny spokój. Kiedy jem rybę czuje się absolutnie zrelaksowany. Przed końcem świata warto zainwestować w święty spokój."