nt_logo

Przełożona zakonnic z Jordanowa zabrała głos. "Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych"

Michał Koprowski

13 czerwca 2022, 22:02 · 2 minuty czytania
– W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury. Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych. My pomagaliśmy i dalej pomagamy dzieciom, a nie się nad nimi znęcamy – powiedziała Anna Telus. Przełożona zakonnic z DPS-u w Jordanowie twierdzi, że dziennikarze zainspirowani jednym z byłych pracowników "wyrządzili im krzywdę".


Przełożona zakonnic z Jordanowa zabrała głos. "Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych"

Michał Koprowski
13 czerwca 2022, 22:02 • 1 minuta czytania
– W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury. Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych. My pomagaliśmy i dalej pomagamy dzieciom, a nie się nad nimi znęcamy – powiedziała Anna Telus. Przełożona zakonnic z DPS-u w Jordanowie twierdzi, że dziennikarze zainspirowani jednym z byłych pracowników "wyrządzili im krzywdę".
Przełożona zakonnic z Jordanowa: "Dziennikarze przypuścili na nas nagonkę" Fot. Karol Porwich / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Wirtualna Polska dotarła do materiałów, które przedstawiają okrucieństwo sióstr Prezentek oraz opiekunów w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie
  • Dzieci karano tam m.in. przywiązywaniem do łóżek, zamykaniem w klatce oraz przemocą fizyczną
  • Do sprawy odniosła się w rozmowie z Onetem przełożona sióstr prezentek z DPS-u

"Te zarzuty to bzdury"

Przełożona generalna zgromadzenia sióstr Prezentek Anna Telus przyznała podczas rozmowy z Onetem, że "dla dobra postępowania" przeniosła dwie zakonnice z DPS-u w Jordanowie do innego obiektu.

– Nasze zgromadzenie deklaruje pełną współpracę z instytucjami państwowymi, które badają tę sprawę. W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury. Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych. My pomagaliśmy i dalej pomagamy dzieciom, a nie się nad nimi znęcamy. To nie jest żaden "dom grozy", jak to zostało przedstawione – powiedziała.

– Dziennikarze przypuścili na nas nagonkę, której inspiracją jest jeden z byłych pracowników, który został zwolniony. Dziennikarze wyrządzili nam krzywdę. Wy możecie napisać wszystko, co wam się podoba i w mojej ocenie nie ponosicie za to żadnych konsekwencji. Jasne, że możemy iść do sądu, ale kto tam z wami wygra? – stwierdziła Telus.

Przełożona sióstr zaznaczyła, że obiekt w Jordanowie pracuje bez zmian, a większość rodziców nie podjęła decyzji o zabraniu swoich dzieci z placówki. – Wszystko dlatego, że my tu stworzyliśmy tym dziewczynkom świetną opiekę i miejsce do rehabilitacji. My pracujemy z miłością w stosunku do chorych – zapewniła.

Zakonnice znęcały się nad niepełnosprawnymi dziećmi

Dwóch dziennikarzy Wirtualnej Polski, Dariusz Faron i Szymon Jadczak opublikowali reportaż przedstawiający przerażające sytuacje, które miały miejsce w Jordanowie. Zakonnice oraz świeccy opiekunowie mieli stosować przemoc zarówno fizyczną, jak i psychiczną.

Dzieci miały być karane m.in. biciem mopem, zamykaniem w klatce oraz przywiązywaniem do łóżka. "Wychowali cię w stajni", "twoja matka jest prostytutką", "jak będziesz niedobra, dostaniesz wpie***l" – z kolei w taki sposób siostry i opiekunowie mieli zwracać się do podopiecznych.

Byłe pracownice placówki oraz rodzice zdecydowali się opowiedzieć o tych wydarzeniach po tym, jak jedna z sióstr miała pobić 13-latkę. – Dzieci są bite przez siostry zakonne, natomiast pracownicy świeccy stosują przemoc poprzez wykonywanie ich poleceń. Dotyczy to m.in. wsadzania do klatki czy wiązania – opowiedziała dla WP Monika, która była terapeutką w DPS-ie.

– Najczęściej wiązała jednak Alberta. Myśmy z Olą odmawiały. Dzieciom zostają czerwone ślady, a raz opiekunka zacisnęła sznurek tak mocno, że nie mogłam Emilki rozwiązać. Zrobił się węzeł i musiałam pomagać sobie łyżką – przyznała, aby następnie dodać, że od dawna sytuacje są zgłaszane siostrze dyrektor, ale nie przynosi to żadnych efektów.

Czytaj także: https://natemat.pl/419029,dps-w-jordanowie-koszmar-w-osrodku