Prezydent Francji Emmanuel Macron zadzwonił w piątek do prezydenta Andrzeja Dudy, by omówić czwartkową wizytę w Kijowie – poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Dodał, że Polska i Francja będą wspólnie działać na rzecz przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Premier Włoch, prezydent Francji, kanclerz Niemiec i prezydent Rumunii przyjechali w czwartek do Kijowa
Po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim europejscy przywódcy poparli natychmiastowe nadanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej
W piątek Emmanuel Macron zadzwonił do Andrzeja Dudy, by omówić wizytę w stolicy Ukrainy
Telefoniczna rozmowa polityków odbyła się w piątek rano. "Do prezydenta Andrzeja Dudy dzwonił przed chwilą Emmanuel Macron, by omówić wizytę liderów Francji, Niemiec i Włoch (oraz Rumunii – red.) w Kijowie i starania na rzecz przyznania Ukrainie statusu kandydata do członkostwa w UE. Polska i Francja będą współdziałać na rzecz tego rozwiązania" – poinformował na Twitterze Jakub Kumoch.
Emmanuel Macron zadzwonił do Andrzeja Dudy
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej dodał, że "prezydent Duda podziękował za poparcie przez Francję i Niemcy statusu kandydata dla Ukrainy i zapowiedział, że wraz z prezydentką Słowacji Zuzaną Čaputovą oraz prezydentami Litwy – Gitanasem Nausedą, Estonii – Alarem Karisem i Łotwy – Egilsem Levitsem będzie nadal przekonywał niezdecydowanych do tego odważnego, niezbędnego kroku".
"Ukraina to Europa" – dodał na koniec Kumoch.
Z medialnych doniesień wynika, że Macron zadzwonił do Dudy również przed wyjazdem do Kijowa. Prezydent Francji miał dziękować za pomoc przy organizowaniu wyprawy. Przywódcy Francji, Niemiec i Włoch spotkali się w Rzeszowie, skąd pojechali do Medyki na granicę polsko-ukraińską i pociągiem pojechali do stolicy Ukrainy.
Według informatorów portalu gazeta.pl strona polska nie planowała uczestniczyć w tym wyjeździe, bo "spojrzenie Warszawy i zachodnich mocarstw na wojnę w Ukrainie jest inne". Dodatkowo Macron miał nie proponować dołączenia do delegacji.
Opozycja krytykuje, Morawiecki odpowiada
Politycy opozycji skrytykowali jednak brak przedstawicieli polskich władz w Kijowie. "Przywódcy Francji, Niemiec, Rumunii i Włoch zadeklarowali w Kijowie pełne wsparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy. To przełom. Szkoda, że bez nas" – napisał na TwitterzeDonald Tusk.
Jak pisaliśmy w naTemat, na tę krytykę odpowiedział Mateusz Morawiecki. "Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Gdy przeprowadziliśmy konsultacje międzyrządowe, mówili, że bez sensu. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają, dlaczego nas nie ma" – napisał premier w mediach społecznościowych.