
W zimie w tramwajach i autobusach wielu naszych współpasażerów ogrzewa ręce i żołądki woniącymi czosnkiem na cały pojazd kebabami. Czy w regulaminach komunikacji miejskiej powinny się znaleźć zapisy o zakazanych zapachach?
REKLAMA
W coraz bardziej zatłoczonych miastach, komunikacja miejska jest często jedyną szansą na sprawne przedostanie się przez metropolię. Mimo rozbudowy infrastruktury czy nowego taboru, wiele rzeczy pozostaje po staremu jak np. kultura osobista współpasażerów.
Zobacz też: "Baby z siatami" kontra młodzi studenci. Komu ustępować miejsca w komunikacji miejskiej? [Waszym zdaniem]
Warszawski ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego) postanowił dodać do regulaminu przejazdów zakaz palenia e-papierosów w tramwajach, autobusach, metrze i pociągach SKM. Szkodliwość e-papierosów jest niska, ale rzadki dymek mógł przeszkadzać innym. Dlaczego nie pomyślano o innych zapachach – zdecydowanie bardziej intensywnych i przeszkadzających innym? Gazeta Stołeczna pyta – czy e-papierosy są w czymś gorsze od np. czipsów?
Czytaj także: Bilet na autobus za 4,40 zł. Skandal? A może warto zapłacić, żeby komunikacja miejska była lepsza? [Waszym zdaniem]
Czy korzystający z ogrzewania w komunikacji miejskiej bezdomni powinni być w jakiś sposób karani za brzydki zapach? A może kierowca czy Straż Miejska powinny wypraszać ich z pojazdu? A jedzenie o intensywnym zapachu jak kiełbasy, kebaby czy cebulowe czipsy – czy powinny być wyraźnie zakazane, czy może po prostu zwracać uwagę tym, którzy przeszkadzają innym swoim zapachem? Jak jest [Waszym zdaniem]?