W Warszawie nie zapalisz e-papierosa w autobusie. Nie lepiej zakazać śmierdzących kebabów? [Waszym zdaniem]
redakcja naTemat
06 grudnia 2012, 13:11·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 06 grudnia 2012, 13:11
W zimie w tramwajach i autobusach wielu naszych współpasażerów ogrzewa ręce i żołądki woniącymi czosnkiem na cały pojazd kebabami. Czy w regulaminach komunikacji miejskiej powinny się znaleźć zapisy o zakazanych zapachach?
Reklama.
W coraz bardziej zatłoczonych miastach, komunikacja miejska jest często jedyną szansą na sprawne przedostanie się przez metropolię. Mimo rozbudowy infrastruktury czy nowego taboru, wiele rzeczy pozostaje po staremu jak np. kultura osobista współpasażerów.
Warszawski ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego) postanowił dodać do regulaminu przejazdów zakaz palenia e-papierosów w tramwajach, autobusach, metrze i pociągach SKM. Szkodliwość e-papierosów jest niska, ale rzadki dymek mógł przeszkadzać innym. Dlaczego nie pomyślano o innych zapachach – zdecydowanie bardziej intensywnych i przeszkadzających innym? Gazeta Stołeczna pyta – czy e-papierosy są w czymś gorsze od np. czipsów?
Czy korzystający z ogrzewania w komunikacji miejskiej bezdomni powinni być w jakiś sposób karani za brzydki zapach? A może kierowca czy Straż Miejska powinny wypraszać ich z pojazdu? A jedzenie o intensywnym zapachu jak kiełbasy, kebaby czy cebulowe czipsy – czy powinny być wyraźnie zakazane, czy może po prostu zwracać uwagę tym, którzy przeszkadzają innym swoim zapachem? Jak jest [Waszym zdaniem]?