12 czerwca około godziny piątej rano 27-letnia Angelika wsiadła do zamówionego przez aplikację auta. Jak przyznała w poście na Facebooku wracała z imprezy, była pod wpływem alkoholu, więc zasnęła. Obudził ją rozebrany od pasa w dół kierowca Bolta. Onet przywołuje wstrząsającą historię kolejnej zaatakowanej seksualnie kobiety
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
27-letnia Angelika została seksualnie napadnięta w Bolcie.
Dziennikarka Onetu miała okazję rozmawiać wcześniej z rzeczniczką przewoźnika, która podkreślała, że kierowcy przechodzą teraz specjalne szkolenia, by pasażerki czuły się z nimi bezpiecznie.
To niestety kolejny przypadek seksualnej przemocy ze strony pracowników Bolta czy Ubera.
Napaść seksualna w Bolcie
" (...) Po godzinie 5 zamówiłam Bolta do domu. Wracałam z imprezy, wiadomo, że alkohol był pity. W samochodzie zasnęłam (...). Niestety tym razem się nie obudziłam, co najwyżej ocknęłam na ułamek sekundy. Kompletnie bez siły, w nienaturalnej pozycji do jeżdżenia autem, od pasa w dół bez ubrania. Facet, obcokrajowiec, również nago od pasa w dół, siedział/leżał (?) nade mną. Ja tylko zdążyłam poczuć jego przyrodzenie" — napisała na swoim Facebooku Angelika, 27-latka z Warszawy.
Do zdarzenia doszło 12 czerwca.Angelika widziała swój balkon z okna samochodu i niczego więcej nie pamięta. Wie, że z auta wyszła bez bielizny.
"Między odklikaniem przejazdu jako zakończony, a moim telefonem do przyjaciółki minęło ok. 40 minut" — kontynuuje. Rodzice zabrali swoją córkę na policję. Jak zaznacza 27-latka, zarówno na komisariacie, jak i w szpitalu okazano jej wsparcie. Nic jednak nie wymaże wspomnień traumatycznego wydarzenia, którego przebiegu do dzisiaj kobieta nie jest w stanie odtworzyć.
"(...) W momencie mojego ocknięcia chwilowego byłam jak z waty. Co ten człowiek robił, zanim mnie rozebrał, zanim się ocknęłam? Nie wiem. Co robił potem — też nie wiem. Szczęście w nieszczęściu, że byłam nieprzytomna, gdybym się zaczęła rzucać, mogłabym się obudzić nieprzytomna w rowie lub nie obudzić się w ogóle" — pisze i apeluje do kobiet, by nie korzystały z przewoźników, bo ci nie są w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa.
Jak zaznacza dziennikarka Onetu Karolina Błaszkiewicz, rzeczniczka firmy Bolt kilka dni przed napaścią na Angelikę opowiadała jej o specjalnych szkoleniach, które mają przechodzić kierowcy, by kobiety czuły się w aucie bezpiecznie.
"Padają w nim takie zdania jak: "Nie komentuj wyglądu fizycznego lub ubioru pasażerki" i "Nie próbuj nawiązywać relacji z pasażerką". Czytamy, że w grę nie wchodzą pytania o chłopaka ani tym bardziej dotyk" - podkreśla Karolina Błaszkiewicz. Jak widać, Bolt nadal nie jest jednak firmą, której pracownikom można zaufać.
Rośnie liczba gwałtów w Uberach i Bolcie
Rośnie liczba gwałtów w Warszawie – informuje "Rzeczpospolita". Śledczy prowadzą 20 spraw związanych z wykorzystaniem seksualnym przez kierowców Bolta i Ubera. Najmłodsza ofiara miała mieć 16 lat.
Jeszcze w lutym informowaliśmy o sprawie Noemi Sopolińskiej, która wracała ze spotkania ze znajomymi w centrum Warszawy i chciała szybko i bezpiecznie wrócić do swojego mieszkania.
Kiedy 28-latka wsiadała do samochodu, szybko zasnęła, a kierowca nie zawiózł jej pod wskazany adres, miał pojechać o wiele dalej w okolicę oddalonego o około dziesięć kilometrów parkingu typu "Park and Ride".
Dookoła była głucha pustka, kilka domów jednorodzinnych. Kierowca zgasił silnik, zostawił tylko włączone światło. "Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach. Gdy się obudziłam, okazało się, że to nie był sen… tylko kierowca Bolta" – relacjonowała we wpisie na Facebooku Noemi. Dziewczynie udało się uciec i zgłosić sprawę przewoźnikowi. W rozmowie z NaTemat podkreślała, że nadal pamięta wydarzenia tej nocy.