Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Transfer Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona wisiał w powietrzu od trzech miesięcy i wreszcie stał się faktem. Sporo było spekulacji, wiele emocji i mocnych słów, wypowiedzianych przez naszego napastnika i włodarzy Bayernu Monachium, wreszcie krótkie i niezbyt wylewne pożegnanie. I stało się, kapitan reprezentacji Polski jest nową gwiazdą Dumy Katalonii.
O finalizacji rozmów poinformował na Twitterze m.in. Tobi Altschaeffl z niemieckiego "Bilda", potwierdza to też znany dziennikarz sportowy Fabrizio Romano. Pisze o tym także hiszpańska "Marca". Lewy nie pojawi się na oficjalnej prezentacji Bayernu i jeszcze w weekend ma trafić do Barcelony.
FC Barcelona zapłaciła Bayernowi Monachium za pozyskanie Roberta Lewandowskiego 50 milionów euro, czyli tyle, na ile mistrzowie Niemiec wycenili swojego snajpera. Blaugrana i jej trener Xavi Hernandez zabiegali o Polaka od trzech miesięcy i coś, co wydawało się początkowo tylko spekulacjami, stało się na naszych oczach rzeczywistością. "Lewy" zagra na Camp Nou i będzie nową gwiazdą legendarnego klubu.
Kapitan reprezentacji Polski to pierwszy polski piłkarz, który zagra w Barcy. Dotąd trykot Blaugrany zakładali szczypiorniści Bogdan Wenta i Kamil Syprzak oraz koszykarz Maciej Lampe. Robert Lewandowski będzie więc pisał nową historię polskiej piłki, a kibice nad Wisłą znów będą żyć meczami Katalończyków. W klubie nie ma już Leo Messiego, ale jest najlepszy piłkarz świata ostatnich dwóch lat.
Robert Lewandowski po raz pierwszy w swojej karierze zagra w innej lidze, niż PKO Ekstraklasa oraz Bundesliga. Do Niemiec wyjechał z Lecha Poznań jako 22-letni mistrz Polski i gwiazda naszej ligi. Borussia Dortmund zapłaciła za niego 4,5 miliona euro, a napastnik potrzebował czterech sezonów, by wspiąć się na sam szczyt. Dwa razy został mistrzem Niemiec, zdobył Puchar i Superpuchar Niemiec, zagrał w finale Ligi Mistrzów.
Strzelił też cztery bramki Realowi Madryt (4:1), czym zapisał się w historii. W 2014 roku BVB musiała pogodzić się z tym, że "Lewy" przechodzi do odwiecznego rywala, czyli Bayernu Monachium. Die Roten nie zapłacili za transfer nawet jednego euro i sami nie przypuszczali, że trafia do nich piłkarz wybitny. W osiem lat Robert Lewandowski zapracował na miano najlepszego piłkarza na świecie, co nikomu się nawet nie śniło.
Osiem razy sięgał po tytuł, poprowadził zespół do triumfu w Lidze Mistrzów (2020) oraz trzech Pucharów Niemiec, pięciu Superpucharów Niemiec, klubowego mistrzostwa świata, Superpucharu Europy i miejsca w historii futbolu. Został najwybitniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi, jej drugim strzelcem w dziejach. Tylko legendarny Gerd Müller ma na koncie więcej bramek od Polaka, ale "Lewy" pozbawił go wielu rekordów rozgrywek.
I zapewne wyprzedziłby również w klasyfikacji strzelców wszech czasów, ale od roku między Polakiem, a władzami klubu zgrzytało coraz mocniej. Latem nasz snajper był zawiedziony odejściem Hansiego Flicka, który uczynił go postacią numer jeden w klubie i poprowadził Bawarczyków do sześciu wywalczonych trofeów w sezonie 2019/2020. Ale robił swoje i jesienią strzelał jak najęty. I czekał na nową umowę.
Władze Bayernu Monachium zwodziły Polaka obietnicami i zapewniały, że spełnią oczekiwania swojej gwiazdy. "Lewy" pod koniec roku zajął drugie miejsce w plebiscycie Złotej Piłki, zgarnął drugi raz z rzędu tytuł piłkarza roku FIFA, brakowało tylko umowy. Do marca nic się jednak nie wydarzyło, a nasz napastnik był coraz bardziej sfrustrowany. Oliver Kahn i Hasan Salihamidzić potraktowali go jak pierwszego lepszego. I się przeliczyli.
Gdy rozmowy wreszcie ruszyły, agent Polaka Pini Zahavi usłyszał, że Die Roten nie zaoferują przedłużenia umowy o dwa lata i nie podniosą pensji snajpera do 25-30 milionów euro za sezon. Postawę klubu można odczytywać jako lekceważącą, a gdy okazało się, że Hasan Salihamidzić oszukał Roberta Lewandowskiego ws. Erlinga Haalanda, czara goryczy się przelała. "Lewy" podsumował sprawę na konferencji polskiej kadry, twardą deklaracją.
W Monachium nie starali się za bardzo, by zatrzymać kapitana reprezentacji Polski, za to w Katalonii są zachwyceni. Polak był na szczycie listy życzeń trenera Xaviego Hernandeza, ma być receptą na problemy Barcy w ofensywie i pomóc drużynie w powrocie na szczyt. Barcelona ma za sobą dwa lata kryzysu, w trakcie którego klub niemal zbankrutował. Odszedł Lionel Messi, a skład był budowany tak nieudolnie, że zespół wypadł z elity.
W Lidze Mistrzów brak awansu do 1/8 finału, wielkie problemy w LaLiga i wyszarpane wiosną drugie miejsce. Brak żadnego trofeum, a ostatnim był Puchar Króla w 2021 roku. Barcelonę czeka rewolucja, a zespół znów ma walczyć o najwyższe trofea. Joan Laporta, nowy-stary prezydent uzdrawia całą organizację i znalazł 600 milionów euro, by wzmocnić i uzdrowić zespół. Idzie nowe w Katalonii, a symbolem odrodzenia i powrotu na szczyt ma być Robert Lewandowski.
Czytaj także: https://natemat.pl/425605,fc-barcelona-zlozy-czwarta-oferte-za-lewandowskiego