Monika Pawłowska
Monika Pawłowska Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Przypomnijmy, że w czwartek w nocy odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych. Pod inicjatywą podpisało się około 200 tysięcy pełnoletnich obywateli Polski.

Projekt przedstawiła Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Podkreśliła, że jest to "program naprawczy", wprowadzający standardy obowiązujące w cywilizowanych krajach i zawierający regulacje oparte na nauce.

Projekt liberalizujący prawo aborcyjne przepadł w Sejmie

KO chciała skierowania obywatelskiego projektu do dalszych prac. Lewica również go popierała i wnosiła o natychmiastowe przejście do drugiego czytania. PiS z kolei opowiadał się za odrzuceniem projektu już w pierwszym czytaniu.

Tak też się stało. Projekt ustawy został odrzucony. W głosowaniu wzięło udział 444 posłów. Za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu za było 265 posłów, przeciw 175 a wstrzymało się 4 posłów.

Procedowanie projektu ws. aborcji poparły Lewica i KO (poza jedną osobą). Polska 2050 Szymona Hołowni była podzielona w tym głosowaniu. Odrzucenia chciały zaś m.in. PiS, Konfederacja i większość głosujących z PSL-Koalicji Polskiej.

Co ciekawe, Monika Pawłowska jako jedyna z klubu PiS zagłosowała przeciw odrzuceniu tego projektu. Przypomnijmy, że w zeszłym roku polityczka przeszła z Lewicy na stronę rządową, co zszokowało opinię publiczną.

Monika Pawłowska głosowała inaczej niż klub PiS. Teraz się tłumaczy

Polityczka postanowiła jednak wyjaśnić, czemu w środę zagłosowała inaczej niż jej klub.

"Zdecydowałam się na głosowanie za skierowaniem do prac komisji obywatelskiego projekt ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych. Uważam, że projekty obywatelskie z zasady powinny być kierowane do prac komisji" – czytamy na jej Twitterze.

Jak dodała, podziela jednak w tej sprawie w większości stanowisko klubu PiS i wczorajsze słowa Anny Milczanowskiej. "Przy tak silnych emocjach społecznych, wyznaję także zasadę o konieczności przeprowadzenia referendum w sprawach ideologicznych i światopoglądowych" – wyjaśniła była posłanka Lewicy.

Dodajmy, że posłanka PiS Anna Milczanowska stwierdziła, że jej ugrupowanie troszczy się o bezpieczeństwo i przestrzeganie "praw przynależnych każdemu człowiekowi". – Dlatego klub PiS jest zdecydowanie przeciwny temu projektowi w całości. Wskazujemy przy tym, że stoi on w sprzeczności z prawem do życia, wolnością sumienia i wyrażania poglądów oraz z prawami rodzicielskimi – mówiła w Sejmie.

Czytaj także: