Świetna forma reprezentacji Polski siatkarzy. Biało-Czerwoni zwyciężyli 3:0 (25:17, 25:19, 25:14) z Australią, zapisując swój szósty trium w siódmym meczu w tegorocznej Lidze Narodów. Polacy są niepokonani na turnieju w Sofii, a w niedzielę zagrają na zakończenie hitowy pojedynek z USA.
Polscy siatkarze wygrali sześć z siedmiu meczów w Lidze Narodów
W meczu z Australią zagrało kilku rezerwowych, m.in. Grzegorz Łomacz
Biało-Czerwoni są niepokonani na turnieju w bułgarskiej Sofii
Trener Biało-Czerwonych Nikola Grbićponownie zdecydował się na nowe rozwiązania personalne. Mecze takie jak z Australią, czyli dużo słabszym przeciwnikiem, są idealną okazją do sprawdzenia różnych rozwiązań.
Tym bardziej, że Australijczycy na pojedynek z mistrzami świata postawili na... rezerwowe ustawienie. Wszystko za sprawą piątkowego meczu, w którym Australia sensacyjnie ograła po pięciu setach gospodarzy turnieju - Bułgarów. Z tego względu w wyjściowym ustawieniu zabrakło chociażby Lorenzo Pope'a, przyjmującego, który Bułgarom wbił w parkiet aż 21 punktów. Z bardziej znanych zawodników kibice PlusLigimogli jedynie kojarzyć kapitana Australii. Luke Perry to libero z przeszłością w Asseco Resovii Rzeszów, a od nadchodzącego sezonu - będzie zawodnikiem Trefla Gdańsk.
Sprawdzian dla Grzegorza Łomacza
Po polskiej stronie duet przyjmujących stanowili Aleksander Śliwka oraz Bartosz Kwolek. W ataku Łukasz Kaczmarek, na środku duet Mateusz Bieniek oraz Karol Kłos. Do tego na libero Paweł Zatorski oraz rozgrywający, który dostał swoją szansę w ustawieniu Grbicia - Grzegorz Łomacz. Zwłaszcza na grę tego ostatniego warto było spoglądać, szukając "dwójki" na reprezentacyjnej liście, pod nieobecność Marcina Janusza.
Polacy podobnie jak w meczu przeciwko Kanadzie, od początku kontrolowali wydarzenia na boisku. Zaczęło się od czteropunktowej przewagi na pierwszej przerwie technicznej (12:8), powiększonej do pięciu oczek przy przerwie na żądanie trenera Australii (18:13).
Biało-Czerwoni utrzymywali swoje podstawowe elementy, takie jak solidne przyjęcie zagrywki czy mocne uderzenia w polu serwisowym. To ułatwiało rozegranie Łomaczowi, który korzystał praktycznie z każdej ze stref ataku Polaków.
Pierwszą partię zakończył czujnym zagraniem na siatce wprowadzony na krótką, podwójną zmianę (razem z rozgrywającym), kapitan Biało-Czerwonych Bartosz Kurek.
Siła środkowych Biało-Czerwonych
Premierowy as serwisowy po stronie mistrzów świata padł łupem Bieńka, w drugim secie dając trzypunktowe prowadzenie (10:7) Polakom. Co do gry Łomacza, zgodnie z tym, co zazwyczaj prezentuje czy to w kadrze, czy na co dzień w barwach PGE Skry Bełchatów, kiedy tylko mógł - korzystał z usług środkowych. Tym bardziej, że zarówno grający Bieniek jak i Kłos, to... klubowi koledzy doświadczonego rozgrywającego.
Australijczycy próbowali zbliżać się do rywala, ale jedyny "kontakt" punktowy to 3-4 oczka straty. Polacy szybko jednak wybijali z głowy przeciwnikom chęci na ugranie czegokolwiek, tak jak chociażby po bardzo mocnym i pewnym ataku Kwolka przy kontrze (20:15).
Paradoksalnie, właśnie od tego momentu Polacy popełnili kilka błędów, co pozwoliło zbliżyć się Australijczykom na dystans dwóch punktów (20:18). O czas musiał poprosić trener Grbić i to była słuszna decyzja, bo chwilę później Ethan Garrett zaserwował w siatkę (20:19). Końcówkę Polacy rozegrali już po swojemu, odjeżdżając Kangurom.
W niedzielę hit Polska-USA
Od początku trzeciego seta na boisku pojawili się Tomasz Fornal w roli przyjmującego oraz Mateusz Poręba na środku siatki. Można było odnieść wrażenie, że Biało-Czerwoni odliczali już do końca spotkania, powoli myślami nastawiając się na niedzielny hit. Mistrzowie świata zmierzą się bowiem z reprezentacją USA.
Do końca jednak Polacy pokazywali na boisku, kto jest o przynajmniej dwie sportowe klasy lepszy. Pokazywała to tablica wyników i dziesięciopunktowe prowadzenie mistrzów świata. Australijczycy zostali kompletnie rozbici. Mecz zakończył efektowną kiwką Fornal.
Hitowa powtórka z półfinału MŚ 2018 (Polacy wygrali wówczas po thrillerze 3:2) jutro o godzinie 15:30 polskiego czasu.
Polska - Australia 3:0 (25:17, 25:19, 25:14)
Sędziowali: Wim Cambre (Belgia), Sinisa Ovuka (Bośnia i Hercegowina).
Polska: Łukasz Kaczmarek, Karol Kłos, Grzegorz Łamacz, Aleksander Śliwka, Bartosz Kwolek, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Mateusz Poręba, Tomasz Fornal.
Australia: Trent O'Dea, Ethan Garrett, Thomas Heptinstall, Nicholas Butler, Max Senica, Beau Graham, Luke Perry (libero) oraz James Weir, Sam Flowerday, Jackson Holland (libero).
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.