Były skarbnik Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Kostrzewski powiedział o swoich powodach odejścia z partii w 2014 roku. W wywiadzie przestawił także strategie działania PiS, w tym te dotyczące obsadzania na ważne stanowiska w Państwie. Ujawnił też, jak wyglądało finansowanie kampanii wyborczych.
Stanisław Kostrzewski wytłumaczył, dlaczego wybór Mateusza Morawieckiego na premiera, był dla niego dobrą decyzją
Były skarbnik PiS wytłumaczył, jak funkcjonuje finansowanie kampanii wyborczych, podając przykład Mateusza Morawieckiego.
Były polityk jasno powiedział, co jest celem Jarosława Kaczyńskiego
W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" były skarbnik PiS obnażył strukturę działania partii. Wytłumaczył, że opuścił struktury Prawa i Sprawiedliwości w 2014 roku, bo "w sprawach etycznych i rozumieniu podejścia do celów prowadzenia polityki zaszły zmiany, które mu nie odpowiadały" i doszło do "pewnej służebności". Po blisko ośmiu latach Stanisław Kostrzewski wraca na Nowogrodzką, ale nie do PiS-u, a do Grupy Doradztwa Strategicznego.
Kostrzewski zaznaczył, że żałuje formy, w jakiej odszedł, ale nie zgadza się z decyzjami i formą ich podejmowania. Były skarbnik odniósł się, między innymi, do wyboru Mateusza Morawieckiego na premiera:
- On jest specem od erystyki. Ja z nim prowadziłem wiele rozmów i moje zdanie, które zresztą przekazałem panu prezesowi, było negatywne w sensie gospodarczym. Nie można wyjść i mówić "będzie milion aut elektrycznych" - powiedział.
Były skarbnik, w odpowiedzi na pytanie o zasilanie PiS-u pieniędzmi z państwowych spółek ocenił również, że nic takiego formalnie nie istnieje:
- Ale sztuka polega na czymś innym – że nagle trzech ludzi z jakiejś spółki wpłaca po dozwolonej kwocie, np. 15 tys. zł na rzecz kampanii wyborczej. I koniec. Mnóstwo takich wpisów, o których ja wiedziałem, ale już będąc na emeryturze, dotyczyło premiera Morawieckiego. Było wpisane, że to właśnie na kampanię pana premiera. To już jest błąd w sztuce - dodał.
Dodał, że ruch ten z pewnością zostałby wyciągnięty przez opozycję, gdyby ta doszła do władzy.
"Nie można 'chlapać' wszystkiego, jak jest się premierem"
Ocenił także obecnego premiera. - Nie uważam pana Morawieckiego za dobrego bankowca. Jak byłem robotnikiem, to mogłem "chlapać" wszystko. Jak byłem prezesem, to już nie wszystko. A jak się jest premierem, a jeszcze nie daj Boże prezesem NBP i nie ma się świadomości, że wypowiedziane przez siebie słowo waży ileś tam milionów albo miliardów, to niestety nie mamy ze sobą nic wspólnego - twierdzi.
"Dziś PiS to partia władzy"
Były skarbnik PiS odniósł się także do działalności politycznej Zbigniewa Ziobry. Jak powiedział, skupienie władzy prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości w
jednych rękach nie przyniosło zakładanych rezultatów:
- Miało być sprawniej, a jest trudniej, wolniej, nieprzewidywalnie. Prokuratura od dekad w zgodnej opinii wszystkich stron politycznych jest najgorzej funkcjonującą strukturą państwa. I takie jej spięcie polityczne powoduje, że jest jeszcze bardziej problematyczną organizacją. Widać różne działania prokuratora generalnego i zainteresowanie zwiększeniem sprawczości. Pytanie, na ile takie rozwiązanie w dłuższej perspektywie poprawia funkcjonowanie tego wymiaru państwa - powiedział były działacz PiS.
Na pytanie, do czego dąży Jarosław Kaczyński, Kostrzewski odpowiedział, że do
do dalszego utrzymania się przy władzy, po to "żeby mieć władzę".
Stanisław Kostrzewski odszedł z piastowanej przez siebie funkcji w 2014 roku. Złożył wypowiedzenie na dzień przed upłynięciem terminu zgłoszenia komitetu wyborczego.
Swoją decyzję wytłumaczył tym, że liczył, że zmiany polityczne, które mu nie odpowiadały, zdążą wyhamować. Ponieważ do tego nie doszło, złożył rezygnację. Kostrzewski był w przeszłości działaczem PZPR.