Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że otrzymanie przez Polskę środków z KPO jest dla naszego kraju absolutnie kluczowe. Rezygnację z tych pieniędzy nazwał wręcz "samobójstwem". Jednocześnie KE przekazała, że wciąż nie kwalifikujemy się do ich odmrożenia. Polityk nie widzi w tym jednak żadnego problemu.
Mateusz Morawiecki odniósł się do kwestii ewentualnych problemów, które Polska może mieć z wypełnianiem "kamieni milowych" KPO.
"Problem KPO jest mocno fetyszyzowany" - uważa premier
Morawiecki komentuje problemy z KPO
Jak informowaliśmy w naTematKomisja Europejska oficjalnie przekazała, że ustawa naprawcza Andrzeja Dudy nie jest w stanie odmrozić środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przypomnijmy, że UE domaga się zmian w strukturze Sądu Najwyższego, ponieważ obecna sytuacja zagraża przestrzeganiu praworządności.
Zdaniem Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, jest to akt "szantażu i poniżenia". Wskazał, że należy odpuścić środki z Krajowego Planu Odbudowy i na własną rękę pożyczyć pieniądze, aby "odzyskać część oddanej suwerenności". Niektórzy przedstawiciele tego ugrupowania uważają, że zapowiedziane "kamienie milowe" to "kamienie u szyi".
Czytaj także: Kowalski znowu dał popis. "Czas zablokować eurokredyt dla całej UE"
Premier Mateusz Morawiecki zapytany w wywiadzie z "Polska The Times" o te obawy odpowiedział, że "wystarczy popatrzeć na to, jakie są wskaźniki, jakie są cele KPO".
"Otóż tam przede wszystkim mamy różnego rodzaju inwestycje w badania, rozwój, drogi, obwodnice, szpitale, przedszkola, komputery dla dzieci w szkołach. To wszystko rzeczy, które są bardzo potrzebne" - zaznaczył.
"Dziś to raczej pożyczenie przez Polskę pieniędzy na rynku międzynarodowym w takiej skali, mogłoby się okazać 'kamieniem u szyi'. A to takie skrajnie nierozsądne 'propozycje' padają ze strony osób, które niewiele rozumieją z natury rynków. Konieczność pożyczenia obecnie na rynku stu kilkudziesięciu kolejnych mld zł na 7 proc., bo po tyle Polska pożycza dzisiaj na rynkach międzynarodowych, mogłoby stanowić ogromne zagrożenie" - powiedział.
Szef polskiego rządu otrzymał również pytanie w kwestii pomysłów Solidarnej Polski, co do przyjęcia przez rząd zupełnie innego dokumentu w sprawie KPO,niż ten zaakceptowany przez Brukselę. "W wyniku dokumentu przyjętego przez rząd ministrowie poszczególnych resortów zostali upoważnieni do określania wskaźników, bardzo dobrych dla Polski, wskaźników i inwestycji. W taki sposób został skonstruowany ten dokument" - zaznaczył.
"Problem KPO jest mocno fetyszyzowany"
Premier odpowiadając na pytanie, czy nie obawia się szantażu ze stronyKomisji Europejskiej w kontekście wypełniania niektórych nieprecyzyjnie określonych tzw. "kamieni milowych", odpowiedział, że "problem KPO jest mocno fetyszyzowany". "Główna część środków unijnych, która służy do budowy dużej infrastruktury, na dopłaty dla rolników, rozwój obszarów wiejskich, na naukę i badania, to ponad 500 mld zł. I rezygnacja z takich pieniędzy to po prostu samobójstwo" - podkreślił Morawiecki.
"Wiem coś o rynkach finansowych, więc wiem też, że dziś pożyczenie takich pieniędzy byłoby kompletnie niemożliwe dla Polski. W czwartek podpisaliśmy umowę partnerstwa i wieloletnie ramy finansowe z Komisją Europejską. Bez kompromisu w sprawie KPO nie byłoby to możliwe" - podsumował.