logo
Wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Robert Habeck skrytykował rządy Angeli Merkel. Fot. John MacDougall / AFP / East News
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Na ostrą krytykę rządów Angeli Merkel zdecydował się obecny wicekanclerz i minister gospodarki RFN Robert Habeck
  • Polityk zielonych w ikonę chadecji uderzył argumentami dotyczącymi polityki klimatycznej i energetycznej
  • Jak wynika z najnowszych sondaży, na niemieckiej scenie politycznej Die Grünen to dziś najsilniejsi rywale CDU/CSU
  • Robert Habeck atakuje Angelę Merkel za błędy z przeszłości

    Wicekanclerz i szef niemieckiego resortu gospodarki Robert Habeck w Bundestagu wziął udział w debacie nad projektem nowelizacji przepisów dotyczących energii odnawialnej. Tę okazję polityk Die Grünen wykorzystał do wygłoszenia stanowczej krytyki pod adresem Angeli Merkel, która nieprzerwanie rządziła RFN w latach 2005-21.

    Jeśli fotografujesz się na tle lodowców, ale zapominasz, że lodowce topnieją... Jeśli – słusznie – rezygnujesz ze wszystkiego, co możliwe, ale zapominasz, że trzeba w zamian zbudować infrastrukturę... Jeśli podejmujesz decyzje dotyczące polityki klimatycznej, ale nie wspierasz ich odpowiednimi środkami, to zostawiasz Niemcy na lodzie.

    Robert Habeck

    wicekanclerz i minister gospodarki RFN w Bundestagu

    Na tych słowach Habeck nie poprzestał. – Tego doświadczyliśmy w przeszłości: coraz większe uzależnienie od rosyjskich paliw kopalnych, niewystarczająca dywersyfikacja, niezgodność z celami polityki klimatycznej, powolny, a nawet załamany rozwój energii odnawialnej – tak przedstawiciel zielonych wyliczał zarzuty wobec poprzednich rządów.

    W ten sposób Robert Habeck odnosił się nie tylko do kontynuowania przez Angelę Merkel energetycznych interesów z Rosją, ale także skomentował decyzję o tym, aby Niemcy w ciągu dekady zamknęły wszystkie swoje elektrownie jądrowe. "Mutti" wymusiła to wkrótce po katastrofie w japońskiej Fukushimie. I mało kto miał wówczas ochotę na kłótnie w tej sprawie z przywódczynią legitymującą się doktoratem z chemii fizycznej.

    Plan odejścia od atomu właśnie ma wejść w fazę finalną. Z końcem ubiegłego roku w Niemczech wyłączono trzy reaktory. Działają jeszcze tylko te w Emsland, Isar oraz Neckarwestheim, ale do końca 2022 roku także one powinny przestać wytwarzać energię. Jak już wspominaliśmy w naTemat.pl, oficjalnie kanclerz Olaf Scholz wciąż podtrzymuje decyzję poprzedniczki, ale mówi się o tym, że ze względu na kryzys elektrownie atomowe podziałają dłużej niż zakładano.

    Z badań opinii publicznej wnika, iż właśnie tego życzyłaby sobie większość obywateli RFN. Przychylne oceny zdobyła także decyzja wicekanclerza Habecka w sprawie awaryjnego zwiększenia wytwarzania energii z węgla. – To gorzkie, ale po prostu nieuniknione – wyznał polityk partii, dla której ekologiczne postulaty zawsze były świętością. Ze względu na sytuację spowodowaną wojną w Ukrainie ideologiczne ambicje odłożono jednak na bok.

    Nowe sondaże: Zieloni najsilniejszymi rywalami chadeków

    Nawet w kryzysowych czasach trwa natomiast walka o władzę i można przypuszczać, że zachowanie Habecka jest nie bez związku z tym, co obserwujemy w sondażach politycznych. Dziś głównymi siłami na niemieckiej scenie okazują się być CDU/CSU i... właśnie Die Grünen, którzy już konsekwentnie wyprzedzają SPD.

    Według najnowszych danych instytutu Forsa, gdyby wybory parlamentarne w Niemczech odbywały się w minioną niedzielę, chadecy wygraliby je z 26-proc. poparciem, oddanie głosu na zielonych zadeklarowało natomiast 24 proc. respondentów. Socjaldemokraci zamykają podium z wynikiem na poziomie 20 proc.

    Prawicowi populiści z AfD uzyskali 9 proc. wskazań, 8 proc. trafiło na konto liberałów z koalicyjnej FDP, a 4 proc. do lewicowych radykałów z Die Linke.

    Czytaj także: