Poseł Marek Sowa w jednym z ostatnich programów w TVP Info skomentował sytuację finansową Magdaleny Ogórek. Jak powiedział polityk z ramienia Koalicji Obywatelskiej, "zmartwieniem Magdaleny Ogórek jest torebka za 20 tysięcy złotych".
– Czasami tutaj państwo mówicie w TVP, ostatnio słuchałem pani redaktor Ogórek. Jej zmartwieniem jest torebka za 20 tys. zł, czy to, czy będzie ją stać na studia dla syna za 20 tys. funtów miesięcznie. Polacy o czymś takim nawet nie mogą sobie pomyśleć – powiedział poseł, w TVP Info.
"Koniec tego"
Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Dziennikarka oburzyła się i publicznie wezwała posła do przeprosin, któremu zarzuciła kłamstwo:
"Wzywam posła Marka Sowę do natychmiastowych przeprosin za słowa, które padły przed chwilą w TVP Info z pana ust - ma pan 24 godziny. 1. Nie mówiłam takich słów na antenie. 2. Nie mam syna. Każde Pana słowo to kłamstwo. Albo przeprosiny, albo składam pozew. Koniec tego" – napisała na Twitterze.
Poseł Marek Sowa szybko zareagował na twitterowy wpis dziennikarki, komentując go słowami:
– Tak przepraszam za przejęzyczenie. Oczywiście chodziło o sfinansowanie studiów córki" – odpowiedział. Nie wspomniał nic o torebce.
Elitarne studia córki Magdaleny Ogórek
Marek Sowa, mówiąc o "zmartwieniach, które nie dotyczą Polaków" przytoczył ostatnią dyskusję, która toczyła się w mediach po tym, jak dziennikarka rozważała wysłanie córki na studia na Oxfordzie.
Sprawa wyszła przy okazji relacji na Instagramie, w której dziennikarka pozwoliła zadać obserwatorom pytania. Jedno z nich dotyczyło planów edukacyjnych córki Magdaleny Ogórek, która zbliża się do okresu studiów.
– Bardzo chciałaby studiować kierunek 'History and Politics' na Oxfordzie, natomiast obecny koszt tych studiów (po Brexicie) jest poza moim zasięgiem – przekazała dziennikarka, dodając, że "zrobi rekonesans na uniwersytetach w Austrii i we Włoszech. – Uniwersytet Mediolański ma bardzo dobre opinie – powiedziała.
Sytuacja ze studiami córki Ogórek wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci zarzucali dziennikarce publicznej stacji, że "przez status finansowy nie ma pojęcia o problemach 'zwykłych' Polaków".