Bartłomiej Misiewicz skazany za reklamę alkoholu. Zapłaci wysoką grzywnę
Bartłomiej Misiewicz skazany za reklamę alkoholu. Zapłaci wysoką grzywnę Fot. Paweł Wiśniewski / East News
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • W zeszłym roku do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko Bartłomiejowi Misiewiczowi. Powodem była nielegalna reklama wódki
  • "Misiewiczówka" była reklamowana na Twitterze. Materiał promocyjny mógł dotrzeć do nieodpowiedniej grupy odbiorców
  • Były współpracownik Antoniego Macierewicza został skazany na 20 tysięcy złotych grzywny
  • Jeszcze w maju Misiewicz zaś stracił prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu
  • Bartłomiej Misiewicz nielegalnie reklamował alkohol. Poniósł karę

    Jak pisaliśmy w naTemat, w czerwcu 2020 roku Bartłomiej Misiewicz wypuścił na rynek własną wódkę. "Misiewiczówkę" reklamował w nieprzeznaczonych do tego miejscach. Jednym z nich był Twitter.

    "To prawdopodobnie jedyna wódka, która smakuje nawet wtedy, gdy nie jest schłodzona" – przekonywał wówczas dawny współpracownik Antoniego Macierewicza. Chwilę później do Sądu Rejonowego w Warszawie trafił akt oskarżenia.

    "Reklamował wódkę 'Misiewiczówka' poprzez zamieszczenie grafiki oraz opisu, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych napoju alkoholowego" – brzmiało oskarżenie, które zacytowała PAP.

    W naTemat relacjonowaliśmy, że wymiar sprawiedliwości zaczął rozpatrywać sprawę jeszcze w marcu 2021 roku. Rozprawa przedłużyła się między innymi przez wzgląd na dwukrotną nieobecność oskarżonego w sądzie.

    Ostatecznie nieprawomocny wyrok zapadł 12 lipca. Sąd uznał Misiewicza za winnego nielegalnej reklamy alkoholu, a także wymierzył mu karę grzywny w wysokości 20 tysięcy złotych. Za podobne przewinienie grożą kary finansowe od 10 do 500 tysięcy złotych.

    – Sąd wymierzył oskarżonemu karę w dolnych granicach wobec istotnego ograniczenia treści zarzutów i stosunkowo niewielkiej liczby działań, uznając, że będzie ona wystarczająca, żeby osiągnąć wobec oskarżonego swoje cele – uzasadniał sędzia Marcin Niedźwiecki, cytowany przez PAP.

    To nie koniec kłopotów Bartłomieja Misiewicza. W ostatnich dniach maja były polityk został zatrzymany przez austriacką policję. Wówczas zaufany człowiek Macierewicza prowadził VW passata pod wpływem alkoholu.

    W jego organizmie wykryto 1,5 promila alkoholu. Skutkowało to utratą prawa jazdy na cztery miesiące. Aby je odzyskać, były polityk musi przejść dodatkowe szkolenie. Decyzja policji w Austrii jest wiążąca w Polsce.

    Czytaj także: