Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Dzierżoniowa. Lider Platformy Obywatelskiej mówił, co się stanie w przyszłości, jeśli opozycja wygra wybory. Analizował potencjalne zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy. I padły słowa, których do tej pory raczej nie wypowiadali opozycyjni politycy.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach GoogleDonald Tusk skupił się w Dzierżoniowie w województwie dolnośląskim na pozytywnych cechach Andrzeja Dudy. Szef Platformy Obywatelskiej wspominał decyzje prezydenta, które rozsądni ludzie mogą pochwalić, gdy głowa państwa nie była tylko posłusznym wykonawcą woli prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomniał sytuację z tzw. lex TVN, czyli nowelizacją ustawy, którą zawetował Andrzej Duda. - Jak zauważyliście prezydent Duda okazał się prezydentem powiedziałbym nie do końca konsekwentnym ze złymi i dobrymi tego skutkami. Jak pojawił się problem i Amerykanie i to było zaskoczenie, bo nawet za Trumpa Ameryka powiedziała, nie zgadzamy się na to, żebyście zniszczyli telewizję TVN gdzie inwestor jest amerykański. Duda zawetował - powiedział.
Następnie nawiązał do postawy głowy państwa ws. wymiaru sprawiedliwości. – Kiedy Amerykanie i Unia Europejska zaczęli naciskać w sprawie wymiaru sprawiedliwości, niezależnych sądów, to Duda waha się, ale powiedziałbym już nie jest w takim jednoznacznym rydwanie Kaczyńskiego i zdaje się, tak to oceniam, to nie jest złośliwość, tylko trzeźwa ocena sytuacji - ocenił Tusk.
Jednocześnie polityk Platformy zaznaczył, że motywacja Dudy nie musiała być pozbawiona działania zgodnego z własnym interesem. - Prezydent Duda chyba bardzo liczy na pomoc Amerykanów w swoim życiu po ukończeniu kadencji i ok, jaka motywacja jest, czy ona jest wielka, czy taka trochę mniejsza ale jeśli to służy pozytywnemu działaniu, no to ja się mogę tylko cieszyć - dodał Tusk.
Po czym ocenił, że liczy na to, iż Duda okaże się prezydentem gotowym do współpracy, jeśli opozycja wygra wybory. – Do czego zmierzam, bo w żaden sposób nie chcę obrazić prezydenta, ale coś mi intuicja mówi, tak w środku, że jeśli wygramy wybory i przejmiemy władzę wykonawczą, to prezydent Duda bardzo szybko okaże się prezydentem gotowym do współpracy, z różnych względów – powiedział Donald Tusk.
Szef PO odwiedził w środę na Dolnym Śląsku także Świdnicę. Nie obyło się bez incydentu z udziałem grupki, która gwizdała na Tuska do tego stopnia, że przeszkadzało to politykowi odpowiadać na pytania zgromadzonych dziennikarzy.
Początkowo lider Platformy spojrzał w stronę gwiżdżących i żartobliwie przyłożył palec do ust. Jednak ci nie przerwali swojego zachowania. W pewnym momencie Tusk zareagował bardziej zdecydowanie.
- Ja słyszę, że pan umie gwizdać, ja też umiem! Niech pan idzie na spotkanie z Jarosławem Kaczyński i tam gwizdać zacznie albo w ogóle pojawić - mówił Tusk.
Po czym wskazał różnicę pomiędzy spotkaniami organizowanymi przez PO, a spotkaniami, za które odpowiada PiS. - Jak widać, nie macie się czego bać, tu wam krzywdy nikt nie zrobi - dodał przewodniczący PO, sugerując, że na konferencji PO jest bezpiecznie, w przeciwieństwie do spotkań z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości.