Bayern Monachium skreślił "Lewego" na dobre. Ta decyzja oznacza jedno: transfer
Krzysztof Gaweł
15 lipca 2022, 08:47·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 lipca 2022, 08:47
Bayern Monachium skreślił Roberta Lewandowskiego i jest już chyba pogodzony z tym, że napastnik odejdzie w lipcu z klubu. Polaka nie będzie w sobotę na uroczystej prezentacji zespołu, która ma się odbyć na Allianz Arenie. Nie ma go w spotach reklamowych na sezon 2022/2023 Bundesligi, a w szatni stał się w zasadzie gościem. Jak długo będzie jeszcze czekał na transfer? Tego wciąż nie wiemy.
Robert Lewandowski najpewniej opuści już wkrótce Bayern Monachium
Bawarczycy skreślili Polaka, nie będzie go na prezentacji drużyny w sobotę
Wszyscy czekają na ruch Barcelony, która ma złożyć ofertę za "Lewego"
Piłkarze Bayernu Monachium trenują od wtorku w pełnym składzie w swojej siedzibie przy Saebener Strasse w stolicy Bawarii. Jest z nimi oczywiścieRobert Lewandowski, który dostał nakaz stawienia się w klubie. Polski snajper trenuje, pracuje z resztą drużyny i próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Był idolem, gwiazdą numer jeden, bohaterem. A teraz postawiono na nim krzyżyk i w zasadzie każdy wie, że zaraz go już nie będzie.
Zdaniem dziennikarza niemieckiego "Sky Sport" Floriana Plettenberga transfer jest już nieunikniony. - To bardzo gorący temat. Według naszych informacji nie zaplanowano udziału Lewandowskiego w prezentacji kadry w sobotę. Będą tam też fani. Relacja między Lewandowskim a Bayernem i jego fanami jest trudna, zupełnie inna niż kilka tygodni temu - mówił dziennikarz w TVN24.
Kibice nie mogą wybaczyć Robertowi Lewandowskiemujego słów na temat Bayernu i tego, że już dla mistrzów Niemiec nie zagra. Nie mogą wybaczyć także włodarze klubu, ale oni celowo starają się zatrzymać jeszcze Polaka, by pokazać mu, że nie ma piłkarza ważniejszego niż klub i że decyzję ws. transferu podejmą w swoich gabinetach, a nie pod presją naszego snajpera. To przeciąganie liny i mocne słowa szkodzą w zasadzie każdemu.
Robertowi Lewandowskiemu najbardziej, bo musiał wrócić do Bawarii, wejść do szatni Bawarczyków i podjąć treningi w klubie, w którym już nie zagra. A przecież mógł już być w Katalonii i poznawać swój nowy zespół. FC Barcelona mogła mieć Polaka w składzie, szykować się do wylotu na tournée do USA i tam zaprezentować nową gwiazdę. A Bayern Monachium zyskać zastrzyk gotówki, której tak potrzeba na transfery.
Nikt jednak nie skorzysta, przynajmniej nie teraz. W sobotę Bawarczycy zaprezentują się fanom, ale już bez naszego snajpera. Tego samego dnia drużyna Barcelony wyleci za Ocean, a Bayern podąży jej śladem już w poniedziałek. Co będzie robił Robert Lewandowski? Tego na razie nie wiemy, ale zapewne zostaną mu samotne treningi i oczekiwanie na transfer. Barca musi zebrać środki i przygotować ofertę, a to potrwa.
Być może już pod koniec lipca "Lewy" trafi do nowego klubu. A jeżeli nie, to pojawią się kolejne znaki zapytania i nasz napastnik znajdzie się w pułapce. Bo nie będzie mógł grać i strzelać, a przecież o to mu od początku chodziło. Die Roten robią Blaugranie afront za afrontem, a wszystko na oczach świata. Sami chcieliby sprzedać Polaka do Londynu lub Paryża, ten woli jednak Barcelonę.
Prezentacja nowego gwiazdora Barcy ma się odbyć na Camp Nou, ale już po powrocie drużyny z USA, czyli po 31 lipca 2022. Katalończycy zagrają w Stanach cztery sparingi, a nasz snajper straci szansę, by zadebiutować m.in. w El Clasico, które odbędzie się w Las Vegas 24 lipca. Już 7 sierpnia Barcelona zagra o Puchar Gampera z Pumas UNAM, a tydzień później rozpocznie sezon w LaLiga. Opera mydlana trwa w najlepsze.