Maile rządowe, które wyciekały do tej pory, za każdym razem wywoływały niemałą sensację. Portal "Poufna Rozmowa" od jesieni zeszłego roku ujawnia kolejne rewelacje.
Tym razem światło dzienne ujrzała wiadomość z kwietnia 2018 r., która pozwala domniemywać, że w 2015 r. podczas debaty prezydenckiej między Andrzejem Dudą a ówczesną głową państwa Bronisławem Komorowskim doszło do manipulacji medialnej sterowanej przez PiS.
Maila miał wysłać Mariusz Chłopik, nieformalny doradca premiera Mateusza Morawieckiego do Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju. - Rozmawiałem z naszym kolegą od malowania samolotów. Przypomniał mi, że podczas debaty PAD (prezydenta Andrzej Dudy — przyp. red.) z Komorowskim zorganizowana została grupa osób, która dzwoniła w trakcie debaty po dziennikarzach i wywierała wpływ dot. oceny występu PAD na nich — czytamy.
Jak dodał, wydawało mu się, że "powinni to zrobić". "Prośba o info co sądzicie i kto z Was może być w sobotę. Powinniśmy być w jednym miejscu, myślę, że najlepszym będzie PFR" — napisał, dodając na końcu emotikon: twarz puszczająca oko.
Morawiecki dostał kopię wiadomości
Kiedy miała zatem nastąpić powtórka z rozrywki? Jak podaje portal gazeta.pl, mogło chodzić o konwencję PiS i Zjednoczonej Prawicy, która miała się odbyć 14 kwietnia, czyli niedługo później.
- Po tych dwóch latach możemy rozejrzeć się wokół siebie i zastanowić się, czy życie Polaków się zmieniło, czy polskim rodzinom żyje się lepiej. Do mnie często podchodzą ludzie i mówią: dziękujemy za to, co dla nas robicie — mówiła wówczas do zgromadzonych Beata Szydło, jak przypomina gazeta.pl.
W odpowiedzi Borys napisał: "jakby co, to lokal dostępny", a kopię wiadomości dostał m.in. Mateusz Morawiecki.
Może Cię zainteresować: "Pisowska gangrena". Nowy wyciek w aferze mailowej ma kompromitować Morawieckiego
"Wrogowie monopolizują kontakt z Żydami"
Dwa dni wcześniej pisaliśmy o tym, jak światło dzienne ujrzała wiadomość prawicowego publicysty Bronisława Wildsteina do Mateusza Morawieckiego, w której dziennikarz proponował premierowi pomoc w sprawie relacji na linii Polska-Izrael oraz ogólnie w sprawach, które dotyczą stosunków Polski z Żydami. W e-mailach, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka, pojawił się też wątek Dawida Wildsteina, który pracował w TVP Info. Przypominaliśmy, że w 2018 roku uchwalono nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Ustawa przewidywała kary więzienia za obarczanie państwa lub narodu polskiego współodpowiedzialnością za zbrodnie niemieckie popełnione podczas II wojny światowej, w tym przede wszystkim Holokaust. - Szanowny Panie Premierze, Mateuszu. Ponieważ wzywasz do zajęcia się sprawami, które leżą mi na sercu, na wszelki wypadek, przed spotkaniem wskazuję parę działań, które, moim zdaniem, należałoby zrobić już i parę kierunkowych przedsięwzięć, które należałoby także już zainicjować – miał pisać publicysta do premiera.
Jego zdaniem "podstawowy problem, który mamy w stosunkach z Żydami polega na tym, że kontakty z nimi monopolizują nasi wrogowie".
Wymienione zostały w tym kontekście takie instytucje jak: Centrum Badania nad Zagładą Żydów przy Polskiej Akademii Nauk, Żydowski Instytut Historyczny oraz Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Wildstein proponował, żeby "zanalizować ich status i możliwości stopniowego wprowadzania do nich innych ludzi".
Morawiecki odpowiedział, że "KPRM zebrał w jednym pliku listę wszystkich planowanych wydarzeń polsko– izraelskich i widać, że jest z czego wybierać" – brzmi jej fragment. Zachęcał też publicystę, aby wszedł "w jeszcze bliższą kooperację z Michałem (Dworczykiem)".