nt_logo

Ekspert o zachowaniu Holeckiej: Nie tego oczekuję od osoby, która nazywa siebie dziennikarzem

Mateusz Przyborowski

19 lipca 2022, 14:49 · 3 minuty czytania
Łukasz Kaca przeanalizował dla naTemat to, co w poniedziałek wieczorem wydarzyło się w studiu TVP. – Pojawiło się wszystko, do czego nigdy nie powinno dojść. 20 minut programu, z którego nie można wynieść nic. A zachowanie Danuty Holeckiej było wyrazem arogancji, znudzenia i przede wszystkim pogardy – ocenia ekspert od mowy ciała, a także specjalista od wykrywania kłamstw i oceny możliwości umysłu.


Ekspert o zachowaniu Holeckiej: Nie tego oczekuję od osoby, która nazywa siebie dziennikarzem

Mateusz Przyborowski
19 lipca 2022, 14:49 • 1 minuta czytania
Łukasz Kaca przeanalizował dla naTemat to, co w poniedziałek wieczorem wydarzyło się w studiu TVP. – Pojawiło się wszystko, do czego nigdy nie powinno dojść. 20 minut programu, z którego nie można wynieść nic. A zachowanie Danuty Holeckiej było wyrazem arogancji, znudzenia i przede wszystkim pogardy – ocenia ekspert od mowy ciała, a także specjalista od wykrywania kłamstw i oceny możliwości umysłu.
Ekspert o mowie ciała Holeckiej: Widać było arogancję, znudzenie, a przede wszystkim pogardę Fot. Zrzut ekranu / vod.tvp.pl

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


W poniedziałek wieczorem prowadząca program Danuta Holecka nie tylko po raz kolejny wystąpiła w roli agresywnej dziennikarki, ale także przewracała oczami w reakcji na słowa posła KO Roberta Kropiwnickiego, który zarzucał TVP stronniczość i manipulowanie faktami.

Prezenterka co chwilę lekceważącym tonem przerywała wypowiedzi swojego gościa i krytykowała je. Swoją mimiką pokazywała też dezaprobatę i wyższość. Kiedy jednak do głosu dochodził poseł PiS Robert Gontarz, Holecka się nie wtrącała.

Ekspert przeanalizował zachowanie Danuty Holeckiej w studiu TVP

20-minutowy program w TVP przeanalizował dla naTemat Łukasz Kaca, ekspert od mowy ciała, a także specjalista od wykrywania kłamstw i możliwości umysłu. Ocenił nie tylko zachowanie Danuty Holeckiej, ale także całą dyskusję, która w większości opierała się na wzajemnym przekrzykiwaniu się zasiadających w studiu.

– Jestem w szoku, ponieważ ta rozmowa nie miała ładu i składu w żadnym aspekcie. Trudno się ogląda takie, nazwijmy to górnolotnie, wywiady. Cały ten program był wzajemnym przekrzykiwaniem się trzech stron – ocenia Łukasz Kaca.

I dodaje: – Po obejrzeniu 20 minut nagrania trudno jest zrozumieć, co kto mówił. Poziom dyskursu społecznego, w dodatku w prime timie i w publicznej telewizji, pozostawia wiele do życzenia, najdelikatniej mówiąc.

A zachowanie – werbalne i niewerbalne – Danuty Holeckiej? – Dla mnie dziennikarz to osoba, która powinna moderować dyskusję i nie powinna opowiadać się za żadną ze stron. Tego zabrakło i to jest zasmucające. Mieliśmy do czynienia z szermierką słowną, z której nic nie wynikło.

Ekspert dodaje, że w zachowaniu Holeckiej zabrakło także profesjonalizmu.

– Co ciekawe, były zbliżenia na twarz prowadzącej w momentach, w których widzowie widzieli dużo arogancji poprzez przewracanie oczami, podpieranie ręką głowy, kiwanie się na fotelu, spoglądanie w kamerę przeczącym wzrokiem. To wprost było wyrazem dezaprobaty na to, co mówi poseł KO. W ruchach mięśni twarzy pani Holeckiej również można było dostrzec znudzenie, nonszalancję, ale przede wszystkim była pogarda. Były też kpiące uśmiechy, czasami obrzydzenie. Oczywiście nie w kontekście samej osoby, ale tego, co ta osoba mówi.Łukasz Kacaekspert od mowy ciała

Bitwa dwoje na jednego

Zdaniem Łukasza Kacy "przebieg dyskusji był nieudolny", ponieważ program wymknął się Danucie Holeckiej spod kontroli. I ona to czuła.

– Z drugiej strony jej zadaniem jest to, aby dojść do meritum, a tymczasem widzimy dużą dysproporcję. Momentami wyglądało to jak bitwa dwoje na jednego. Kiedy wypowiadał się poseł PiS, na twarzy pani Holeckiej pojawiały się uśmiechy, słowa zachęcające do kontynuowania, podbijanie argumentów, a jednocześnie przytyki do swojego drugiego gościa – zaznacza.

I dodaje: – Doszliśmy do momentu – i to już dawno temu, że jeśli w studio pojawia się dwóch gości i jedna z tych osób nie zgadza się z postawioną tezą, to zaczynamy grać z tą drugą osobą w drużynie. To największy grzech, tym nie powinno być dziennikarstwo i w tym programie na pewno nie było pluralizmu. Nie tego oczekuję od osoby, która nazywa siebie dziennikarzem.

Łukasz Kaca wspomniał, że cała trójka w studio TVP zaprezentowała szermierkę słowną, ale... – ...było to bardziej machanie patykami na podwórku. Nie było to ani "wow", ani nie widzieliśmy sensownych konstrukcji wypowiedzi – stwierdza nasz rozmówca.

I podsumowuje: – Od polityków również tego oczekuję, ale przede wszystkim od dziennikarzy zdecydowanie wymagam, aby potrafili posługiwać się tą szermierką słowną, ale także tę szermierkę gasić, a nie ustawiać się po którejkolwiek stronie. Niestety, ten program był bardzo niskich lotów.