Rozmowy zagranicznych mediów z Alaksandrem Łukaszenką przechodzą już granice absurdu. Białoruski przywódca żyje w świecie rosyjskiej propagandy i powiela ją w rozmowach z dziennikarzami. Podobnie było w przypadku wywiadu, którego udzielił AFP.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Alaksandr Łaukaszenka udzielił kolejnego wywiadu, w którym straszy Zachód oraz Ukrainę "wojną nuklearną"
Samozwańczy prezydent Białorusi stwierdził, że w Ukrainie "musi dojść do zatrzymania działań wojennych" i wszystko zależy od rządu w Kijowie
W czwartek Alaksandr Łukaszenka udzielił wywiadu francuskiej agencji AFP. Białoruski dyktator zarzucił Zachodowi eskalację konfliktu w Ukrainie.
– Zachód chciał rozpocząć konflikt z Rosją i sprowokować tę wojnę. Gdyby Rosja nie interweniowała w Ukrainie, kraje NATO zorganizowałyby się i uderzyłyby w Rosję - stwierdził w rozmowie z agencją AFP Łukaszenka, której obszerne fragmenty cytuje "The Moscow Times".
– Musimy się zatrzymać, dojść do porozumienia, zakończyć ten bałagan, operację i wojnę w Ukrainie. Zatrzymajmy się, a potem wymyślimy, jak dalej żyć. Nie ma potrzeby iść dalej. Dalej leży otchłań wojny nuklearnej. Nie ma potrzeby iść w tę stronę – dodał białoruski prezydent.
Jego zdaniem to "idealny moment" za zakończenie wojny na "dobrych warunkach dla Ukrainy". - Wszystko zależy od Kijowa... Tę wojnę można zakończyć na akceptowalnych dla Ukrainy warunkach - stwierdził i wezwał stronę ukraińską do zaakceptowania faktu, że utraci ziemie okupowane w tym momencie przez Rosję.
Łukaszenka straszy Zachód
Na koniec rozmowy zagroził Ukrainie, że strona rosyjska "nie wykorzystała jeszcze wszystkich sił, jakie mogłaby użyć w Ukrainie".
To nie pierwszy raz, gdy Łukaszenka straszy Ukrainę i atakuje kraje Zachodu, w tym Polskę. Ostatnio kilkukrotnie zarzucał, że Warszawa "planuje zagarnąć zachodnią Ukrainę".
– Tutaj będziemy musieli zareagować. Bo nie możemy w ogóle pozwolić Polakom nas okrążać. To niebezpieczna opcja. A ja kiedyś powiedziałem: Ukraińcy też będą prosić nas z Rosjanami, żeby pomóc im zachować integralność, żeby się nie odcięli – twierdził Łukaszenka.
W swoich rozważaniach poszedł o krok dalej, podkreślając, że wszystko jest możliwe dzięki temu, że za Polską stoją Amerykanie, którzy finansują, dostarczają broń i rozmieszczają siły zbrojne w Polsce.
– Widzimy to. Dlatego muszę trzymać siły zbrojne w pogotowiu zarówno na zachodzie, jak i na południu. Ustawiłem dziesięć jednostek wzdłuż granicy za plecami pograniczników, żeby nie dostały się na Białoruś – powiedział Aleksandr Łukaszenka.
— Na Ukrainiedzieją się nieoczekiwane, ciekawe rzeczy. Wiesz o tym bardzo dobrze. Powinniśmy się obawiać, że oni (politycy Zachodu) już podejmują kroki w celu rozczłonkowania Ukrainy — tłumaczył Alaksandr Łukaszenka gospodarzowi Kremla.