nt_logo

Tak ekipa Zełenskiego jeszcze Rosjanom nie zagroziła. "Czeka was nocny terror"

Adam Nowiński

21 lipca 2022, 21:58 · 2 minuty czytania
Mychaiło Podolak zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym grozi Rosjanom, jeśli ci dobrowolnie nie opuszczą Chersonia. To pierwszy raz, kiedy ktoś z otoczenia Wołodymyra Zełenskiego w taki sposób zwraca się do okupanta.


Tak ekipa Zełenskiego jeszcze Rosjanom nie zagroziła. "Czeka was nocny terror"

Adam Nowiński
21 lipca 2022, 21:58 • 1 minuta czytania
Mychaiło Podolak zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym grozi Rosjanom, jeśli ci dobrowolnie nie opuszczą Chersonia. To pierwszy raz, kiedy ktoś z otoczenia Wołodymyra Zełenskiego w taki sposób zwraca się do okupanta.
Ukraińcy jeszcze tak stanowczo nie grozili Rosjanom. Fot. MIGUEL MEDINA/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • W sieci pojawił się wpis doradcy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychaiło Podolaka
  • Zażądał w nim, żeby Rosjanie dobrowolnie opuścili Chersoń
  • W przeciwnym razie Ukraińcy będą prowadzili ciągły ostrzał ich pozycji przy pomocy wyrzutni HIMARS

"Oto most Antoniwski – na razie istotny 'gest dobrej woli', który mówi: czas, aby wojska Rosji dobrowolnie opuściły Chersoń. Inaczej – ciągły ostrzał, nocny terror, ataki paniki i strach przed HIMARS-em. Zakres możliwości zawęża się, jak celność ukraińskiego ognia artyleryjskiego" – napisał na Twitterze Mychaiło Podolak.

Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego załączył do posta zdjęcie satelitarne z mostu Antoniwskiego prowadzącego do Chersonia, który w tym tygodniu został ostrzelany przez Ukraińców.

Władze okupacyjne obwodu chersońskiego twierdzą, że użyli do ataku rakiet wystrzelonych z zestawów HIMARS. Według nich pięć z sześciu pocisków zostało zestrzelonych przez obronę powietrzną, ale jeden doleciał do celu.

Most Antoniwski to jedna z dwóch tras przez Dniepr, które łączą ukraińskie terytoria zdobyte przez wojska rosyjskie na prawym brzegu rzeki z lewym brzegiem. Druga droga prowadzi przez tamę elektrowni wodnej Nowokachowskaja, która również jest ostrzeliwana przez Ukraińców.

HIMARS groźną bronią Ukrainy

HIMARS jest systemem mobilnych wyrzutni, które wykorzystują amunicję rakietową precyzyjnego rażenia, naprowadzaną za pomocą systemów nawigacji inercyjnej i satelitarnej. Środki ogniowe przeznaczone są do wykonywania zadań w obszarze działań taktycznych do 70 km oraz w obszarze działań operacyjnych – do 300 km.

Odkąd trafiły do Ukrainy sieją spustoszenie. Skutecznie wykorzystywany jest ich zasięg do niszczenia składów amunicji na tyłach Rosjan.

– Wyrzutnie HIMARS, które dostarczyli nasi zachodni partnerzy, już przysporzyły rosyjskim okupantom wiele problemów. Ich składy amunicji płoną jeden po drugim, wywołując panikę – powiedział w tym tygodniu doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

– W sumie w ciągu tygodnia Siły Zbrojne Ukrainy wykonały ponad 50 ataków i wszystkie były skuteczne, ani jednego chybienia. W rozmowach okupantów, które słyszymy, ich stan jest bliski paniki. Ogromne straty, a oni nie wiedzą, co z tym zrobić – dodał.

O zakupie tej broni myśli także Polska. Jak już informowaliśmy w naTemat, szef MON Mariusz Błaszczak w czerwcu wystąpił do rządu USA z zapytaniem o ofertę. Chodzi 500 wyrzutni, które miałyby zostać "zintegrowane z polskim systemem zarządzania walką". Jeden zestaw kosztuje ok. 21 milionów dolarów.

Czytaj także: