Polscy piloci mają, czym się pochwalić przed Tomem Cruisem. Po obejrzeniu "Top Gun: Maverick" zdecydowali się powtórzyć samolotowe akrobacje ukazane w filmie. Wykonali je na polskich Iskrach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Piloci z Polski postanowili wykonać akrobacje i manewry, które zademonstrowano w filmie Josepha Kosinskiego "Top Gun: Maverick".
Uczestnicy lotniczego wyzwania nagrali krótki film ze swoimi wyczynami. Chcą, aby Tom Cruise je zobaczył.
Sequel "Top Gun" spotkał się z niezwykle pozytywnym odbiorem wśród widzów. Nowy film o lotnikach doczekał się owacji na stojąco w Cannes.
Polscy piloci robią wyczyny z "Top Gun: Maverick"
Na youtube'owym kanale Katalog Marzeń pojawił się niedawno filmik, na którym piloci sprawdzają, czy uda im się powtórzyć manewry i akrobacje rodem z najnowszego filmu z Tomem Cruisem zatytułowanego "Top Gun: Maverick". Polacy nie zasiedli za sterami amerykańskich myśliwców F-18 Super Hornet - musieli natomiast przetestować filmowe wyczyny za pomocą polskiego odrzutowca TS-11 Iskra.
– Iskry nie można porównać do F18 jeden do jeden, bo to samolot bojowy, a nasz odrzutowiec jest szkolno-treningowy. Mówimy o innej prędkości, mniejszej mocy silnika. Natomiast jeśli chodzi o fizykę lotu, jest taka sama – tłumaczył Piotr Maciejewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Widziałem ten film cztery razy – dodaje Patryk Sandach.
Zanim piloci nagrali finałowy filmik, najpierw przećwiczyli manewry w okolicy lotniska w Mielcu. Jak sami przyznali, kinowe widowiska nie umywają się do doświadczeń w prawdziwym życiu. – Jeszcze przez dwa tygodnie schodziła ze mnie adrenalina – przyznał rozmówca dziennika.
Co ciekawe, piloci chcą dotrzeć swoim filmem do odtwórcy głównej roli w serii "Top Gun". W mediach społecznościowych apelują o udostępnianie ich akrobacji, oznaczając we wpisach Toma Cruise'a oraz dodając hashtag #TalkToMeTom.
Sukces "Top Gun: Maverick"
"'Top Gun' to absolutny klasyk, który przez 36 lat nie znalazł godnego następcy. Do czasu... 'Top Gun: Maverick'. Kontynuacja hitu z nieustraszonym Tomem Cruisem to totalny odlot – dosłownie i w przenośni. Nostalgiczny, patetyczny, jakby powstał w latach 80-tych, ale pod względem realizacji scen lotniczych to już zupełnie XXI wiek i top topów" – czytamy w recenzji autorstwa Bartka Godzińskiego z naTemat.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, w weekend otwarcia "Top Gun: Maverick" zarobił łączną kwotę 134 milionów dolarów, co czyni go najbardziej dochodowym filmem w długoletniej karierze Toma Cruise'a.
Dzieło w reżyserii Josepha Kosinskiego doczekało się kilkuminutowych owacji na stojąco podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes. Warto wspomnieć, że w trakcie filmowego wydarzenia amerykański aktor otrzymał statuetkę Złotej Palmy za dorobek artystyczne i kinowe osiągnięcia.
"Maverick" tak spodobał się widzom, że bez dwóch zdań niejeden z nich z pewnością ucieszyłby się z informacji o jego kontynuacji. Czy ostatni film z Tomem Cruisem doczeka się sequela? Na to pytanie starał się odpowiedzieć w wywiadzie z portalem Screen Rant aktor Miles Teller.