nt_logo

To chłopcy lubią brąz. Solarium wróciło do łask, ale klientami są mężczyźni

Agnieszka Miastowska

29 lipca 2022, 13:13 · 5 minut czytania
Jeśli solarium wydawało wam się urodowym reliktem przeszłości, to naprawdę się myliliście. Salony opalania od lat przeżywają oblężenie, ale jeśli coś się zmieniło, to ich klienci. No właśnie klienci, a nie klientki, bo na solarium można spotkać wielu panów. Opalanie stało się takim samym urodowym rytuałem jak wyjście na siłownię. I żaden facet nie mówi o tym ze wstydem.


To chłopcy lubią brąz. Solarium wróciło do łask, ale klientami są mężczyźni

Agnieszka Miastowska
29 lipca 2022, 13:13 • 1 minuta czytania
Jeśli solarium wydawało wam się urodowym reliktem przeszłości, to naprawdę się myliliście. Salony opalania od lat przeżywają oblężenie, ale jeśli coś się zmieniło, to ich klienci. No właśnie klienci, a nie klientki, bo na solarium można spotkać wielu panów. Opalanie stało się takim samym urodowym rytuałem jak wyjście na siłownię. I żaden facet nie mówi o tym ze wstydem.
Solarium dla mężczyzn (głównie). Solarium stało się rytuałem facetów Fot. Unsplash
  • Solaria nie są urodowym reliktem lat dwutysięcznych. Nadal mają mnóstwo klientów i to tych płci męskiej.
  • Mężczyźni chwalą sobie korzystanie z solarium, bo jest tanie, szybkie i przynosi widoczny, ale dyskretny efekt.
  • Mężczyzn korzystających z usług kosmetyczki, fryzjera, solarium nie nazywa się dziś metroseksualnymi, bo dbanie o własną urodę stało powszechne.

Facet zadbany czy metroseksualny?

Jeszcze kilkanaście lat temu mężczyzna, który nie stronił od miejsc takich jak solarium czy gabinet kosmetyczny mógł zasłużyć na miano mężczyzny metroseksualnego. Co ono oznaczało?

Czytaj także: Młodzi chorują na raka skóry przez solaria. Czas wprowadzić zakaz korzystania dla nieletnich

Metroseksualizm pochodzi od słów metropolia i heteroseksualizm, określał styl życia młodych mężczyzn, w którym dominuje skupienie na własnej cielesności i atrakcyjności oraz podążanie za modą.

W innej internetowej definicji znajduję wyjaśnienie, że mężczyzna ten regularnie korzysta z usług kosmetyczki, fryzjera, barbera czy właśnie solarium. Zna się na modzie. Dba o swój wygląd szczególnie. Niektóre definicje traktują metroseksualnego mężczyznę negatywnie, oceniająco, opisując, że dba "przesadnie", jest swoim wyglądem zbyt pochłonięty.

Przez ostatnie kilka lat nie słyszałam słowa "metroseksualny". I to bynajmniej nie dlatego, że dzisiejsi mężczyźni mniej skupiają się na swoim wyglądzie niż kilka lat temu. Wprost przeciwnie. To słowo najzwyczajniej w świecie przestało być potrzebne, bo zjawisko tak spowszedniało, że nie potrzeba na nie konkretnej nazwy.

W 2022 roku mężczyzna korzystający z usług barbera, zainteresowany modą, dbający o cerę nie jest wybrykiem natury czy raczej kultury, a pełnoprawną jej częścią. Co nie oznacza, że nie ma miejsc, które nadal bywają uważane za strefę kobiet.

Tak było do niedawna z solarium. Gdy szukam w internecie tematu mężczyzn na solarium, widzę wiele dyskusji prowadzonych przez... kobiety. Niektóre bronią idei korzystania przez mężczyzn z salonów opalania, inne mówią wprost, że sztuczna opalenizna panom po prostu nie pasuje.

Nawet nie ona, ale sam fakt tego, że dbają o urodę na tyle "jawnie", by wejść do perfumowanego salonu, a potem położyć się w naświetlającym łóżku słuchając cukierkowego popu lecącego w tle.

Ale spokojnie — większość postów pochodzi sprzed około 10 lat. Dzisiejszej niechęci do (sztucznie) opalonych panów nie mogę znaleźć w internecie, za to ich samych znajduję na solarium.

Pomińmy (przynajmniej na chwilę) kwestię tego, że solarium nie jest zdrowe. Sama postanowiłam skorzystać z niego po raz pierwszy, lekko zawstydzona tym, że sięgam po zabieg urodowy kojarzący się z latami dwutysięcznymi. Passe właśnie ze względu na dzisiaj znaną już wysoką szkodliwość. I skojarzenie ze skórą spaloną na kolor dojrzałej pomarańczki.

Byłam przekonana, że będą tam pustki, ale salon był pełny mimo upalnej pogody, a w kolejce zobaczyłam większość mężczyzn. Właścicielka salonu przyznała, że panowie korzystają z solarium zarówno częściej, jak i regularniej, bo z opalania nie rezygnują nawet zimą czy jesienią. Pracownice innych salonów zdają się to potwierdzać, a mężczyzn coraz częściej można znaleźć także na recepcji. Dlaczego solarium stało się urodowym rytuałem właśnie dla panów?

Faceci lubią brąz

28-letni Piotrek bardzo zaskoczył mnie wyznaniem, że do solarium chodzi i to regularnie. Co kilka tygodni przez cały rok, ale latem szczególnie. Jest to tym dziwniejsze, że znamy się od dawna i nie zauważyłam, by jego opalenizna była sztuczna. Nigdy też się do tego nie przyznał. Poza chodzeniem do fryzjera nie odwiedza żadnych urodowych salonów, a jego zainteresowanie kosmetykami czy modą jest równe zeru. Uroda to zdecydowanie nie jego konik. Czemu akurat solarium?

Przede wszystkim dlatego, że w czasie pracy w krótkim rękawie opalałem tylko ręce i twarzy, z czego wychodziła "opalenizna na robola". Chciałem wyrównać opaleniznę, bo to po prostu estetyczne. Wyglądałem śmiesznie, szczególnie w intymnej sytuacji, gdy okazywało się, że na górze jestem brązowy, a poniżej lini bokserek biały jak śnieg. Potem zacząłem chodzić też zimą, bo opalenizna dodaje świeżości, zdrowego wyglądu. A jak wyglądam lepiej, to czuję się lepiej.Piotrek28 lat

Ostatnie zdanie zaskoczyło mnie najbardziej, nawet jeśli obiektywnie różnica w wyglądzie po kilku minutach opalania zimą nie była widoczna, Piotrek i tak wolał korzystać z solarium dla własnego samopoczucia.

Kilka lat temu podobne stwierdzenie z ust mężczyzny mogłoby spotkać się z ostracyzmem. Lub przynajmniej oceniającym spojrzeniem, a nawet kwestionowaniem orientacji w myśl starego stereotypu, zgodnie z którym wyłącznie nieheteroseksualni mężczyźni dbają o siebie, wykorzystując usługi urodowe.

Jaskinie testosteronu i łóżka opalające

A skoro mowa już o wzorcach męskości, przejdźmy do jaskini testosteronu, czyli siłowni. Te, do których sama zaglądam, są raczej pełne mężczyzn. I od dawna zastanawiała mnie ich perfekcyjna opalenizna. Okazuje się, że dla wielu z nich solarium stało się takim samym rytuałem urodowym jak wykonanie treningu. Nie czują się "niemęsko" kładąc się w różowym łóżku opalającym.

Kamil na siłownię chodzi pięć razy w tygodniu, pilnuje diety, wizyt u barbera i regularnej wizyty w solarium, które w jego mieście akurat sąsiaduje z siłownią. Poza tym jest trenerem MMA.

Kiedyś słyszałem od kolegów czy rodziny, że to niemęskie, że nie wypada, żeby facet chodził się opalać. Każdy od razu chciał wiedzieć, czy do łóżka chodzę nago, "czy może w stringach". Dzisiaj większość chłopaków, których trenuję, na pewnym etapie budowania mięśni idzie na solarium, bo opalenizna podkreśla muskulaturę. Dopóki się nie przesadzi, nie wygląda to śmiesznie. Wszystko jest dla ludzi. Nie jestem neandertalczykiem, żeby chwalić się tym, że myję się zimną wodą i szarym mydłem. Kamil40 lat

Szybko, tanio i dyskretnie

Opalenizna nadal jest hot. Lekarze i kosmetolodzy apelują, by zabezpieczać ciało i twarz mocnymi filtrami i to nawet poza sezonem letnim, ostrzegają przed rakiem skóry. Tymczasem kobiety często wymieniają "ładną opaleniznę" jako pożądaną u mężczyzny cechę wyglądu (często idzie w parze z umięśnieniem). A nad jeziorem, morzem czy basenem nie brak Polaków leżących plackiem kilka godzin na pełnym słońcu.

Krem z filtrem często jest wręcz niemile widziany. Śmiałkowie smarują się balsamem, oliwką, a nawet... olejem spożywczym, by ekstremalnie przyspieszyć opaleniznę. Ale kobiety coraz częściej wybierają opaleniznę w formie kosmetyków brązujących, które są bezpieczne dla zdrowia. Czemu więc to mężczyźni pokochali solarium?

Bo jest szybkie — 10 minut to właściwie maksymalny (względnie bezpieczny) czas, który można poświęcić na jednorazową sesję. W kontrze do kilku godzin opalania całego ciała, które nie będzie równomierne, a wymaga stałego powtarzania.

Bo różnica jest zauważalna — ale może być na tyle dyskretna, że do wizyty nie trzeba się przyznawać.

Bo jest tanie — w mniejszych miastach minuta opalania kosztuje około 1,50 zł, w Warszawie czy Sopocie cena sięga maksymalnie 2,50 zł za minutę. "Bezpieczny" czas opalania to od 4 do 10 minut, a nie zaleca się opalać częściej niż trzy razy na tydzień i maksymalnie jeden raz w ciągu dnia, więc comiesięcznie solarium obciąża budżet maksymalnie kwotą kilkudziesięciu złotych.

Bo łatwo zwiększa ich atrakcyjność — podkreśla zarysowane mięśnie, wyszczupla.

A mężczyźni są coraz odważniejsi w dbaniu o swój wygląd i korzystania z usług, które niedawno były skierowane wyłącznie do kobiet. Niestety rzadziej niż kobiety dbają o swoje zdrowie i przestrzegają zasad bezpiecznego korzystania z solarium. Może i to na przestrzeni lat zmieni się na ich korzyść?

Czytaj także: https://natemat.pl/147863,stary-a-ty-nie-depilujesz-bikini-meska-depilacja-intymna-boyzylian-dzieli-pokolenia