nt_logo

30-latek uratował topiącego się człowieka. Teraz ściga go policja

Natalia Kamińska

30 lipca 2022, 18:23 · 2 minuty czytania
Przemysław Zachajka uratował topiącą się osobę. W czasie reanimacji wypowiedział jednak kilka niecenzuralnych słów pod adresem – biernych jego zdaniem – policjantów. Mężczyźnie grozi nawet więzienie.


30-latek uratował topiącego się człowieka. Teraz ściga go policja

Natalia Kamińska
30 lipca 2022, 18:23 • 1 minuta czytania
Przemysław Zachajka uratował topiącą się osobę. W czasie reanimacji wypowiedział jednak kilka niecenzuralnych słów pod adresem – biernych jego zdaniem – policjantów. Mężczyźnie grozi nawet więzienie.
Przemysław Zachajka utratował topiącego się mężczyznę. Teraz ma kłopoty z policją. Fot. Damian Klamka/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Przemysław Zachajka uratował życie topiącemu się mężczyźnie. Jednak w czasie akcji reanimacyjnej zwrócił się niecenzuralnie do funkcjonariuszy policji
  • Policja nie odpuściła panu Przemysławowi. Mężczyzna został skuty i trafił na komisariat
  • Usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi za to nawet rok więzienia

Przemysław Zachajka jest 30-letnim budowlańcem z Tczewa. Kilka tygodni temu, będąc na miejscowej plaży, zauważył, że ktoś się topi. Ruszył zatem na pomoc.

– Zrobiłem mu oddychanie usta-usta, później kilka ucisków na klatkę piersiową. Reanimacja trwała około 10 minut – opowiadał Zachajka w rozmowie z Polsat News. – Ja się przestraszyłam, bo ten pan był cały zimny, miał sine usta. Wyglądał jakby był martwy - dodała Anna Zachajka, żona pana Przemysława.

Funkcjonariusze podobno nie kwapili się do pomocy

Na miejscu pojawiła się też policja, ale w ocenie świadków przez kilkanaście minut funkcjonariusze nie zrobili nic, aby pomóc reanimowanemu mężczyźnie. – Wolno sobie szli, jakby byli na spacerze, jakby nic się nie stało – racjonował świadek zdarzenia.

– Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny – dodała żona pana Przemysława.

Bierna postawa policji zdenerwowała jej męża. Zwrócił uwagę funkcjonariuszom, że nie pomagają. Zrobił to jednak wulgarnie.

- Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem - opowiadał Zachajka stacji telewizyjnej.

– K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego – relacjonuje.

Czytaj także: Próba wymuszenia haraczu? Policja ujawnia szczegóły zajścia nad Jeziorem Charzykowskim

Na plaży w tym czasie pojawiło się pogotowie, które zajęło się uratowanym mężczyzną. Policjanci jednak nie odpuścili panu Przemysławowi. Funkcjonariusze go skuli i zabrali na komisariat.

Panu Przemysławowi grozi nawet rok więzienia

– Policjanci ujawnili przestępstwo i niejako przepisami prawa są zobligowani do podjęcia interwencji. Ten mężczyzna nie współpracował. Stosował opór, nie wykonywał poleceń – tak to zdarzenie skomentował Krzysztof Górski z policji w Tczewie.

Przemysław Zachajka spędził noc na komisariacie i do domu wrócił dopiero następnego dnia. Usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi mu za to nawet rok więzienia.

– Żałuję, że nie byłem spokojniejszy. Tylko tyle. Przeprosiłem, ale powiedzieli, że teraz to jest już za późno. Nie odpuszczą – skwitował całe zajście w rozmowie z Polsat News.

Czytaj także: https://natemat.pl/428425,zwloki-przy-granicy-z-bialorusia-cialo-mezczyzny-znaleziono-w-rzece