Przemysław Zachajka uratował topiącą się osobę. W czasie reanimacji wypowiedział jednak kilka niecenzuralnych słów pod adresem – biernych jego zdaniem – policjantów. Mężczyźnie grozi nawet więzienie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przemysław Zachajka uratował życie topiącemu się mężczyźnie. Jednak w czasie akcji reanimacyjnej zwrócił się niecenzuralnie do funkcjonariuszy policji
Policja nie odpuściła panu Przemysławowi. Mężczyzna został skuty i trafił na komisariat
Usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi za to nawet rok więzienia
Przemysław Zachajka jest 30-letnim budowlańcem z Tczewa. Kilka tygodni temu, będąc na miejscowej plaży, zauważył, że ktoś się topi. Ruszył zatem na pomoc.
– Zrobiłem mu oddychanie usta-usta, później kilka ucisków na klatkę piersiową. Reanimacja trwała około 10 minut – opowiadał Zachajka w rozmowie z Polsat News. – Ja się przestraszyłam, bo ten pan był cały zimny, miał sine usta. Wyglądał jakby był martwy - dodała Anna Zachajka, żona pana Przemysława.
Funkcjonariusze podobno nie kwapili się do pomocy
Na miejscu pojawiła się też policja, ale w ocenie świadków przez kilkanaście minut funkcjonariusze nie zrobili nic, aby pomóc reanimowanemu mężczyźnie. – Wolno sobie szli, jakby byli na spacerze, jakby nic się nie stało – racjonował świadek zdarzenia.
– Pan policjant wyjął notes i zaczął coś tam notować. Nawet nie schylili się do tego mężczyzny – dodała żona pana Przemysława.
Bierna postawa policji zdenerwowała jej męża. Zwrócił uwagę funkcjonariuszom, że nie pomagają. Zrobił to jednak wulgarnie.
- Zacząłem krzyczeć: dlaczego nie pomagacie, dlaczego stoicie, kim wy jesteście, co wy tu robicie? Byłem zdenerwowany, więc przeklinałem - opowiadał Zachajka stacji telewizyjnej.
– K***, zajmijcie się tym człowiekiem, ja p***, stoicie jak takie debile, no to zróbcie coś z nim. To było mniej więcej coś takiego – relacjonuje.
Na plaży w tym czasie pojawiło się pogotowie, które zajęło się uratowanym mężczyzną. Policjanci jednak nie odpuścili panu Przemysławowi. Funkcjonariusze go skuli i zabrali na komisariat.
Panu Przemysławowi grozi nawet rok więzienia
– Policjanci ujawnili przestępstwo i niejako przepisami prawa są zobligowani do podjęcia interwencji. Ten mężczyzna nie współpracował. Stosował opór, nie wykonywał poleceń – tak to zdarzenie skomentował Krzysztof Górski z policji w Tczewie.
Przemysław Zachajka spędził noc na komisariacie i do domu wrócił dopiero następnego dnia. Usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy. Grozi mu za to nawet rok więzienia.
– Żałuję, że nie byłem spokojniejszy. Tylko tyle. Przeprosiłem, ale powiedzieli, że teraz to jest już za późno. Nie odpuszczą – skwitował całe zajście w rozmowie z Polsat News.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.