Eksperci ruchu drogowego w Chorwacji twierdzą, że bariera przy autostradzie A4, gdzie doszło do tragicznego wypadku z polskimi pielgrzymami, miała zbyt słabą konstrukcję. Taką informację przekazał w rozmowie z polskimi mediami doradca chorwackiego ministra zdrowia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Doradca chorwackiego ministra zdrowia prof. Milan Stanojevic powiedział, że "w środę do Polski przetransportowana zostanie samolotem pierwsza grupa poszkodowanych"
Służby wciąż badają, co było przyczyną wypadku polskiego autokaru
Rzecznik KGP przyznał z kolei, że polscy policjanci nie przesłuchiwali pielgrzymów
We wtorek gościem "Rozmowy w południe" w RMF FM był prof. Milan Stanojevic, doradca chorwackiego ministra zdrowia. Jak poinformował, większość rannych po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji czuje się już lepiej, natomiast dwie osoby są w stanie poważnym, zagrażającym życiu.
Eksperci w Chorwacji: Bariera była zbyt słaba
Lekarz przekazał też ustalenia chorwackich ekspertów ruchu drogowego. – Twierdzą oni, że bariera przy autostradzie była za słaba – stwierdził. I dodał, że po wypadku poszkodowani byli w ogromnym szoku.
– Mówili, że to było straszne przeżycie. Wiedzieli, co się stało. Ludzie byli porozrzucani po łące. Jestem starym lekarzem, uczestniczyłem już w tego typu sytuacjach, ale tego wypadku nigdy nie zapomnę – przyznał prof. Stanojevic.
Dobra informacja jest natomiast taka, że ranne osoby z każdym dniem czują się coraz lepiej, dlatego w środę do Polski przetransportowana zostanie samolotem pierwsza grupa poszkodowanych. Chodzi o 13 osób. Co z pozostałymi? – O tym zdecydują już lekarze – przekazał chorwacki lekarz.
Rzecznik KGP Mariusz Ciarka, który również był gościem RMF FM, mówił z kolei, że jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o przyczynach tragedii w Chorwacji. – Polscy policjanci nie przesłuchiwali pielgrzymów. Te czynności wykonują miejscowi policjanci – poinformował Ciarka.
Trwa ustalanie przyczyn wypadku polskiego autokaru w Chorwacji
Ciarka przyznał, że "być może od pewnego wieku byłoby dobrym rozwiązaniem, żeby kierowcy byli częściej badani niż inni kierujący". – Na przykład, żeby w przypadku kierowców zawodowych takie badania były przeprowadzane co najmniej raz w roku – stwierdził rzecznik Komendy Głównej Policji.
– Ustawa zobowiązuje kierowców zawodowych po 60. roku życia do przechodzenia specjalistycznych badań psychologicznych co 30 miesięcy. Moim zdaniem powinno to być częściej – ocenił Andrzej Markowski.
I dodał: – Oczywiście nie wiadomo, co było przyczyną tej tragedii, jednak już po 60. roku życia są widoczne pewne zmiany funkcjonowania psychologicznego. Ocena prędkości pojazdu czy odległości od innego pojazdu może, choć nie musi, być zaburzona. To jest zawsze kwestia indywidualna.
Ustalenia ws. stanu zdrowia kierowcy polskiego autokaru
Chorwacka państwowa telewizja podała najnowsze informacje o sekcji zwłok kierowcy autokaru. Według ustaleń prokuratury mężczyzna był zdrowy i trzeźwy. W poniedziałek chorwacka prokuratura podała, że zginął również drugi kierowca, który w momencie wypadku odpoczywał.
W chorwackiej telewizji publicznej pojawił się materiał o katastrofie, w którym zacytowano prokuratura mówiącego, iż wszystkie osoby, które siedziały z przodu autokaru, nie żyją. Siła uderzeniowa była tak duża, że przód pojazdu jest niemal całkowicie zmiażdżony.
We wtorek pojawiła się również zapowiedź kontroli w firmie przewozowej z Płońska, do której należał autokar. Przeprowadzi ją Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego. Ze wstępnych informacji wynika, że inspekcja drogowa nie sprawdzała pojazdu przed wyjazdem.