
W najnowszej publikacji na Instagramie Małgorzata Rozenek-Majdan odniosła się do kontrowersyjnego fragmentu podręcznika do "Historii i Teraźniejszości", w którym metodę in vitro nazwano "hodowlą ludzi". "Krzywdzi dzieci, rodziców, ich rodziny!" - zaznacza gwiazda.
Za niespełna miesiąc rozpocznie się nowy rok szkolny. Od września do szkół ponadpodstawowych ma wejść nowy przedmiot - Historia i Teraźniejszość (HiT).
Decyzja o stworzeniu nowego przedmiotu, który zastąpi WOS i rozszerzy wiedzę o najnowszej historii Polski, była bardzo szybka. Dlatego MEiN musiało w ekspresowym tempie zaangażować osobę, która podjęłaby się napisania podręcznika do tego przedmiotu.
Zadania podjął się prof. Wojciech Roszkowski, historyk i były europoseł PiS. Podręcznik ukazał się nakładem specjalizującego się w tematyce religijnej i historycznej wydawnictwa Biały Kruk i od początku wzbudzał liczne kontrowersje.
Jednak problemy z podręcznikiem tutaj się nie kończą. Nauczyciele i eksperci widzą wiele jego wad. Oprócz błędów językowych, merytorycznych i logicznych, podręcznik zawiera wiele subiektywnych opinii autora.
Kontrowersyjny fragment podręcznika do HiT
I tak prof. Roszkowski w książce, z której już niebawem będzie uczyć się młodzież napisał o - swojej wizji - "rozpadu instytucji rodziny". "Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium" - czytamy.
prof. Wojciech Roszkowski
podręcznik do HiT
Z powyższym fragmentem zapoznała się też Małgorzata Rozenek-Majdan i nie przeszła obok tego obojętnie. A przypomnijmy, że to córka niegdyś jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, czyli wieloletniego skarbnika PiS Stanisława Kostrzewskiego.
Rozenek-Majdan ostro odpowiada autorowi podręcznika do HiT. Chodzi o metodę in vitro
Rozenek-Majdan poza byciem influencerką i celebrytką kojarzona jest także z propagowaniem w naszym kraju metody in vitro. Sama w ten sposób została mamą trzech synów: Stanisława, Tadeusza i Henryka.
Zaangażowana w bliską swemu sercu sprawę napisała nawet książkę oraz założyła Fundację MRM, która ma wspierać starające się o dziecko kobiety. W czerwcu br. pojawiła się na konferencji w Parlamencie Europejskim, która dotyczyła leczenia niepłodności metodą in vitro w Polsce.
Kwestię zapłodnienia pozaustrojowego Rozenek-Majdan porusza też czasem w swoich mediach społecznościowych. Tak było i tym razem. W nowym poście nawiązała do tego, co napisał prof. Roszkowski w książce do HiT.
"Autor podręcznika uderza w dzieci, poczęte w procesie leczenia niepłodności metodą in vitro. Dzieci kochane i długo wyczekiwane przez swoich rodziców" - zaznaczyła na wstępie.
"Co się między innymi dzieje, wg autora? Przede wszystkim to, że lansowany obecnie, inkluzywny model rodziny zakłada przywodzenie na świat dzieci w oderwaniu od naturalnego związku kobiety i mężczyzny, najchętniej w laboratorium, a sferę płodności traktuje się obecnie jako obszar produkcji ludzi, czy jak mówi autor wprost 'hodowli'" - kontynuowała.
"W tekście podręcznika autor stawia także pytania zasadnicze: 'Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'" - przytoczyła stawiane w podręczniku pytania, następnie podzieliła się swoją wiedzą na temat niepłodności:
Małgorzata Rozenek-Majdan
Dla zobrazowania absurdalności niektórych tez zestawia niepłodność z zapaleniem płuc. "Jeśli człowiek zachoruje na zapalenie płuc, dostaje antybiotyki i w ostateczności udaje się go wyleczyć - czy zadajemy pytanie, kto go będzie teraz, takiego wyleczonego kochał? Najpewniej nie przychodzi nam to do głowy" - zwróciła uwagę gwiazda.
Rozenek-Majdan nie kryła oburzenia działaniami, jakie podejmują osoby odpowiedzialne za edukację w naszym kraju. "Treść podręcznika, która ma trafić do polskich szkół, krzywdzi, powiedzmy to wprost. Krzywdzi, szkaluje, poniża dzieci, rodziców, ich rodziny i przyjaciół. Przekłamuje rzeczywistość, podając za fakty coś, co nie ma z faktami nic wspólnego. Ma więc więcej wspólnego z niewyszukaną publicystyką, aniżeli treścią do nauczania historii i teraźniejszości" - dodała.
"Nie możemy pozwolić, żeby ta kwestia przeszła bez echa. Więc na pytanie autora 'kto będzie kochał te dzieci?', odpowiadam: Ku*wa, ja!" - zaznaczyła stanowczo na koniec.
Zobacz także
