Po wyjątkowo bezdeszczowej zimie Francja odnotowała najsuchszy lipiec od 1958 r. Symbolem katastrofalnej suszy jest wysychająca rzeka Loara. Najdłuższą francuską rzekę w niektórych miejscach można przejść suchą stopą. Wymowne zdjęcia opublikował dziennik "Ouest-France".
Reklama.
Reklama.
Loara to najdłuższa rzeka we Francji i 18. pod względem długości rzeka Europy
Przez długotrwałe upały i brak opadów w niektórych miejscach rzeki zamiast wody jest sam piach
Obraz wielkich, samotnych mostów nad piaskiem daje do myślenia - wkrótce takich widoków może być więcej
Ekstremalne temperatury w Europie Zachodniej
Przez Europę Zachodnią przechodzi kolejne fala upałów. Lato w tej części świata w tym roku szczególnie daje o sobie znać. W lipcu we Francji, Niemczech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii termometry pokazywały 40 stopni Celsjusza. 19 lipca na londyńskim lotnisku Heathrow zanotowano 40.2 stopnie Celsjusza, to była najwyższa temperatura na Wyspach od początków pomiarów. Historyczny rekord padł też w Portugalii, gdzie termometry pokazały 47 stopnie Celsjusza. Tak wysokiej temperatury w lipcu nie zanotowano jeszcze nigdy w tej części Europy.
Ekstremalne temperatury niosą za sobą szereg konsekwencji: pożary lasów, które zagrażają przyrodzie, zwierzętom i ludziom, susze, pustynnienie, ocieplanie się temperatury zbiorników wodnych i w końcu wysychanie jezior czy rzek. Taki los spotkał najdłuższą rzeką we Francji – Loarę. Rzeka zaczęła praktycznie zanikać. Szokujące zdjęcia udostępnił francuski dziennik "Ouest-France".
Samotne mosty nad piaskiem
Loara miejscami praktycznie przestała płynąć, a w jej miejscu pozostało tylko suche, piaszczyste koryto. Eksperci nie mają wątpliwości – to historyczna susza. Po wyjątkowo bezdeszczowej zimie Francja odnotowała najsuchszy lipiec od 1958 r.
Zjawisko niedoboru wody występuje w całej Francji. Oprócz Loary, która z potężnej rzeki stała się drobną stróżką, poziom Renu obniżył się do tego stopnia, że żegluga została ograniczona, a Jezioro Serre-Ponçon, czyli sztuczny zbiornik zaporowy u podnóża południowych Alp obniżył się aż o 13 m.
Katastrofalna susza
Płytkie jeziora, wysychające wodospady i rzeki wyglądają ja sceny z apokaliptycznego filmu. To obraz katastrofy klimatycznej, o której od lat mówią naukowcy i aktywiści na rzecz klimatu. Jej skutki dotykają nas szybciej, niż mogłoby się wydawać. Katastrofalna susza to też wielki problem dla gospodarki, szczególnie rolnictwa. Uderza też w energetykę, bo z powodu niedoboru wody występują problemy z chłodzeniem elektrowni atomowych. Do tego zapora sztucznego jeziora w południowej Francji nie dostarcza nawet połowy megawatogodzin, które kiedyś produkowała.
Wodę muszą ograniczać też zwykli mieszkańcy. Jak podaje "Die Welt" ograniczenia obowiązują w 93 z 96 departamentów kraju, aby dostawy wody pitnej nie zostały przerwane. W 62 departamentach obowiązuje "status kryzysowy". Nie można tam podlewać trawników, napełniać basenów ani myć samochodów.
Marek Józefiak z Greeenpeace Polska o zmianach klimatu
Zdjęcia suchego koryta Loary nad wielkim, żelaznym mostem to zwiastun tego, jak w przyszłości będzie wyglądał klimat Europy. Jeśli nie uda nam się złagodzić skutków katastrofy klimatycznej, za kilka lat podobne obrazy możemy oglądać w Warszawie, czy Krakowie, przez które płynie największa Polska rzeka, czyli Wisła.
O komentarz w sprawie sytuacji klimatycznej w Europie poprosiliśmy Marka Józefiaka, rzecznika prasowego Greenpeace Polska.
– Europa w tym roku zalicza bardzo głęboką suszę. Widać to namacalnie na przykładzie największych rzek. Na przykładzie Francji widzimy, że niedobory wody powodują duże problemy dla energetyki. Elektrownie atomowe mają problem z chłodzeniem i muszą być przez to wyłączane. W Polsce widzimy to, chociażby na Wiśle, gdzie poziom też znacznie się obniża. To jest jeden z symptomów zmiany klimatu – zauważa Marek Józefiak.
Zdaniem eksperta sytuacja rzek w Europie pokazuje jakim absurdem były do niedawna plany PiS dotyczące zrobienia z naszych rzek tras transportowych. – Nasz rząd stawiał Niemcy za przykład, że można używać rzek jako kanałów transportowych, ale w tym momencie właśnie Niemcy mają z tym poważny problem - mówi.
Marek Józefiak widzi też w tym połączenie z problemem odrzańskim, którym obecnie żyje cała Polska. – Rzeki są bardziej wrażliwe na wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia – zauważa. – W momencie, gdy rzekami płynie dużo mniej wody niż wcześniej, to są one bardziej podatne na wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia. Cały ekosystem jest dużo bardziej wrażliwy na wszelkiego rodzaju zmiany – dodaje.
Musimy jednak szukać różnych wyjść i nie pogarszać jeszcze sytuacji. Jednym z nich jest renaturyzacja rzek. – Będą one bardziej odporne na zmiany klimatu, jeśli pozwolimy im się samym rządzić, jeśli będą meandrować, jeśli będą rzekami, na których żyją bobry – wymienia. – Do niedawna silnym trendem w Polsce było kanalizowanie i betonowanie rzek, co z obecnej perspektywy było błędne – dodaje Józefiak.
"Zostaniemy teraz z tymi mostami nad piaskiem..."
Zdjęcia z Francji są poruszające i dają do myślenia. Trafny komentarz zamieścił Ośrodek Dystrybucji na Instagramie: "I zostaniemy teraz z tymi mostami nad piaskiem jak jacyś k**wa idioci". Ot, smutny obraz współczesnego człowieka w pogoni za rozwojem i nowoczesnością, który zapomniał, że to właśnie natura daje mu szanse na rozwój i życie.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
"Mamy bardzo duży problem ze zrozumieniem tego, co nas czeka i co dzieje się z klimatem. Ludzie myślą, że wzrost średniej temperatury o 1.3 stopnia Celsjusza to żadna zmiana (tyle wynosi globalny wzrost ocieplenia na Ziemi). Natomiast musimy wiedzieć, że lądy ocieplają się szybciej niż oceany i tak naprawdę w Europie klimat ocieplił się znacznie mocniej, o 2 stopnie. Już teraz to bardzo odczuwamy, a co będzie później? Ta zmiana jest naprawdę ogromna. Robimy na kimacie taki eksperyment na żywym organizmie, który może się skończyć bardzo źle. Najbliższe lata będą kluczowe i pokażą, czy uda nam się zatrzymać katastrofalne zmiany".